Doświadczenia II wojny światowej pokazały, że czołg nie jest łatwo zniszczyć. Mnóstwo wozów unieruchomionych w walkach remontowano i ponownie kierowano do jednostek. Najczęściej sprawa wyglądała tak, że jeśli wojska nacierały, to uszkodzone, unieruchomione czołgi pozostawały na tyłach, skąd były ściągane do polowych warsztatów technicznych i w nich usprawniane lub kierowane do zakładów remontowych, gdzie je naprawiano i ponownie przekazywano do wykorzystania. Gorzej było, gdy własne wojska się cofały, wtedy uszkodzony sprzęt przechodził w ręce nieprzyjaciela.
Wyjściem z tej niekorzystnej sytuacji było zastosowanie pancernych ciągników ewakuacyjnych, które były zdolne wjechać na pole bitwy i nawet pod ostrzałem przeciwnika ściągnąć uszkodzony wóz w bezpieczne miejsce, gdzie był on ładowany na transporter i odwożony do naprawienia. Ciągniki ewakuacyjne były pomocne także jako wozy pomocy technicznej, kiedy trzeba było przywrócić sprawność czołgom unieruchomionym w wyniku awarii powstałych podczas przemieszczania poza polem walki.
W Stanach Zjednoczonych w czasie II wojny światowej używano ciągnika ewakuacyjnego M31 TRV (Tank Recovery Vehicle) przebudowanego z czołgu średniego M3 Lee, a później także ciągnika M32 TRV, powstałego na podwoziu M4 Sherman. M31 i M32 wykazały swoją sporą przydatność. Już po wojnie w Stanach Zjednoczonych wdrożono do eksploatacji ciągnik ewakuacyjny M74 ARV (Armored Recovery Vehicle) wykorzystujący podwozie M4A3E8 Sherman z poziomymi sprężynami amortyzującymi. Został on zaprojektowany na bazie wozu M32, żeby poradzić sobie z większymi i cięższymi czołgami M26 Pershing i M47 Patton.
7 października 1954 r. na podstawie decyzji Komitetu ds. Uzbrojenia, Departamentu Uzbrojenia US Army przystąpiono do prac nad pancernym ciągnikiem ewakuacyjnym dla nowego czołgu amerykańskich wojsk pancernych, M48 Patton III. Otrzymał on oznaczenie T88. 16 grudnia 1954 r. w Detroit Arsenal odbyła się dyskusja, na której przedyskutowano różne propozycje rozwiązań dla T88. Początkowo trzy różne propozycje pojazdu przedstawiła firma Bowen & McLaughlin Co. z Spring Garden Township w Pensylwanii, wszystkie oparte o podwozie M48, ale z mocno zmienionym kadłubem.
Zamiast wieży ciągnik miał nad przedziałem bojowym nadbudówkę, umożliwiającą pomieszczenie ekipy remontowej i różnorodnego sprzętu specjalistycznego oraz narzędzi. Zaokrąglona przednia krawędź kadłuba miała zostać wyprostowana, by nadbudówka mogła sięgać samego przodu pojazdu. Planowano też wydłużenie pojazdu o jedno koło nośne z każdej strony, by zmieścić z tyłu mocniejszą jednostkę napędową. Z przodu pojazdu znajdował się żuraw w postaci ramy w kształcie litery A, wychylany do przodu.
Żuraw ten o napędzie hydraulicznym umożliwiał podnoszenie ładunków o masie do 25 t w odległości do 2,235 m od przodu pojazdu na wysokość do 5,855 m. Oczywiście nie był on poruszany na boki, a jedynie w płaszczyźnie góra-dół, aby skierować go w kierunku ładunku, kierowca musiał odpowiednio najechać swoim pojazdem. Rozwiązanie to było stosowane już na wcześniejszych ciągnikach ewakuacyjnych: M31, M32 i M74. Ponadto z przodu znajdowała się hydraulicznie napędzana wciągarka o uciągu 50 t, umożliwiająca wyciągnięcie nawet ciężkiego pojazdu. Aby „zaprzeć” ciągnik, z przodu miał być zamontowany hydraulicznie opuszczany lemiesz, który mógł służyć do prac spycharkowych, ale przede wszystkim – do unieruchomienia wozu podczas pracy wciągarki. Opancerzenie przedziału roboczego (nadbudówki) miało mieć grubość 25,4 mm z przodu, na bokach i z tyłu oraz 19 mm na dachu. Zakładano możliwość głębokiej przebudowy pojazdów wyprodukowanych jako czołgi na ciągniki lub ich wytwarzanie od podstaw.
Firma Bowen & McLaughlin przedstawiła też dwie inne koncepcje pojazdu budowanego od podstaw z wykorzystaniem elementów czołgu M48. Dzięki opracowaniu całego pojazdu od zera można było go lepiej dostosować do nowej roli. Zakładano na przykład obniżenie podwozia, by bez nadmiernego podnoszenia wysokości pojazdu uzyskać jak największą przestrzeń wewnętrzną. W tym celu założono użycie kół nośnych z pominięciem górnych kół podtrzymujących gąsienicę, miała się ona teraz opierać na górnej części kół nośnych. W propozycji drugiej założono niską nadbudówkę z opancerzeniem płytami pancernymi o grubości 13 mm, w propozycji trzeciej zaś założono wysoką nadbudówkę, z płytami 19-milimetrowymi. Ta ostatnia propozycja została z góry odrzucona, bowiem nie mieściła się w skrajni kolei amerykańskich, co było wymaganiem przy każdym pojeździe wojskowym armii Stanów Zjednoczonych, poza nielicznymi wyjątkami.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu