Już pierwszego dnia inwazji Niemcy stracili dwa krążowniki, ciężki Blücher zatopiony pod Oslo trafiony torpedami z brzegowej wyrzutni oraz lekki Karlsruhe, trafiony torpedami przez okręt podwodny HMS Truant niedaleko od Kristiansand w południowej Norwegii. Następnego dnia Niemcy stracili trzeci krążownik, lekki Königsberg, zbombardowany przez samoloty Skua brytyjskiego lotnictwa pokładowego, a także torpedowiec Albatros w walce z norweską artylerią nadbrzeżną. Znaczące straty poniesiono też wśród statków transportowych (tylko w dniach 9-11 kwietnia zatopiono Aachen, Altona, Amasis, Antares, August Leonhardt, Bockenheim, Friedenau, Frielinghaus, Hein Hoyer, Ionia, Main, Martha Heindrik Fisser, Muansa, Neuenfels, Planet, Rauenfels, Roda, Sao Paulo, Seattle i Wigbert) oraz zbiornikowców (w dniach 9-15 kwietnia zatopiono Kattegat, Moonsund, Jan Wellem i Skagerrak). Dalsze straty przyniosły dwie bitwy morskie pod Narwikiem, 10 i 13 kwietnia, kiedy to Niemcy stracili 10 niszczycieli (Z22 Anton Schmitt, Z11 Bernd von Arnim, Z17 Diether von Roeder, Z12 Erich Giese, Z13 Erich Koellner, Z2 Georg Thiele, Z18 Hans Lüdemann, Z19 Hermann Künne, Z21 Wilhelm Heidkamp i Z9 Wolfgang Zenker) oraz okręt podwodny U-64. Jednym słowem, Niemcy stracili panowanie na morzu.
Drugi atak brytyjskiej floty na Narwik spowodował, że Hitler wpadł w panikę. Obawiał się, że Narwiku nie da się zaopatrywać wobec brytyjskiego, ciężko wywalczonego, panowania na morzu. W pierwszym odruchu rozkazał bronić Narwiku za wszelką cenę, ale już 14 kwietnia zasugerował dowódcy Wojsk Lądowych, gen. płk. Walterowi von Brauchitschowi, by gen. mjr Eduard Dietl wraz ze swoją 3. Dywizją Piechoty Górskiej (DPG) wycofał się na południe lub nawet do Szwecji, gdzie jego jednostka miała być internowana. Niemieccy dowódcy sprzeciwili się temu i jak się okazało, mieli rację. Sytuacja w Narwiku wcale nie była tak beznadziejna, jak się to na początku wydawało. Przynajmniej na razie.
W dniach 12 i 13 kwietnia gen. piechoty Nikolaus von Falkenhorst, dowodzący XXI Grupą Armijną (samodzielnym XXI Korpusem Armijnym) wydał pierwsze rozkazy dotyczące poszerzenia przyczółku wokół Oslo. Zgodnie z planem poszczególne pułki piechoty 196. DP wydzieliły grupy bojowe, przeważnie w składzie dwóch batalionów z środkami wzmocnienia. Jedna z tych grup została skierowana na południowy wschód, w sam róg Norwegii przy granicy ze Szwecją. 13 kwietnia zajęła ona Fredrikstad i Sarpsborg, ok. 60-70 km na południe i południowy wschód od Oslo, po wschodniej stronie Oslofiordu. Tak szybkie przemieszczanie się było możliwe wobec bardzo słabego oporu wojsk norweskich oraz dzięki wykorzystaniu własnych i wielu skonfiskowanych pojazdów norweskich do zmotoryzowania grup bojowych. Następnego dnia niemieccy żołnierze zajęli graniczne umocnione garnizony Trögstad, Mysen i Greaaker, opanowując norwesko-szwedzkie pogranicze na południe i wschód od Oslo. Z żołnierzy norweskiej 1. DP ok. 1000 dostało się do niewoli, a 3000 (w tym dowódca dywizji) zbiegło do Szwecji. Na wschodzie niemiecka piechota zajęła 14 kwietnia Kongsvinger, na drodze z Oslo do szwedzkiego Karlstadt. Jeśli chodzi o kierunek północny, to piechurzy z jednej z grup bojowych 196. DP wzmocnieni batalionem piechoty górskiej wsiedli w pociąg i bez poważniejszych przeszkód dojechali do południowego skraju jeziora Mjøsa. Jest to jedyny znany nam przypadek, kiedy natarcie było prowadzone pociągiem, przy czym nie chodzi o pociąg pancerny… Po drugiej stronie jeziora znajdowało się miasteczko Hamar, dokąd ewakuował się rząd norweski.
Na zachód od Oslo grupa bojowa ze 163. DP zajęła 12 kwietnia Kongsberg, miasto z dużym zakładem zbrojeniowym. Tutaj Niemcom poddał się 3. Pułk Piechoty „Telemark” z 1. DP. 14 kwietnia inna grupa bojowa dywizji wkroczyła do Hønefoss, położonego ok. 50 km na północny zachód od Oslo. Na tym etapie przyczółek pod Oslo został poszerzony i zabezpieczony, zajęto podstawy wyjściowe do dalszego natarcia wzdłuż szlaków komunikacyjnych tak, by połączyć dotychczasowe przyczółki uchwycone w miastach portowych przez poszczególne, na razie całkowicie od siebie izolowane, grupy zadaniowe.
Pierwszym poważniejszym zadaniem, jakie gen. piechoty Falkenhorst wyznaczył swoim wojskom, było nawiązanie połączenia Oslo z Trondheim, miastem leżącym niemal dokładnie na północ od Oslo, w odległości ok. 480 km w linii prostej. Połączenie było możliwe przez długą, rozległą dolinę górską położoną w krainie Østerdalen, w odległości średnio 70 km od szwedzkiej granicy.
Niemal w tym samym czasie nastąpiła kluczowa zmiana na stanowisku dowodzącego wojskami norweskimi. Ponieważ w pierwszych dwóch dniach inwazji wykazały one kompletną bierność, nie zdołały nawet częściowo dokończyć mobilizacji (znaczna część magazynów mobilizacyjnych ze sprzętem, bronią i zapasami wpadła już w ręce Niemców), zdecydowano się usunąć ze stanowiska gen. Kristiana Laake. Na jego miejsce wyznaczono energicznego gen. mjr. Otto Ruge. Nowy dowódca miał świadomość, że norweskie wojsko nie zdoła powstrzymać napastnika, liczył jednak na wsparcie aliantów. Aby dać im szansę postanowił prowadzić działania opóźniające i organizować obronę w dogodnych do tego miejscach, na najbardziej prawdopodobnych kierunkach niemieckiego natarcia. Tak się złożyło, że oś Oslo – Trondheim także dla gen. mjr. O. Ruge jawiła się jako niezwykle istotna i tu postanowił zorganizować on główny wysiłek obrony. Tutaj skoncentrował 2. DP, która miała prowadzić działania opóźniające. Warto w tym miejscu dodać, że dowództwo norweskie 11 kwietnia znalazło się w miasteczku Rena, ok. 200 km na północ od Oslo, dokąd niedługo później ewakuował się też rząd z Hamar, do którego 13-14 kwietnia zbliżyły się niemieckie wojska. Rena znajdowała się dokładnie na osi planowanego niemieckiego ataku.
14 kwietnia samoloty rozpoznawcze Luftwaffe wykryły obecność brytyjskich niszczycieli w pobliżu portu Åndalsnes, ok. 200 km na południowy zachód od Trondheim i ok. 350 km na północny wschód od Bergen. Wymieniamy Trondheim i Bergen, bo miasta te były opanowane przez niemieckie, chwilowo izolowane, grupy bojowe. Niemieckie dowództwo OKW obawiało się, że brytyjskie okręty wysadzają wojska, które mogą przeciąć dolinę w Østerdalen i zablokować drogę na Trondheim. Dlatego nakazano XXI Grupie Armijnej by jak najszybciej podjęła ona natarcie na północ, w kierunku Hamar i dalej na Dombås. Do tej ostatniej miejscowości biegła główna droga z Hamar, która tu się rozdzielała na dwie kolejne główne drogi – na północny wschód do Trondheim i na północny zachód do Åndalsnes. Równolegle do wymienionych dróg biegła linia kolejowa o identyczny przebiegu – Oslo – Hamar – Lillehammer – Dombås, a dalej jedna odnoga Dombås – Støren – Trondheim, a druga odnoga Dombås – Åndalsnes. Była też linia kolejowa Hamar – Elverum – Alvdal – Roros – Støren – Trondheim, biegnąca bliżej granicy ze Szwecją. To były możliwe szlaki przemieszczania się wojsk. Zajęcie miasteczka Dombås przez Niemców zamykało by aliantom możliwość przecięcia obu szlaków komunikacyjnych na osi Oslo – Trondheim. Stąd właśnie rozkaz dla gen. piechoty Falkenhorsta, by jak najszybciej zajął Dombås.
OKW pośpieszyło się z tą rekomendacją do tego stopnia, że w Oslo zapakowano do samolotów transportowych Ju 52 1. Kompanię 1. Batalionu 1. Pułku z 7. Dywizji Lotniczej Luftwaffe (późniejsza dywizja spadochronowa), pododdział liczący 185 żołnierzy dowodzony przez por. Herberta Schmidta i wysadzono tę kompanię w Dombås. Tu znalazła się ona w kompletnej izolacji, otoczona przez wojska norweskie. Tymczasem Hermann Göring doszedł do wniosku, że możliwości transportowe Luftwaffe w Norwegii zostały wyczerpane i odmówił dalszego wsparcia wysadzonej kompanii oraz desantowania kolejnych sił. W ataku na Dombås zestrzelono siedem z 15 transportowców Ju 52 biorących udział w desancie, a ósmy wylądował w Szwecji na zamarzniętym jeziorze. Lód się pod nim załamał i samolot utonął. Szwedzi go później wydobyli i nawet w styczniu 1941 r. zwrócili Luftwaffe, ale oczywiście był to wrak, który do niczego nie nadawał.
Po 5-dniowej krwawej bitwie o Dombås z 1. i 2. Batalionem norweskiego 11. Pułku Piechoty „Møre” z 5. DP stacjonującej w Trondheim, Niemcy poddali się 19 kwietnia, po stracie 21 zabitych i 40 rannych spadochroniarzy, nie licząc załóg zestrzelonych samolotów, z których część lotników poległa, a część dostała się do niewoli. Łącznie ok. 150 Niemców wzięto do niewoli, ale tylko trzech spadochroniarzy ewakuujący się w maju Brytyjczycy zabrali do Wielkiej Brytanii, pozostałych Niemcy uwolnili i ponownie włączyli do składu walczących w Norwegii jednostek.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu