Rada Główna US Navy, której zadaniem było ustalanie charakterystyk nowych okrętów, dostrzegła duży potencjał w możliwości budowania jednostek artyleryjskich z armatami kal. 203 mm o wyporności standardowej 10 000 t. Zahamowanie realizacji potężnych planów budowy pancerników (6 typu South Dakota) oraz krążowników liniowych (6 typu Lexington) sprawiło, że wyżsi oficerowie amerykańskiej floty zaczęli postrzegać nowe okręty artyleryjskie jako coś w rodzaju zastępstwa dla pancerników, tańszego w budowie, i o większym zakresie zadań do wykonania. Wstępne szacunki pozwalały określić, iż będą one osiągały prędkość co najmniej 30 w., a więc znacznie więcej niż ostatnie pancerniki typu Colorado, co w połączeniu z odpowiednią liczbą armat kal. 203 mm mogło zaowocować naprawdę groźnymi okrętami wojennymi. Musiały one być tak szybkie, aby były w stanie umknąć w boju silniejszym, ale powolnym pancernikom. Musiały być także szybsze od krążowników liniowych, a zatem wizja przyszłego krążownika waszyngtońskiego zaczynała się krystalizować.
Nie zwlekając, Rada Główna zwróciła się do Kongresu o zgodę na budowę aż 8 takich okrętów w roku budżetowym 1924. Propozycja nie została zaakceptowana, jednakże niezrażona Rada wystąpiła z kolejnym wnioskiem budowy aż 12 okrętów nowej podklasy na rok budżetowy 1925. I tym razem nie uzyskano zgody. Następny wniosek Rady dotyczył budowy aż 16 okrętów w dwóch seriach po 8 jednostek. W związku z docierającymi informacjami o budowie takich okrętów w Wielkiej Brytanii i Japonii, Kongres 18 grudnia 1924 r. zatwierdził pierwszych 8 krążowników waszyngtońskich, przy czym przyznał fundusze na budowę jedynie dwóch z nich. Środki na budowę pozostałych sześciu okrętów miały zostać przydzielone w latach budżetowych 1926 i 1927.
Przyznanie środków finansowych to część sukcesu, ale zaprojektowanie dobrych okrętów w ramach ściśle określonych limitów to inna sprawa, która stała się poważnym wyzwaniem dla inżynierów zatrudnionych w biurach projektowych US Navy. Umiejętne zrównoważenie wszystkich wymaganych parametrów w obrębie nieprzekraczalnej granicy 10 000 t wyporności standardowej bardzo ograniczało zakres pola manewru. Nikt wcześniej nie projektował okrętów według tak rygorystycznie narzuconych limitów, inni sygnatariusze traktatu waszyngtońskiego mieli zresztą podobne problemy, choć Brytyjczycy mieli już pewne doświadczenie przy budowie krążowników typu Hawkins. Także Japończykom łatwiej było startować w tym nowym wyścigu, bowiem
w chwili podpisania traktatu, mieli już przygotowane wstępne projekty nowych krążowników uzbrojonych w armaty kal. 201 mm (7,9 cala) i o wysokiej prędkości, porównywalnej do osiąganej przez współczesne im niszczyciele.
Bardzo szybko amerykańscy projektanci, biorąc sobie za wzór brytyjskie Hawkinsy, doszli do przekonania, że uzyskanie wysokiej prędkości wymagać będzie znacznej mocy układu napędowego, a tym samym dużo przestrzeni w kadłubie do instalacji zespołów turbin parowych oraz kotłów. To z kolei sprawiało, że kadłuby musiały być nie tylko solidne, aby zapewnić dobrą platformę dla wielu armat kal. 203 mm, ale i odpowiednio duże. Poza tym kadłub musiał być długi i smukły, aby stawiał jak najmniejsze opory, co było warunkiem uzyskiwania dużych prędkości. To wszystko z kolei oczywiście zwiększało wyporność, która była ściśle określona. Tak tworzyło się swoiste błędne koło, z którego biura projektowe musiały jakoś wybrnąć, stosując ostatecznie zasadę, że zazwyczaj osiąga się „coś kosztem czegoś innego”. I tak w przypadku pierwszych projektów krążowników waszyngtońskich wysoka prędkość i silne uzbrojenie okrętów miały zostać zapewnione kosztem pozbawienia ich niemal zupełnie opancerzenia.
Istniejące już w owym czasie wspomniane krążowniki typu Hawkins zainspirowały nie tylko projektantów z USA, ale także Japończyków, Francuzów i Włochów. Były okrętami, jakie zaprojektowano na bazie doświadczeń wyniesionych z działań morskich okresu I wojny światowej, a ich przeznaczeniem było prowadzenie klasycznej wojny krążowniczej przeciwko niemieckim rajderom, których obawiano się na szerokich wodach wszystkich oceanów. Z tego powodu zdecydowano o zwiększeniu kalibru armat artylerii głównej ze 152 do 190 mm, bowiem uzbrojeniem głównym niemieckich rajderów zazwyczaj pozostawały właśnie armaty kal. 150 mm. Kaliber 190 mm został wybrany nieprzypadkowo, ponieważ dla tych armat pociski można było ładować ręcznie, przez co nie było konieczności budowy skomplikowanego systemu podawania amunicji i stosowania zamkniętych wież artyleryjskich. Pociski o masie około 90 kg mogły podawać dwie osoby z obsługi do armaty, która miała jedynie osłonę przeciwodłamkową. Na Hawkinsach zainstalowano po 7 takich armat, co według Brytyjczyków stanowiło dostateczną siłę ognia do zwalczania rajderów.
Krążowniki typu Hawkins powstały jako coś w rodzaju „produktu ubocznego”, choć naturalnie ze względu na przeznaczenie dość istotny. Nie były jednakże kolejnym ogniwem w ewolucji krążowników Royal Navy, bowiem ta skupiona była przede wszystkim na lekkich jednostkach tej klasy. Dopiero w pierwszych miesiącach po konferencji waszyngtońskiej zdano sobie sprawę także w Wielkiej Brytanii z tego, że Hawkinsy mogą stanowić inspirację dla własnych krążowników waszyngtońskich, których pierwszym przedstawicielem były jednostki typu Kent.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu