8 listopada w internetowym wydaniu „Forbes’a” ukazał się tekst na temat skuteczności przeciwpancernych pocisków kierowanych FGM-148 Javelin podczas walk na Ukrainie.
W artykule „Reassessing ‘Saint Javelin’: Crunching Anti-Tank Missile Numbers” (w wolnym tłumaczeniu: Ponowna ocena „świętego Javelina”: liczby trzeszczą”) wskazano, że dostarczony w znacznej liczbie (notabene nie tylko przez Stany Zjednoczone), szacowanej na ok. 10 000, przeciwpancerny pocisk kierowany klasy „odpal i zapomnij” FGM-148 Javelin jest jednym z symboli pomocy udzielonej Ukrainie przez Zachód. Wskazano, że nie bez powodu, bowiem dostawy m.in. z zasobów Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych pozwoliły na wzmocnienie i odtworzenie w krytycznym momencie walk zapasów broni przeciwpancernej w arsenale Sił Zbrojnych Ukrainy. Autor przytacza też kilka liczb ‒ wg korporacji Lockheed Martin, jednego z dwóch członków konsorcjum produkującego Javeliny (drugim jest RTX), nowsze wersje pocisku dają 94% szansy na trafienie w cel (oczywiście w warunkach poligonowych). Według wczesnych raportów z Ukrainy (luty/marzec 2022 r.) rzeczywiście udało się osiągnąć skuteczność rzędu 93%, a więc w zasadzie deklarowaną. Autor zwraca jednak uwagę na to, że mimo masowych dostaw (tylko ze Stanów Zjednoczonych ponad 10 000 pocisków rodziny FGM-148 i ok. 9000 ppk rodziny FGM-71 TOW) rosyjskiej inwazji nie udało się zatrzymać. Pamiętać poza tym należy, że przedwojenne zapasy ppk lokalnej produkcji – rodziny Stugna, Barrier i Kombat – wynosiły ok. 7000 szt., a od wybuchu wojny wyprodukowano kolejne 3000. Wraz z pociskami innych typów z innych źródeł Ukraina miałaby dysponować w ciągu konfliktu nawet 45 000 przeciwpancernych pocisków kierowanych. Tymczasem do dziś udało się potwierdzić zniszczenie jedynie ok. 8000 rosyjskich pojazdów opancerzonych (choć stanowi to ogromny ubytek w rosyjskim potencjale!), a do tego ponad 2000 wozów przejętych przez Siły Zbrojne Ukrainy (z czego wiele nie nadaje się do remontu) i 1000 porzuconych przez Rosjan, a to nie licząc niepotwierdzonych strat po rosyjskiej stronie frontu. Daje to więc łącznie ponad 11 000 potwierdzonych utraconych wozów opancerzonych po stronie rosyjskiej.
Rzeczywista skuteczność jest więc znacznie niższa, niż deklarowana i tyczy się to zapewne nie tylko Javelina. Powodów jest wiele, a w ogólnym zarysie trzeba stwierdzić, że nie każde trafienie w pojazd opancerzony kończy się nawet tylko poważnym uszkodzeniem. Dodatkowo na niekorzyść tezy o tym, że „strzał równa się eliminacji wroga” przemawia fakt, że Ukraińcy do zwalczania broni pancernej przeciwnika używają też innego uzbrojenia, choćby granatników przeciwpancernych, min, czołgów czy różnego rodzaju bezzałogowców (w ostatnim czasie na niektórych odcinkach frontu odpowiadają nawet za 65% zadawanych strat). Przede wszystkim, wg jednego z raportów RUSI, ukraińskie wojska lądowe zatrzymały natarcie na Kijów w pierwszych tygodniach wojny głównie dzięki artylerii lufowej i rakietowej. Tym samym faktyczna skuteczność Javelinów w szerszej skali jest wyraźnie niższa od deklarowanej, szczególnie zaś efektywność w relacji koszt/efekt (Javelin jest jednym z najdroższych pocisków przeciwpancernych w swej klasie, amerykański podatnik płaci za każdy pocisk ponad 200 000 USD). W związku z tym autor zaproponował, by wzorem Sił Zbrojnych Ukrainy amerykańska obrona przeciwpancerna w przypadku piechoty była oparta nie wyłącznie na Javelinach, ale na miksie kosztownych i zaawansowanych pocisków oraz uzbrojonych dronów FPV, znacznie tańszych, więc potencjalnie bardziej dostępnych.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu