O potencjale oraz możliwościach współpracy z Polską w segmencie lotnictwa wojskowego z Vincem Tobinem, wiceprezesem amerykańskiej firmy, rozmawiali Jerzy Gruszczyński i Łukasz Pacholski. Spotkanie odbyło się podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Jaki jest cel Pana wizyty w Kielcach oraz ogólnie w Polsce?
Pozwolę sobie zacząć w ten sposób – Polska to ważny członek NATO, z wyraźną pozycją w regionie i zaangażowaniem w budowanie nowoczesnej armii. Jako Bell dostrzegamy też priorytety polskiego rządu, wymagania polskiej armii, widzimy też jak wielkim potencjałem przemysłowym dysponujecie i chcielibyśmy być częścią tego wysiłku modernizacyjnego. To moja pierwsza wizyta w Polsce w tym roku i jestem tu z ofertą współpracy, m.in. w kontekście śmigłowców bojowych. AH-1Z Viper naszym zdaniem jest idealną odpowiedzią na potrzeby Polski, która poszukuje skutecznych środków odstraszania przed zagrożeniem zewnętrznym. Sprawdzony w boju przez Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych (USMC), dysponując najnowszą generacją pocisków rakietowych AIM-9X Sidewinder, wraz z systemem namierzania i celowania TSS, nowoczesnymi sensorami, jest bezkonkurencyjny w walce powietrznej. Viper ma też odpowiednie dla polskiej armii zdolności walki „powietrze-ziemia”
Co Was zatem wyróżnia najbardziej względem konkurencji?
Oprócz wspomnianej zdolności do dominacji w powietrzu, istotną zaletą jest niższa kosztochłonność w cyklu życia. Viper nie potrzebuje tak dużego zaplecza infrastrukturalnego, logistycznego i obsługowego, jak nasi konkurenci. Wiemy, że w sytuacji zagrożenia, Polacy współpracowaliby z US Army i ich śmigłowcami AH-64, ale to wcale nie wyklucza zakupu Viperów, bo obie konstrukcje są komplementarne. Co więcej, naszym zdaniem AH-1Z Viper jest lepiej dopasowanym rozwiązaniem z punktu widzenia potrzeb polskiej armii, w niczym nie ustępuje Apache, a w wielu przypadkach przewyższa go swoimi możliwościami. Kolejny wyróżnik to pełna marynizacja platformy, a więc doskonałe przystosowanie do operowania w ekstremalnie trudnych warunkach, co jest związane z wymaganiami obecnego głównego użytkownika, czyli USMC. Oczywiście, Viper jest przygotowany do działania nie tylko w warunkach morskich. Śmigłowiec jest gotowy do walki w każdym środowisku geograficznym i pogodowym, a więc wytrzyma również polskie warunki atmosferyczne i środowiskowe, włączając operacje nad Bałtykiem, czy w rejonie Przesmyku Suwalskiego. Wreszcie, interoperacyjność z F-35. „Zulu” to jedyny śmigłowiec działający w duecie z tym myśliwcem.
Pamiętajmy – AH-1Z jest najnowocześniejszym obecnie śmigłowcem, bo wyprodukowanym w XXI w. (2009 r.), i jego platforma przygotowana jest pod kolejne modernizacje. Obecnie wdrażamy system transmisji danych Link 16, który pozwala na pełną komunikację z innymi jednostkami.
Pełną wersję obszernego wywiadu z Vincem Tobinem, wiceprezesem Bell Textron, opublikowaliśmy w najnowszym wydaniu miesięcznika „Lotnictwo Aviation International” 10/2021, które jest już dostępne w kioskach i salonach prasowych.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
"Śmigłowiec AH-1Z Viper, to konstrukcja nowa i perspektywiczna" - czyli w realu: "Chcemy wam sprzedać podpicowanego trupa technologicznego i koncepcyjnego - bez perspektyw, tragicznie bezsensownego w kalkulacji koszt/efekt - opracowanego grubo ponad 50 lat temu na podstawie wojny wietnamskiej". Systemy załogowe - zintegrowane kablowo kombajny do wszystkiego - to epoka do tyłu w koncepcji i w technice w porównaniu do sieciocentrycznie spiętych rojów dronów przełamujących każdą A2/AD i rolujących wszystkie systemy bojowe przeciwnika. Teraz podstawa to pozahoryzontalne efektory precyzyjne. Opancerzone śmigłowce bojowe z działkiem pokładowym powstały do operowania bezpośrednio na polu walki - gdy dawne efektory [kppanc] wymagały naprowadzania w linii wzroku. Dlatego teraz - przy operowaniu pozahoryzontalnym ["fire-and-forget" czy z przechwyceniem naprowadzania w locie] - pancerz całkowicie zbędny [i szkodliwy jako martwy balast] dla nosiciela [najlepiej drona - powiedzmy wirnikowego], a działko pokładowe - przecież do ognia bepośredniego - to tak samo tylko zbędny koszt i balast zabierający udźwig użyteczny na efektory, sensory i paliwo. Skończymy wreszcie z promowaniem przestarzałego dziadowstwa.Konieczny jest skok koncepcyjny, technologiczny i systemowy - w RMA. Czyli o 50 lat do przodu względem systemów [jak Viper, Apacze czy Abrams]- opartych o koncepcję wojowania z lat 60tych i 70-tych.