Widmo lądowania aliantów w Norwegii lub Francji spowodowało, że większość podwodnych sił Kriegsmarine zatrzymano do działań defensywnych. Na Atlantyku U-Booty, zorganizowane w luźne grupy, miały nadal operować przeciwko konwojom, ale na coraz mniejszą skalę i tylko w jego wschodniej części, aby w razie desantu mogły jak najszybciej podjąć ataki na flotę inwazyjną.
Według stanu z 1 stycznia 1944 r. w jednostkach bojowych znajdowało się (nie licząc dwóch transportowców torped typu VIIF i sześciu małych jednostek typu II na Morzu Czarnym) 160 U-Bootów: 122 typu VIIB/C/D, 31 typu IXB/C, pięć „podwodnych krążowników” typu IXD2 oraz po jednym stawiaczu min typu XB i zaopatrzeniowcu typu XIV (tzw. mleczna krowa). Kolejne 181 znajdowało się w trakcie budowy, a 87 na etapie szkolenia załóg, ale nowych okrętów ledwie wystarczało na pokrycie bieżących strat. W styczniu do użytku oddano 20 U-Bootów, lecz w tym samym czasie przepadło 14; w lutym służbę rozpoczęło 19 okrętów, podczas gdy ze stanu spisano aż 23; w marcu było to odpowiednio 19 i 24. Z tych 160 U-Bootów w służbie liniowej, z którymi Niemcy rozpoczęli piąty rok wojny, 128 znajdowało się na Atlantyku, 19 w Norwegii, a 13 na Morzu Śródziemnym. W kolejnych miesiącach z rozkazu Hitlera siły tych dwóch ostatnich zgrupowań wzrosły – kosztem floty atlantyckiej, której liczebność stopniowo malała.
Równocześnie Niemcy pracowali nad modernizacją wyposażenia U-Bootów, by dać im większe szanse w konfrontacji z lotnictwem. Tak zwane chrapy (Schnorchel) umożliwiały pobieranie powietrza do silników diesla i wydalanie spalin w czasie gdy okręt płynął na głębokości peryskopowej. To technologicznie prymitywne urządzenie, chociaż pozwalało na długotrwałe pływanie w niewielkim zanurzeniu, miało poważne wady. Silniki spalinowe z powodu dużej hałaśliwości czyniły okręt łatwym do wykrycia przez szumonamierniki, a także wzrokowo, z racji unoszących się nad wodą gazów spalinowych. W tym czasie okręt był „głuchy” (nie mógł używać hydrofonów) i „ślepy” (silna wibracja uniemożliwiała korzystanie z peryskopu). Ponadto wysunięte „chrapy” zostawiały na powierzchni wody niewielki, ale widoczny ślad torowy, a w sprzyjających okolicznościach pogodowych (gładkie morze) mogły być wykryte przez radar ASV. Co gorsza, w przypadku zalewania „chrap” przez morskie fale urządzenie automatycznie zamykało wlot powietrza, które silniki zaczynały pobierać z wnętrza okrętu, co groziło załodze uduszeniem. Pierwszym okrętem wyposażonym w „chrapy”, który wyszedł w rejs bojowy (2 stycznia, z Lorient), był U-539.
W ostatnich latach wojny standardowy zestaw broni przeciwlotniczej U-Bootów składał się z dwóch podwójnie sprzężonych działek kal. 20 mm i pojedynczego działka kal. 37 mm. Niemcom doskwierał brak surowców strategicznych, dlatego nowe działka kal. 37 mm miały części wykonane z materiałów podatnych na korozję, co powodowało zacięcia broni. Stale ulepszano detektory radiolokacyjne, które ostrzegały płynący w wynurzeniu okręt, że jest namierzany przez pokładowy radar samolotu lub łodzi latającej. Zestaw FuMB-10 Borkum, który zastąpił FuMB-9 Wanze (wycofany pod koniec 1943 r.), przeszukiwał szerszy zakres – ale nadal w obrębie fal metrowych, emitowanych przez radary starszej generacji ASV Mk II. Znacznie skuteczniejszy okazał się FuMB-7 Naxos, pracujący w zakresie fal o długości od 8 do 12 cm – wykrywał nowsze, 10-centymetrowe radary ASV Mk III i VI (wykorzystujące pasmo S).
Innym urządzeniem do walki z lotnictwem aliantów był pozorator FuMT-2 Thetis. Wprowadzony do użycia w styczniu 1944 r., miał wytwarzanym echem radarowym imitować U-Boota i w ten sposób prowokować do ataków na ten pozorny cel. Składał się z kilkumetrowego masztu, do którego przymocowano anteny dipolowe, osadzonego na pływaku utrzymującym urządzenie na powierzchni wody. Niemcy mieli nadzieję, że te „wabiki”, rozmieszczone w dużej liczbie na Zatoce Biskajskiej, zdezorganizują działania lotnictwa przeciwnika.
Po europejskiej stronie Atlantyku zwalczanie U-Bootów nadal spoczywało na barkach brytyjskiego Coastal Command (Dowództwa Obrony Wybrzeża), które według stanu z 1 stycznia 1944 r. miało w tym celu do dyspozycji następujące dywizjony:
W Rejkiawiku na Islandii stacjonował 120. Sqn RAF (Liberatory Mk I/III/V); na Gibraltarze 202. Sqn RAF (Cataliny Mk IB/IV) oraz 48. i 233. Sqn RAF (Hudsony Mk III/IIIA/VI); w Langens na Azorach 206. i 220. Sqn RAF (Latające Fortece Mk II/IIA), 233. Sqn RAF (Hudsony Mk III/IIIA) i pododdział 172. Sqn RAF (Wellingtony Mk XIV), a w Algierii 500. Sqn RAF (Hudsony Mk III/V i Ventury Mk V).
Ponadto w działaniach przeciwko U-Bootom uczestniczyły jednostki wyposażone w myśliwce Beaufighter i Mosquito, a także pewna liczba dywizjonów Brytyjskiej Wspólnoty Narodów operujących poza zasięgiem Coastal Command – we wschodniej części Morza Śródziemnego i na wybrzeżu Afryki. Wybrzeża obu Ameryk strzegły liczne dywizjony lotnictwa US Navy, kanadyjskie i brazylijskie, ale w latach 1944–1945 w zasadzie nie miały już z kim walczyć. W Maroku stacjonowało amerykańskie 15. Skrzydło Lotnictwa Marynarki (FAW-15), mające na stanie trzy dywizjony Liberatorów (VB-111, -112 i -114; ten ostatni od marca): dwa Ventur (VB-127 i -132) oraz jeden Catalin (VP-63).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu