Pierwszą zauważalną tendencją była znaczna liczba wielozadaniowych samolotów bojowych, znajdujących się w ofercie producentów zachodnich, a także makiet dwóch konstrukcji, które – jeśli ich rozwój będzie kontynuowany i trafią do produkcji – mają szanse pojawić się w kolejnych dziesięcioleciach w lotnictwach państw Starego Kontynentu i Turcji. Była to zauważalna zmiana, szczególnie jeśli spojrzy się na salon z 2017 r., kiedy zupełnie fałszywie można było odnieść wrażenie, że w tym segmencie rynku maszyn wojskowych najważniejsza jest rywalizacja pomiędzy Lockheed Martin F-35 Lightning II a Dassault Rafale.
W tym roku swoje maszyny wystawili i promowali prawie wszyscy producenci zachodni. Po raz kolejny zabrakło jedynie samolotów koncernu Saab, który nie sprowadził do stolicy Francji żadnego z trzech latających prototypów JAS-39E Gripen. Pomimo tego, dzięki uprzejmości strony szwedzkiej, doszło do spotkania wysłannika miesięcznika „Wojsko i Technika” z przedstawicielami szwedzkiej firmy odpowiadającymi za ten program. Powodem nieobecności samolotu był, ich zdaniem, napięty program prób i fazy badawczo-rozwojowej, co uniemożliwiło wysłanie maszyny do Paryża. Ten sam problem, a także brak maszyn odpowiadających pełnej konfiguracji E/F, był jednym z argumentów stojących za wycofaniem się Saaba z planowanych prób porównawczych w Szwajcarii, gdzie JAS-39E/F Gripen był jednym z kandydatów do walki o zamówienie Szwajcarskich Sił Powietrznych. Ze względu na utrzymanie wymagań pierwotnie sformułowanych przez Szwajcarów, Szwedzi nie mogli przystąpić do prób i obecnie raczej nie mają szans w programie NKF (Neues Kampfflugzeug). Aktualnie prowadzone są zaawansowane badania z wykorzystaniem dostępnych maszyn na terenie Szwecji, wkrótce do programu ma dołączyć czwarty egzemplarz, który jednocześnie będzie pierwszym przeznaczonym dla Brazylii. Maszyna ma przez pewien czas pozostawać w Europie, a później zostanie przetransportowana do Ameryki Południowej w celu kontynuowania prób z udziałem lokalnych partnerów przedsięwzięcia. Strona szwedzka wyraźnie wskazuje przy tym, że współpraca z Brazylijczykami układa się bardzo dobrze i według ich ocen, jest szansa iż po dostawie pierwszej transzy JAS-39E/F Gripen do Força Aérea Brasileira może dojść do podpisania kontraktu na drugą partię samolotów tego typu. Wszystko będzie, poza funduszami, zależeć od pierwszych doświadczeń eksploatacyjnych, które określą sens dalszych inwestycji w program.
Ciekawą koncepcję marketingową zastosował na paryskim salonie Boeing, który w zapowiedziach korporacyjnych anonsował obecność we Francji samolotu F-15 Advanced Eagle. Maszyna ta jednak nie pojawiła się, natomiast honoru rodziny Eagle bronił na wystawie statycznej Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych standardowy F-15E Strike Eagle, z pokaźną liczbą namalowanych symboli potwierdzających bojowe zaangażowanie tego egzemplarza. Co ciekawe, amerykański producent nie afiszował się z programem Advanced Eagle, który skierowany jest do konkretnych, pozaeuropejskich, klientów. Obecnie wiadomo, że coraz bliższy jest moment podpisania kontraktu na pierwszą partię F-15X z Departamentem Obrony Stanów Zjednoczonych, zainteresowanie tą wersją wyraził także Izrael, którego władze wystosowały do Waszyngtonu oficjalne zapytanie o informację (RFI). W zakładach w St. Louis trwa montaż kolejnych samolotów dla Arabii Saudyjskiej, a wkrótce ma zostać zaprezentowany pierwszy egzemplarz dla kolejnego klienta, czyli Kataru. Wydaje się, że w przypadku Starego Kontynentu, strategia marketingowa obejmuje wyłącznie F/A-18E/F Super Hornet Block III. Z nieznanych przyczyn na Le Bourget nie pojawiła się jednak żadna maszyna wypożyczona od US Navy, natomiast na konferencji prasowej Boeing omówił cele i szanse marketingowe związane z tą konstrukcją. Według nich obecnie prowadzone działania mogą zaowocować sprzedażą nawet 350 najnowszych Super Hornetów. Wśród potencjalnych odbiorców wymienia się: Kanadę, Szwajcarię, Republikę Federalną Niemiec, Finlandię i Indie. Co ważne, w przypadku Finlandii oferta obejmuje i wielozadaniowe F/A-18E/F Super Hornet, i maszyny przełamania obrony powietrznej E/A-18G Growler. Najprawdopodobniej w najbliższych miesiącach administracja federalna w Waszyngtonie wyda pozytywną decyzję o możliwości zaoferowania Growlerów także w Niemczech, gdzie oferta Boeinga jest jedną z dwóch w programie wyboru następcy maszyn uderzeniowych Panavia Tornado IDS/Recce/ECR. W przypadku Indii działania prowadzone są dwutorowo – nowe samoloty planują zakupić zarówno siły powietrzne (program otrzymał wysoki priorytet po ostatnich starciach z Pakistanem, skutkujących zestrzeleniem jednego z MiG-ów-21) i lotnictwo morskie. W tej chwili producent koncentruje się jednak na produkcji nowych Super Hornetów dla US Navy i drugiego eksportowego odbiorcy tych maszyn, czyli Kuwejtu, a także modernizacji do standardu Block III, połączonej z wydłużeniem żywotności płatowców, dotychczas eksploatowanych samolotów.
Drugi z amerykańskich potentatów, Lockheed Martin, z pomocą US Air Force, promował w Europie F-35 Lightning II. Co ciekawe, w przeciwieństwie do poprzedniego paryskiego salonu, tym razem była to tylko statyczna prezentacja, której towarzyszyły konferencje dla mediów i nieformalne spotkania. Lockheed Martin wyraźnie nabrał w ciągu ostatnich miesięcy wiatru w żagle – po Wielkiej Brytanii, Włoszech, Holandii i Norwegii, do grona europejskich odbiorców F-35 dołączyły także Dania i Belgia, a tegoroczne polityczne deklaracje pozwalają przypuszczać, że być może w nieodległym czasie umowę na zakup tych maszyn podpisze także Polska. W przypadku naszego kraju wiadomo, że pod koniec maja wysłano do Stanów Zjednoczonych oficjalne zapytanie ofertowe LoR, na które odpowiedź spodziewana jest w perspektywie tygodni. W paryskich kuluarach krążyła informacja, że oficjalna odpowiedź strony amerykańskiej może być gotowa już na 1 września, a więc być skorelowana ze spodziewaną wizytą prezydenta Donalda Trumpa na Westerplatte. Tylko w Europie prowadzone są także działania marketingowe obejmujące: Finlandię, Szwajcarię, Grecję i Hiszpanię. Obecnie kluczowym elementem programu F-35, na co wskazują także przedstawiciele producenta, jest dalszy rozwój konstrukcji, a konkretnie wersji Block 4, która jako pierwsza ma spełniać wymagania postawione przed JSF przed wieloma laty. Na rozwój tej wersji przeznaczono już pierwsze fundusze z budżetu federalnego. Problem sprawia także kwestia samolotów zamówionych przez Turcję. Wydaje się, że czynniki polityczne doprowadzą jednak do nałożenia bezwzględnego embarga na dostawy F-35 do tego państwa, a także wykluczenia tureckich firm z łańcucha dostaw. A to niemały kłopot, ponieważ obecnie około 400 części jest wytwarzanych wyłącznie w Turcji, co z kolei może spowolnić, a być może nawet wstrzymać, produkcję w Fort Worth i Cameri. Oczywiście, Lockheed Martin wdraża działania mające ograniczyć skutki uboczne kwestii tureckiej, choćby poprzez poszukiwanie potencjalnych nowych poddostawców, jednak nawet przekazanie zleceń innym podmiotom będzie wymagało czasu związanego z przekazaniem i wdrożeniem know-how oraz certyfikacją gotowych produktów.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu