Na początku listopada w chińskich mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia 300 mm polowych wyrzutni rakietowych AR2 należących do armii Etiopii. Jest to pierwszy dowód eksportu AR2 do Etiopii, gdyż dotąd nie były znane żadne informacje na ten temat. Tym samym Etiopia dołączyła do nader krótkiej listy importerów tego chińskiego systemu rakietowego. Zarazem stanowi to okazję do prześledzenia eksportu najcięższej rakietowej artylerii polowej z Państwa Środka.
Producentem AR2 jest państwowe przedsiębiorstwo NORINCO (China North Industries Group Corporation Limited). Na kilku fotografiach z Etiopii widać najważniejsze składniki systemu AR2, czyli kilka 12-prowadnicowych wyrzutni na czteroosiowych wozach WS2400, wóz transportowo-załadowczy do przewozu zapasowych pocisków rakietowych (odpowiednik rosyjskiego 9Т234-2) oraz chiński wóz kierowania ogniem baterii (odpowiednik wozu 9S729M1 w rosyjskim oryginale) na ciężarówce 4×4. Wóz transportowo-załadowczy używa pojazdu aż pięcioosiowego (10×10 lub 10×8), co wskazuje na WS2500, choć konieczność zastosowania do takiej roli pojazdu o większej od WS2400 nośności i długości może dziwić. Te kilka zdjęć wskazuje, że Etiopia nabyła przynajmniej jedną baterię, zapewne nie mniej niż dywizjon. Podstawowa dostępna chińska 300 mm amunicja rakietowa to trzy typy pocisków: BRE2 (zasięg 60–130 km, głowica kasetowa, podpociski odłamkowo-burzące), BRE3 (20–70 km, kasetowa, podpociski kumulacyjno-odłamkowe) i BRE4 (60–130 km, kasetowa, podpociski kumulacyjno-odłamkwe). Są to pociski niekierowane, używane także w ChALW. Wzrost zasięgu osiągnięto w najczęstszy dla pocisków rakietowych „ziemia–ziemia” sposób, czyli poprzez zmniejszanie głowicy bojowej. O ile BRE3 przenosi 623 podpocisków ppanc., to BRE4 już tylko 480. Zapewne te wzory amunicji kupiła Etiopia.
Nie wiadomo nic o okolicznościach transakcji. Warto pamiętać, że Chiny są kluczowym inwestorem w Etiopii, czego przykładem jest sztandarowa inwestycja – nowoczesna linia kolejowa poprowadzona z Addis Abeby do Dżibuti (aż do portu Doraleh), dzięki której Etiopia uzyskała „dostęp” do morza. Długa na 752,7 km linia kolejowa jest pierwszą w Etiopii zelektryfikowaną linią kolejową (prędkość pociągu 120 km/h) i budzi powszechny podziw w państwach subsaharyjskiej Afryki, a zarazem kpiny zachodnich mediów („po co Etiopii kolej?”). Linia kosztowała 3,4 mld USD z czego 70% skredytowały Chiny. Właśnie sensowność kredytów krytykują zachodnie media, ale warto pamiętać, że tylko 17% zadłużenia Afryki przypada na Chiny, reszta na „Zachód” i często są to odsetki od komercyjnych długów pamiętających lata 90. XX w., których finansowa konstrukcja czyniła je od początku niespłacalnymi i za które nic nigdy nigdzie nie zbudowano. Właśnie w kontekście chińskich inwestycji należy widzieć dostawy broni do państw Afryki. Niewykluczone, że Chiny stosują mechanizm znany z Pakistanu. Gdy ten nie może spłacić jakiś chińskich kredytów inwestycyjnych (na których spłatę naciskają nie Chiny, ale MFW!), Chiny umarzają część tych kwot, ale za ich równowartość Pakistan zamawia w Chinach broń. Można powiedzieć, że jest to chiński sposób subsydiowania eksportu własnej zbrojeniówki.
Dotąd jedynym znanym importerem AR2 było Maroko, które dekadę temu zamówiło ten system dla batalionu artylerii rakietowej (36 wyrzutni, co bardziej odpowiada pułkowi artylerii). Co zastanawiające, kolejny „batalion” Maroko uzbroiło w chiński 400 mm system WS-2D. Biorąc pod uwagę jego parametry, najwyraźniej pełni rolę erzacu pocisków balistycznych. Doniesienia o dostawie do Maroka systemów AR2 pojawiły się ponownie w tym roku. Nie wiadomo, czy to nowa partia, czy dopiero teraz dostarczono wyrzutnie, jakoby kupione jeszcze przed laty. Choć obecność AR2 w marokańskiej armii jest udokumentowana fotograficznie, co wskazuje albo na jakiś szum medialny, albo na zakup kolejnych wyrzutni.
AR2 to eksportowe oznaczenie systemu PHL-03 dla Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. PHL-03 pozostawał de facto podstawowym polowym systemem rakietowym ChALW kal. 300 mm lub większego, dopóki w 2019 r. na defiladzie wojskowej Chiny nie pokazały systemu PCL191 (inaczej PHL-16 lub AR3 na eksport) z modułowymi pakietami jednorazowych pojemników transportowo-startowych do odpalania nowych pocisków o średnicy 370 mm i zasięgu podobno aż 350 km (co wydaje się wątpliwe), co jednoznacznie wskazywałoby na zastosowanie jakiegoś systemu kierowania (najpewniej nawigacji bezwładnościowej i satelitarnej) dla adekwatnej celności. Publiczny debiut PCL191 można uznać za zaskakująco późny, gdyż NORINCO zaczęło promować eksportowy AR3 jeszcze w 2010 r.
Produkcja 300 mm polowego systemu rakietowego była organizowana w Chinach w latach 1997–2002 w oparciu o rosyjską licencję na system 9K58 Smiercz. Często powtarzana wersja wydarzeń głosi, że chiński docelowy system wybrano w toku wewnętrznego konkursu. Państwowa firma Chinese Academy of Launch Vehicle Technology (CALT) przygotowała wtedy system A-100, który w 2002 r. wszedł do uzbrojenia ChALW (podobno jeden „batalion” czy raczej dywizjon). Tak ograniczona produkcja wynikała z przegranej rywalizacji z PHL-03 przygotowanym przez NORINCO. Po wyprodukowaniu baterii lub dwóch A-100 i porównawczej eksploatacji, ChALW zdecydowała się na PHL-03, który wszedł do służby w 2004 r. Mogą zastanawiać powody, dla których z tej rywalizacji zwycięsko wyszedł akurat PHL-03. A-100 jest lżejszy. Choć konstrukcja lufowych prowadnic jest identyczna, to zmniejszono ich liczbę do 10 (dolny rząd sześć prowadnic, górny cztery). W rezultacie inne są też nośniki. Oba czteroosiowe (8×8), ale w przypadku A-100 jest to lżejszy wóz TAS5380, natomiast PHL-03 wykorzystuje cięższy WS2400, czyli chińską wersję pojazdu MAZ-543M. Typoszereg TAS5380 produkuje państwowa spółka Tai’an Aerospace Special Vehicle Co. z Tai’an. Eksportowe A-100 nadal je wykorzystują, o czym świadczy wygląd sprzedanych wyrzutni. WS2400 (WS jak Wanshan) produkuje Hubei Sanjiang Space Wanshan Special Vehicle Co. (obecna nazwa tej spółki) ze słynnego już Wuhan, przy czym WS2400 zaprojektowano i produkcję w Chinach uruchomiono we współpracy z Białorusią. Powołano do tego chińsko-białoruską spółkę joint venture Sanjiang-Volat (chińska grupa Sanjiang i białoruski MZKT Wolat). Na początku lokalizacja produkcji w zakładach w Xiaogan w prowincji Hubei wynosiła 30%, z biegiem lat wzrosła do 70%. Podsumowując, siła rażenia baterii A-100 jest niższa ze względu na mniejszą liczbę rakiet w salwie, z drugiej strony trochę lżejszy system powinien być elastyczniejszy operacyjnie. Najwyraźniej takie podejście nie przekonało decydentów ChALW (choć powody decyzji mogły być też pozawojskowe, np. gospodarczo-polityczne związane z miejscem produkcji).
Oba systemy – A-100 i PHL-03 – zaczęto po paru latach promować za granicą. Co od razu rzucało się w oczy, w coraz nowocześniejszych wersjach rozwojowych, których rozwiązań konstrukcyjnych, dotyczących głównie amunicji rakietowej, nie wprowadzano w artylerii ChALW. W 2009 r. NORINCO zaczęło reklamować system AR1A – wersję rozwojową A-100 na nośniku identycznym jak w PHL-03, czyli WS2400, zamiast lufowych prowadnic, jak w Smierczu, PHL-03 i A-100, zastosowano dwa modułowe pakiety jednorazowych pojemników transportowo-startowych – po pięć w pakiecie. Takie rozwiązanie ułatwia przechowywanie pocisków (hermetyczne pojemniki), przyspiesza przeładowanie wyrzutni, a w przypadku cyfrowego systemu kierowania ogniem umożliwia załadowanie dwóch pakietów z dwoma różnymi typami rakiet każdy. System AR1A zwyczajowo jest określany jako modernizacja A-100, ale widać, że to wersja rozwojowa AR2. Jednocześnie do takiej modułowej wyrzutni już wówczas po raz pierwszy zaoferowano nowe 370 mm pociski BRE6 (także w modułowych pakietach po cztery) o zasięgu w przedziale 100–220 km. Można zakładać, że właśnie taką amunicją strzela też PCL191. A wydłużenie zasięgu ponad 220 km wymagałoby kierowanego pocisku, przekonstruowanego, o korygowanej trajektorii i zmniejszonej głowicy bojowej. Eksportem polowej artylerii rakietowej zajęła się państwowa centrala handlu zagranicznego CPMIEC (China National Precision Machinery Import and Export Corporation). Pod koniec ubiegłej dekady Chiny zaczęły też reklamować 300 mm amunicję rakietową o zasięgu 40–100 km z głowicami kasetowymi z samonaprowadzającymi się podpociskami ppanc. (najwyraźniej licencyjna produkcja rosyjskich SPBE). Warto w tym miejscu dodać, że strzelanie niekierowanymi pociskami rakietowymi, nawet z głowicami kasetowymi, ponad 100–120 km nomen omen mija się z celem, gdyż rozrzut takich rakiet jest zbyt duży.
W 2011 r., po zakupie AR2 przez Maroko, wersją AR3 miała być zainteresowana Jordania. Wcześniej kupiła 273 mm chiński system rakietowej artylerii polowej WM-120 o zasięgu 120 km i była z niego zadowolona. Ostatecznie Jordania nie kupiła AR3. Można domniemywać, że pod naciskiem Waszyngtonu w skutek izraelskich obiekcji. Przy znanym zasięgu AR3, pod jego ewentualnym ogniem byłaby Jerozolima, na dodatek prowadzonym z głębi jordańskiego terytorium. Zamiast tego Jordania kupiła 227 mm system M142 HIMARS w Stanach Zjednoczonych. Brak jordańskiej autonomii jego użycia zapewne uspokaja Izrael. W 2013 r. system AR1A miała jakoby zamówić Armenia, wcześniej kupiła kilka chińskich wyrzutni 273 mm systemu WM-80. Jednak armeńskie AR1A to raczej dziennikarska kaczka. Temat żył własnym życiem jeszcze w 2017 r. Za 50 mln USD Armenia miała kupić sześć wyrzutni w latach 2010–2011. Przy czym nie ma żadnego materiału fotograficznego potwierdzającego istnienie armeńskich AR1A. Natomiast w 2014 r. swoimi wyrzutniami systemu A-100 pochwaliła się podczas defilady wojskowej Tanzania, która miała kupić system jeszcze w 2009 r. Również w 2009 r. po raz pierwszy pojawiła się informacja, że Pakistan zamówił 36 wyrzutni systemu A-100 (standardowo w baterii jest sześć wyrzutni). Istnienie pakistańskich A-100 potwierdza materiał zdjęciowy. Chociaż pakistańskie A-100 wizualnie nie różnią się od tanzańskich, w 2019 r. pakistański rząd informował o przyjęciu do uzbrojenia „rodzimego” systemu A-100, „skonstruowanego przez pakistańskich naukowców”, o zasięgu ognia „ponad 100 km”. Być może taka tromtadracja wynikała z rozpoczęcia licencyjnej produkcji A-100 w Pakistanie, której zorganizowanie zajęło prawie dekadę.
Przy czym w przypadku artylerii polowej, Chiny opracowały też inne rozwiązania, niepowiązane konstrukcyjnie z rosyjskimi pociskami. Chodzi o pociski rodziny Wei-Shi (WS), przy czym jest to nazwa zbiorcza, odnosząca się do zupełnie różnych konstrukcji, od prostych niekierowanych rakiet artylerii polowej po najnowsze systemy rakietowe, które są po prostu kierowanymi pociskami rakietowymi „ziemia–ziemia” o na tyle skomplikowanej konstrukcji, że mogą przywodzić na myśl np. pociski przeciwlotnicze. Co intrygujące, nawet najnowsze systemy serii WS to wyroby wyłącznie eksportowe, których nie ma w arsenale ChALW. Można postawić hipotezę, że rozwój systemów serii WS wykorzystywał rozwiązania konstrukcyjne powstałe przy rozwoju różnych systemów rakietowych (artyleria polowa, broń OPL, pociski manewrujące i balistyczne) dla ChALW. Powstałe rozwiązania techniczne następnie recyklingowano by wyeksportować. Powstały w ten sposób często unikatowe systemy, którymi mogą być zainteresowane państwa chcące dysponować zdolnościami uderzeniowymi w skali operacyjno-taktycznej i operacyjnej, ale z różnych przyczyn wykonywanych inaczej niż przy użyciu załogowych myśliwców wielozadaniowych. Rakietowe systemy naziemne nie są tak elastyczne jak lotnictwo, ale znacznie tańsze, zwłaszcza w eksploatacji, a mogą być równie skuteczne.
Przedstawmy zatem znane przypadki eksportu systemów Wei-Shi. Pod koniec 2010 r. Sichuan Aerospace Industry Corporation (SCAIC) jako producent i CPMIEC jako pośrednik zaczęły promować za granicą kierowane pociski WS-2D, który miało kupić Maroko. Była to kolejna wersja rozwojowa pocisków Wei-Shi, tym razem kierowana. Przy zasięgu 400 km kołowy błąd trafienia wynosi 600 m, co przy zastosowaniu głowicy kasetowej (w tym także z samonaprowadzającymi się podpociskami) ma dawać pożądaną celność ognia. W przypadku niekierowanego pocisku WS-2 błąd kołowy też wynosił 600 m, ale przy zasięgu maksymalnym 200 km. Jeszcze w 2007 r. promowano pocisk WS-2C o zasięgu 300 km. Nieznaną liczbę (podobno „batalion”, może dywizjon) WS-2C miał kupić Sudan w latach 2008–2007. W kolejnych latach promowano wersję WS-2F (zasięg 500 km). Pod koniec 2010 r. na rynku pojawił się WS-3 (skonstruowany w SCAIC), a eksportowany przez spółkę Poly Technologies. Pocisk był kierowany z wykorzystaniem nawigacji bezwładnościowej i satelitarnej, miał mieć zasięg 70–200 km (przy kołowym błędzie trafienia 50 m). Wyrzutnię mieszczącą sześć pocisków osadzono na nośniku TA5450 (8×8). WS-3 przy masie głowicy 200 kg miał przenosić 540 podpocisków termobarycznych.
Dotąd największe eksportowe sukcesy (w kategorii polowej artylerii rakietowej dużego kalibru) SCAIC zanotował w przypadku 300 mm systemu WS-1B. Mimo kalibru proponowanym nośnikiem jest ciężarówka w układzie 6×6, licencyjny Mercedes-Benz 2028A, produkowany przez spółkę BeiBen (inaczej North Benz), należącej do NORINCO, na licencji Daimler-Benz.
Licencję na produkcję pocisków WS-1B kupiła Turcja, która na ich bazie opracowała własny system rakietowy T-300 Kasırga wraz nowymi typami tureckich pocisków rakietowych, np. precyzyjnym TRG-300 Kaplan, swego czasu oferowanym Polsce w programie Homar. W ramach własnych prac rozwojowych Turcja wprowadziła na T-300 hermetyczne jednorazowe pojemniki transportowo-startowe w miejsce czterech stałych otwartych prowadnic w tubowych osłonach. I ten właśnie szczegół pozwala odróżnić tureckie rozwojowe T-300 od pierwszej wersji, która była tylko lokalną adaptacją chińskiego WS-1B (szczegóły rozwoju tureckiej polowej artylerii rakietowej w Wojsko i Technika 1/2017). Turcja bardzo szybko znalazła – na razie jedynego – klienta eksportowego na T-300 Kasırgę, czyli Azerbejdżan, który kupił ten system w 2010 r. od spółki Roketsan za 244 mln USD. T-300 Kasırga – w przeciwieństwie do chińskich pierwowzoru – ma za sobą chrzest bojowy. W 2020 r. tureckie wojsko ostrzeliwało z T-300 syryjskie pozycje w muhafazie Idlib. Ostatnio Azerbejdżan użył T-300 w walkach o Górski Karabach.
W 2014 r. pojawiła się informacja, ze Tajlandia kupiła systemy WS-1B i WS-32. Tez drugi system to wersja rozwojowa WS-1B. Zamiast tubowych prowadnic wykorzystuje prostopadłościenne hermetyczne pojemniki transportowo-startowe. Także cztery sztuki na wyrzutnię. Pociski WS-32 mają korygowana trajektorię (bezwładnościowo-satelitarna nawigacja) o zasięgu w przedziale 60–150 km. W Tajlandii WS-1B ma oznaczenie DTI-1, a WS-32 DTI-1G. DTG to akronim lokalnego ośrodka naukowo-technicznego Defence Technology Institute, zajmującego się rozwojem uzbrojenia.
Kolejnym przykładem sukcesu eksportowego są wersje rozwojowe systemu A-100 (pisanego także A100), czyli A200 i A300, także opracowane przez spółkę Chinese Academy of Launch Vehicle Technology (CALT), należącą do China Aerospace Science and Technology Corporation (CASC). Pociski te mają nic wspólnego z amunicją wywodzącą się ze Smiercza. Są odpalane z prostopadłościennych hermetycznych pojemników. Mają średnicę (lub rozpiętość) 301 mm i zasięg prowadzenia ognia w przedziałach 50–200 km (A200) i 120–290 km (A300) przy deklarowanym kołowym błędzie trafienia ≤ 30 m dzięki zastosowaniu układu nawigacji bezwładnościowej i satelitarnej. Są to rakiety dwustopniowe, kierowany drugi stopień ma być także napędowy (przynajmniej w A300). Zastosowane powierzchnie aerodynamiczne, w tym stery ogonowe mają umożliwiać znaczną manewrowość drugiego stopnia (manewry kierunkiem i wysokością, w tym wykonanie „podskoku” mylącego OPL). Różnice w manewrowości między A200 i A300 ma być widać w możliwej do ostrzelania (pojedynczą baterią?) powierzchni. Cele mogą być rozmieszczone na powierzchni 10×10 km (A200) lub 20×20 km (A300). Razem z systemem A200 i A300 są oferowane pociski quasi-balistyczne M20 spółki CALT (zasięg 100–280 km, kołowy błąd trafienia ~20 m; dwa M20 w miejsce 2×4 A200 lub A300) lub także dwa naddźwiękowe pociski przeciwokrętowe CX-1 (zwane „chińskimi Oniksami”). Uniwersalnymi nośnikami są ciężarówki serii TAS5380. ChALW nie zamówiła tego systemu mimo jego atrakcyjności.
Natomiast w 2013 r. Białoruś i Chiny podpisały umowę o opracowaniu białoruskiej wersji chińskiego systemu A200. W rezultacie tej umowy do uzbrojenia wschodniego sąsiada Polski wszedł system rakietowy W-200 Polonez (opisywany na łamach „Wojska i Techniki” – WiT 1/2017), po raz pierwszy pokazany publicznie w 2015 r. na defiladzie w Mińsku. Polonez szybko znalazł nabywcę eksportowego, którym w 2018 r. został Azerbejdżan (swoją drogą chyba światowy rekordzista pod względem liczby typów ciężkiej polowej artylerii rakietowej różnej produkcji, gdyż eksploatuje takie systemy z Rosji, Izraela, Turcji i Białorusi – w dwóch ostatnich przypadkach systemy o chińskim rodowodzie). Istnieją przesłanki, że przynajmniej raz artyleria Azerbejdżanu ostrzelała z Polonezów Stepanakert, przy czym strzelała co najmniej jedna bateria. Polonez szybko okazał się systemem o dużym potencjale rozwojowym. W 2017 r. Białoruś przeprowadziła udane odpalenie pocisku o zasięgu 298,5 km (A300). Na wystawie Milex 2019 pokazano zmodernizowaną wyrzutnię W-300RK systemu Polonez-M, gotową do użycia właśnie pocisków A300 o zasięgu ~300 km w miejsce A200, jak również ww. pocisków M20 (eksportowa wersja pocisków DF-12, nazywanych też hasłowo „chińskimi Iskanderami”).
Podsumowując eksport chińskich polowych systemów artyleryjskich trzeba zaznaczyć, że najlepiej sprzedają się najtańsze i najlżejsze systemy 122 mm, od najstarszych i najprostszych Typ 81 kiedyś, poprzez nowocześniejsze WS-22 z pakietami pocisków w pojemnikach transportowo-startowych, aż po najnowsze SR5 z prawdziwie modułowymi wyrzutniami, kompatybilnymi z 122 lub 220 mm rakietami, także korygowanymi. Produkowany przez NORINCO wyłącznie na eksport system SR5 kupiło już szereg państw: Wenezuela, Bahrajn, Algieria i ZEA.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
niech polski rząd dogada się z chińskim na zakup systemów rakietowych ,pocisków międzykontynentalnych, balistycznych, manewrujących ,głowic jądrowych do pocisków międzykontynentalnych, balistycznych i innych rakiet