F-313 Qaher (znany także pod nazwą Qaher 313) został niespodziewanie ujawniony światu w lutym 2013 r. Pokazano go mediom i poprzedniemu prezydentowi Iranu, znanemu z ostrej retoryki, Mahmudowi Ahmadineżadowi. Okazją do tego było obchodzone właśnie 10-dniowe święto narodowe – 34. rocznica Rewolucji Islamskiej. Wydarzenie zostało nagłośnione medialnie, a fotografie i relacje filmowe z niego stały się na kilka dni światową sensacją.
Samolot nie był bowiem irańską próbą dołączenia do grona państw zdolnych do produkcji myśliwców 4. generacji, jak to ma miejsce obecnie chociażby w prowadzących program myśliwca Tejas Indiach, ale ambitnym projektem stworzenia maszyny 5. generacji, w dodatku nieprzypominającej myśliwców projektowanych przez światowych liderów w tym zakresie (może nie licząc chińskiego J-20, tworzonego w zbliżonym układzie). F-313 był maszyną w układzie kaczki – z przednim usterzeniem poziomym o niespotykanie dużej powierzchni, ze zdwojonym usterzeniem pionowym i mocno rozchylonymi statecznikami. Jego skrzydła były za to stosunkowo niewielkie, o dużym skosie i przesunięte ku tyłowi. Charakteryzowały się też małym wydłużeniem i grubym profilem z odgiętymi do dołu końcówkami. Kadłub był płaski i miał przekrój poprzeczny diamentu.
Krytycy irańskiego myśliwca byli bezlitośni. Skrytykowany został niecodzienny układ aerodynamiczny samolotu, przywodzący na myśl zrodzone w umysłach dziennikarzy i projektantów zabawek na przełomie lat 80. i 90. myśliwce F-19 i MiG-37, albo doświadczalny samolot Boeing Bird of Prey (oblot w 1996 r.). Wskazywano na brak dyszy wylotowej pojedynczego silnika odrzutowego i zbyt małe wloty powietrza, o kształcie który przy wielu kątach natarcia prowadziłby do zupełnego odcięcia jego dopływu. Skrytykowano zbyt małe wymiary całej konstrukcji, a w szczególności kokpitu, w którym nie dość że nie mógł zmieścić się pilot, to jeszcze jego osłona została wykonana z zastępczych materiałów i miała mocno zaokrągloną formę, niezgodną z zasadami projektowania bryły samolotów o własnościach stealth. Ponadto wskazywano, że na tablicy w kabinie F-313 znalazły się przyrządy, jakie można znaleźć na rynku cywilnym w prostych odrzutowcach biznesowych, a podwozie zostało żywcem wzięte z lekkiego myśliwca Northrop F-5 Tiger II. Samolot nie miał wewnętrznej komory uzbrojenia, a i sam tylko pozornie miał kształt zmniejszający jego sygnaturę radarową. Maszyna powstała w należącej do resortu obrony Irańskiej Organizacji Przemysłu Lotniczego (Iran Aviation Industries Organisation – IAIO), której głównym konstruktorem był Hassan Parvaneh, może i wywołała pożądany efekt propagandowy na użytek wewnętrzny, ale na świecie raczej nie przysporzyła Teheranowi prestiżu.
W tym miejscu trzeba zadać pytanie: co poszło nie tak? Czy rzeczywiście Irańczycy, którzy reprezentują duże i poważne państwo, zdolne do samodzielnego utrzymania w służbie myśliwców F-4 Phantom II, F-5 (i opracowania ich wersji rozwojowych), a także F-14 Tomcat – byliby tak lekkomyślni, żeby kompromitować się w ten sposób na arenie międzynarodowej? Fakt, że przez kolejne cztery lata prace nad Qaherem kontynuowano, a w kwietniu br. zaprezentowano jego bardziej dojrzałą wersję, wydaje się temu przeczyć. Wygląda po prostu na to, że w lutym 2013 r. IAIO rzeczywiście już realizowało ten projekt, ale był on wówczas na dość wczesnym etapie rozwoju. W tym czasie istniał przynajmniej jeden latający model, którego przelot propagandziści pokazali jako lot dojrzałego myśliwca, a także pomniejszona makieta, nieco podrasowana na potrzebny pokazu. To ją przedstawiono wówczas jako gotowy myśliwiec. Na podobnym etapie pod koniec ubiegłej dekady był chociażby japoński program myśliwca Mitsubishi X-2 Shinshin (wtedy nazywanego ATD-X), który w 2006 r. istniał w formie latającego modelu w skali 1:5, a w 2008 r. przedstawiono jego pełnowymiarową makietę. Błąd Irańczyków polegał więc prawdopodobnie tylko na tym, że przedstawili dopiero co rozpoczęty projekt jako dojrzały i wynikało to najprawdopodobniej z nadgorliwości tzw. czynników politycznych.
Medialna burza i salwy śmiechu szybko ucichły, a sprawa wydawała się zamknięta. Jednak trzy i pół roku później, w 2016 r., Irańczycy ogłosili, iż program F-313 jest „w finalnej fazie”, a próby maszyny w locie rozpoczną się 21 marca 2017 r. Ponownie mieliśmy tu do czynienia albo z wyjściem przed szereg propagandzistów, albo z przekłamaniem informacji. Chodziło bowiem zapewne nie tyle o rozpoczęcie lotów, co prób samolotu w ogóle, a te zaczynają się, rzecz jasna, od prób naziemnych. Rzeczywiście mogły się one zacząć w zapowiedzianym terminie, skoro 15 kwietnia zdecydowano się na przeprowadzenie kołowań Qahera w obecności mediów i prezydenta. Konstruktorzy musieli mieć już wtedy dużą pewność, że ich samolot nie zawiedzie – przynajmniej na tym etapie.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu