Dla decydentów w mundurach istniejące już ośrodki, pułki i bataliony nie miały niestety ani zadowalających struktur organizacyjnych, ani wystarczającej liczby specjalistycznego wyposażenia do tego, aby sprostać wszystkim stawianym przed nimi zadaniom. Tłumaczono sobie co prawda, że w Układzie Warszawskim tylko Armia Radziecka posiada system walki radioelektronicznej w pełni skompletowany, ale to nie oznaczało, że nie można było dążyć do poprawy stanu posiadania.
Przedstawiony pod koniec pierwszej części artykułu stan organizacyjnych jednostek radioelektronicznych z końca 1972 r. był stale doskonalony. Dla przykładu siły 3. PZRel rozwijano według zmian z 1971 r. stopniowo. Kompania zakłóceń z Gryfic została rozwinięta w 1972 r., kompania w rejonie Słupska była rozwijana do początku 1973 r., pozycje terenowe zaś trzeciej z Rozewia były organizowane w 1974 r. i w pierwszych miesiącach 1975 r. (jako ostatni rozwinięto pluton z posterunkiem w Łebie). W 1975 r. trwało wyposażanie batalionu, którego kompanie miały bronić przepraw na Wiśle. Wszystko było efektem braku dostaw zamówionego sprzętu. Na lata 1971-75 ze Związku Radzieckiego miało trafić do Polski 187 urządzeń zakłócających, gdy tymczasem faktycznie odebrano tylko 95.
Sprawami rozwoju systemu WRE w Wojsku Polskim zajął się na obradach 17 lutego 1970 r. Zespół MON1. Nasze zdolności porównano do analogicznych sił znajdujących się w siłach zbrojnych państw NATO. W interesującej Polskę Północnej Grupie Armii najliczniejsze siły radioelektroniczne miały w tym czasie 1. Korpus Armijny Wielkiej Brytanii i 1. Korpus armijny RFN wraz z lotnictwem. Oceniano, że siły te mają dwa do trzech razy większy potencjał prowadzenia zakłóceń od naszego i mogą zdezorganizować system radioelektroniczny całego naszego frontu, a my możemy obezwładnić łączność radiową jednego korpusu armijnego i osłonić przed lotnictwem ok. 30 % naszych sił uderzeniowych na froncie nie mając możliwości kompleksowego zakłócenia całych systemów. W innych tworzonych, mniej więcej w tym samym czasie analizach zakładano, że wojska operacyjne mogą zakłócić łączność radiową KF w 38 % i UKF – 58 %, samolotowe urządzenia zaś tylko w 30 %, na froncie wewnętrznym zaś nie więcej niż 20 % samolotowych urządzeń radiolokacyjnych. Wytykano m.in. brak osłony radioelektronicznej ważnych rejonów kraju, w tym przede wszystkim Warszawy i Śląska.
Przyjęte przez Polskę rekomendacje do rozwoju sił w ramach Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego i wynikające z nich zalecenia z lutego 1970 r. przyjęte przez wspomniany Zespół MON wymusiły podjęcie działań w celu powiększenia potencjału jednostek radioelektronicznych. W zestawie sił operacyjnych, czyli działających na przewidywanym froncie zwrócono uwagę przede wszystkim na zwalczanie środków radioelektronicznych w systemach dowodzenia, rozpoznania, kierowania rakietowo-jądrowymi środkami rażenia oraz jego systemów radionawigacyjnych. Zakładano też posiadanie sił zdolnych do osłony radioelektronicznej zasadniczych elementów własnego ugrupowania operacyjnego. Z kolei w siłach OTK (Obrony Terytorium Kraju) wysiłek skupiono przede wszystkim na osłonie radioelektronicznej wybrzeża morskiego oraz najważniejszych rejonów (obiektów) o charakterze polityczno-administracyjnym i gospodarczym. Całość po przeprowadzeniu niezbędnych przeformowań i doposażeniu miała stanowić jednolity pod względem operacyjno-taktycznym potencjał, który na wypadek wojny, w ciągu 1-3 dób miał być przekształcony w dwa niezależnie funkcjonujące, lecz ściśle powiązane systemy – wojsk operacyjnych oraz obrony terytorium kraju. Niestety do przygotowanych struktur nie przestawał stan wyposażenia technicznego.
Strona radziecka potwierdziła jedynie 51 % zamówień, pierwotne zamierzenia zrealizowano połowicznie. Zastrzeżenia budziły także możliwości kupowanego sprzętu. Generalnie pozyskany dotąd potencjał środków technicznych umożliwił jedynie selektywną realizację niektórych stawianych przed poszczególnymi jednostkami zadań. Dostawy z lat 1961-65 w połowie następnej dekady były już generacją przestarzałą. Cały czas otwarta (tzn. nie załatwiona dostawami) pozostawała sfera wyposażenia w zestawy zdolne do obezwładniania systemów łączności radioliniowej, troposferycznej i satelitarnej oraz kierowania jego technicznymi środkami walki i nawigacji. W ZSRR na przełomie lat 60. i 70. występowały jednak poważne trudności z wdrożeniem do produkcji nowoczesnych urządzeń w tych dziedzinach, a w Polsce nie prowadzono tego typu badań.
8 czerwca 1973 r. na kolegium szefa SG WP zatwierdzony został plan rozwoju WRE do 1990 r. Zakładane działania przewidywały rozwój nie tylko jednostek na lądzie, ale także w większym stopniu montaż urządzeń rozpoznania i zakłócania na okrętach (wskazano okręty desantowe, trałowce i kutry rakietowe) i samolotach (jako minimum zalecono, aby było to 30 % maszyn bojowych).
Wyliczono, że aby cokolwiek spróbować wskórać w walce radioelektronicznej z NATO wojska operacyjne wydzielane na front zewnętrzny powinny posiadać możliwość jednoczesnego obezwładniania środkami WRE co najmniej 30 % zasadniczych relacji łączności radiowej, radioliniowej, troposferycznej i satelitarnej przeciwnika. Do wykonania tego w wojskach frontu powinno być 108 zestawów zakłócających, tymczasem w połowie 1973 r. dostępnych było ledwie 25 (do końca 1975 r. ilość zestawów miała wzrosnąć do 39). Dawało to możliwość obezwładnienia systemów łączności w pasie jednej dywizji lub częściowego obezwładnienia w pasie jednego z korpusów armijnych.
W opracowaniach wskazano też, że do osłony ok. 25-32 ważniejszych obiektów w pasie działania frontu (5-6 związków ogólnowojskowych, 3-4 brygady rakietowe, 5-6 stanowisk dowodzenia, 8-10 lotnisk, 4-6 przepraw) do wykonania tego zadania potrzeba było 156 zestawów zakłóceń, aktualnie zaś posiadamy 31 zestawów, a do końca 1975 r. ich liczba miała wzrosnąć do 50 zestawów.
Z kolei w obronie kraju przewidywano, że przeciwnik działając ok. 500-600 samolotami (30 % z zestawami zakłócającymi) i 40-50 okrętami (wszystkie z zestawami zakłócającymi) może skutecznie zakłócić 600 relacji radiowych i 70 obiektów radiolokacyjnych, co oznaczało na przykład na wybrzeżu obezwładnienie całego potencjału radiotechnicznego i łączności Marynarki Wojennej i 2. Korpusu OPK. Także na innych kierunkach miało to wystarczyć do całkowitego sparaliżowania systemów działających w Wojskach OPK. Jako niezbędne wskazano prowadzenie ciągłej osłony radioelektronicznej na wybrzeżu i 7-8 najważniejszych ośrodków i ok. 20 innych obiektów na kierunkach zagrożenia, do czego było potrzebne 287 zestawów zakłócających, z tego 50 % na wybrzeżu. Na stanie w połowie 1973 r. były jednak tylko 32 zestawy zakłócające, które zapewniły co najwyżej osłonę 30 % wybrzeża. Zakładano, że do końca 1975 r. liczba ta miała wzrosnąć do 50 zestawów (co pozwoliłoby na osłonę połowy pasa naszego wybrzeża). Dopiero z końcem 1985 r. stany sprzętu miały osiągnąć limity pozwalające na pełną realizację zadań. I tych planów też niestety nie zrealizowano.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu