8 lutego 1935 r. dowódca 11. Grupy Artylerii przygotował fachowy elaborat zatytułowany „Problem czynnej obrony przeciwlotniczej” (L.dz.59/Tjn.). Omawiając na wstępie możliwe zagrożenia dla państwa i jego najbardziej żywotnych elementów jakie stwarza nowoczesne lotnictwo, wskazywał on na możliwość ataków bombowych na polskie miasta i ośrodki przemysłowe już w pierwszych dniach wojny. Podkreślana w tekście nagłość oddziaływania lotnictwa powodowała, że nieprzyjacielskie wyprawy bombowe mogły dotrzeć nawet w głąb państwa już na samym początku działań utrudniając mobilizację oraz transport formujących się jeszcze armii. Poza siecią komunikacyjną ppłk Kamiński wskazywał na wysokie prawdopodobieństwo skierowania pierwszych ataków powietrznych na „mózg państwa”, czyli miejsca przebywania władz centralnych.
Równie istotnym pod względem szybkiego wyeliminowania celem było polskie lotnictwo myśliwskie, które należało unieszkodliwić dla wywalczenia panowania w powietrzu. Zaraz po tym, lub jak przewidywał autor równocześnie, wypraw bombowych można było oczekiwać nad miastami: Warszawa, Biała Podlaska, Lublin czy Dęblin (przemysł lotniczy i zaplecze baz); Limanowa, Dziedzic, Borysław i Drohobycz (zagłębie naftowe); całego okręgu Warszawskiego (PZInż, SMPA, PZO, PZTiR, Ericsson), Starachowice, Pionki-Radom, Skarżysko, Ostrowiec, Mościce, całym Górnym Śląskiem i zagłębiem dąbrowiecko-jaworznickim (przemysł ciężki i maszynowy); Łódź, Białystok, Bielsko-Biała (przemysł tekstylny) itd.
Ze względu na fakt, że budżet żadnego państwa nie mógł wytrzymać zaopatrzenia armii w czynne środki przeciwlotnicze dla osłony całego obszaru kraju, należało szukać rozwiązania w koordynowaniu poszczególnych systemów, głównie lotnictwa, artylerii przeciwlotniczej oraz środków pomocniczych jak balony zaporowe, reflektory itp. Tym samym nowoczesny sprzęt artylerii przeciwlotniczej wychodził na pierwszy plan. W porównaniu z doświadczeniami Wielkiej Wojny, które ppłk Kamiński uznawał za dalece nieaktualne, tylko zastosowanie zaawansowanych zespołów dział i aparatów centralnych stwarzało gwarancję skuteczności ognia i zapewniało statystycznie dużo wyższą skuteczność niż posiadane przez WP typy uzbrojenia. Dla poparcia swojej tezy autor porównał najistotniejsze parametry współczesnych mu konstrukcji, z uzbrojeniem pamiętającym Wielką Wojnę. Praktycznym dowodem na poparcie przedstawionej wyżej tezy miały być również wyniki starć nad Szanghajem w trakcie wojny japońsko-chińskiej oraz zaprezentowane dane (Tabela 1.).
Dla utworzenia i rozbudowy dyspozycyjnej, a więc motorowej, artylerii plot niezbędne było ustalenie stosunku środków ogniowych względem wskazanych wyżej obiektów o znaczeniu strategicznym, mających podlegać obronie czynnej. Pod względem wrażliwości i powierzchni autor dzielił je na obszarze krajowym na kilka grup:
Wśród wniosków, poza wskazaniem na niską wartość posiadanego aktualnie wyposażenia (poza obroną wybrzeża) oraz podkreślaniem olbrzymiego postępu technicznego w lotnictwie, ppłk Kamiński wskazywał na istotność zmiany systemu szkolenia kadr i grupowania artylerii w bardziej funkcjonalne struktury – trzybateryjne dyony. Choć w treści nie pada wprost hasło o zakupie nowoczesnego sprzętu dla artylerii przeciwlotniczej, to wymowa elaboratu przygotowanego przez dowódcę 11. GA jest wyraźna – czas na zmiany.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu