11 stycznia na stronach Kancelarii Sejmu upubliczniono interpelację poselską Roberta Kwiatkowskiego (Lewica) w sprawie sensu zakupu dla Sił Powietrznych samolotów wczesnego ostrzegania i dowodzenia.
W swojej interpelacji poseł Kwiatkowski wskazuje na doświadczenia konfliktów zbrojnych ostatnich lat, w których kluczową rolę odegrały maszyny tej klasy - chociażby Górski Karabach, gdzie ważną rolę odegrały tureckie Boeing E-7 Wedgetail.
Jak wskazuje wnioskodawca - Brak w naszym kraju wyspecjalizowanych maszyn AEW&C znacznie redukuje możliwości systemu obrony powietrznej. W głównej mierze nizinna rzeźba terenu Polski ogranicza horyzont obserwacji radiolokacyjnej zapewnianej przez naziemne stanowiska radiolokacyjne. Wymusza to posiadane przez Wojsko Polskie znacznej ilości radarów naziemnych, a ponadto poważnie redukuje nasze możliwości obserwacji przestrzeni powietrznej potencjalnego przeciwnika. Wpływa to, co niepokoi naszych analityków, na możliwość przeprowadzenia, w pewnych granicach, skrytego, zaskakującego ataku na terytorium Polski – zwłaszcza z użyciem pocisków manewrujących. Brakuje też na wyposażeniu Wojska Polskiego wyspecjalizowanych, w prowadzeniu rozpoznania i obserwacji, systemów BSL (dronów). Ponadto wydaje się, że oparcie się wyłącznie na sojuszniczych ciężkich maszynach Boeing E-3 AWACS, stacjonujących w niemieckiej bazie Geilenkirchen, nie jest rozwiązaniem optymalnym, a na pewno ma znaczne ograniczenia co do samego czasu reakcji na zaistniałe zagrożenia. Sytuacja polityczno-militarna, w tym w Europie, daleka jest od optymalnej.
Z tego też względu Robert Kwiatkowski kieruje do resortu obrony jedno pytanie - Czy użyte w mojej interpelacji informacje i argumenty są przedmiotem analiz MON i czy w związku z najnowszymi międzynarodowymi trendami modernizacji sił zbrojnych, resort rozważa zakup samolotów AEW&C, w tym w już dostępnych wersjach na lekkich, relatywnie tanich samolotach dyspozycyjnych, na potrzeby polskich Sił Powietrznych?
Rozwój techniczny umożliwia bowiem instalacje odpowiedniego systemu wczesnego ostrzegania na coraz większej liczbie konstrukcji lotniczych. Obok turbośmigłowych samolotów komunikacji regionalnej (Saab 340/2000) nosicielami mogą być choćby lekkie samoloty transportowe Airbus C-295, a także maszyny dyspozycyjne (izraelski IAI promuje zabudowę na maszynach Gulfstream G550, a Saab na Bombardier Global 6000). Dodatkowo koncern Boeing promuje swoje rozwiązanie, czyli E-7 Wedgetail (powstający na zabudowie stacji radiolokacyjnej na grzbiecie samolotu pasażerskiego 737-700).
Przypomnijmy, obecnie własnymi samolotami wczesnego ostrzegania i dowodzenia w Europie dysponuje tylko sześć państw: Szwecja (Saab Erieye), Wielka Brytania (Boeing E-3D Sentry, które zostaną zastąpione przez E-7 Wedgetail AEW Mk 1), Francja (Boeing E-3 Sentry oraz Northrop Grumman E-2C Hawkeye, te drugie zostaną zastąpione przez E-2D Hawkeye), Włochy (IAI G550AEW), Grecja (Embraer R-99 z radarem Erieye) oraz Rosja Beriew A-50. Dodatkowo państwa NATO (w tym Polska) wspólnie eksploatują eskadrę samolotów Boeing E-3 Sentry, które w ciągu najbliższych lat mają zostać zastąpione przez nową konstrukcję.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Para E-7 zwielokrotniła by siłę naszego skromnego lotnictwa
W czasie pierwszego ataku z powietrza wszystkie pasy startowe lotnisk na terenie Polski uległyby zniszczeniu. Skąd te duże samoloty wtedy by wystartowały?