Jak podaje telewizja Fox News Departament Obrony Stanów Zjednoczonych nie wypełnił w tym roku podatkowym założonych pułapów rekrutacji do wojska. Najgorzej w tym względzie wypadło US Army, ale inne rodzaje sił zbrojnych też mają taki problem. Nie są to pierwsze takie doniesienia. Na dodatek wszystko wskazuje, że kolejny rok będzie jeszcze gorszy. Przyczyn jest wiele, ale wszystkie wynikają z anomii amerykańskiego społeczeństwa.
Fox News w swoim materiale z 1 października powołuje się na doniesienia prorządowej agencji informacyjnej Associated Press (AP). US Army (czyli wojska lądowe) zwerbowały o 25% mniej rekrutów, czyli o 15 000, niż wynosił tegoroczny plan w ujęciu roku podatkowego (zaczyna się 1 października). Nie lepiej jest w przypadku pozostałych rodzajów sił zbrojnych – jednak US Air Force, US Marine Corps i US Navy wypełniły założone kwoty „siły żywej” sięgając po kandydatów, których zgłoszenia były w puli rezerwowej, przeznaczonej do wykorzystania podczas rekrutacji w przyszłym roku. Oznacza to tylko, że problem z kadrowymi niedoborami odroczono o rok. W przypadku USMC, Korpus zawsze rozpoczynał nowy rok podatkowy z planem rekrutacyjnym wypełnionym co najmniej w połowie. W tym roku jest to nieco ponad 30%. W USAF ta wartość wynosiła zazwyczaj ok. 25%, teraz jest to ok. 10%, podobnie jest w USN. Plan rekrutacji dla USAF zakładał znalezienie 26 151 chętnych. Braki w naborze rekrutów przekładają się na problemy z liczebnością US National Guard i sił rezerwowych (Reserve) Stanów Zjednoczonych. Cytowana sekretarz US Army Christine Wormuth powiedziała, że armia kończy rok podatkowy z planem rekrutacji wypełnionym tylko w 75%. Jest to najgorszy wynik w historii od 1973 r., kiedy Stany Zjednoczone zmieniły pobór na zaciąg ochotniczy.
US Army ogłosiło, że z powyższego powodu liczebność jej szeregów spadnie z 476 000 do ok. 466 000. Przy czym US Army radzi sobie przedłużając kontrakty ludziom przewidzianym do zwolnienia do cywila – w służbie zachowano 104% przewidzianego personelu (ok. 57 000 wobec planowanych 54 000). AP wśród przyczyn wymienia pandemiczne warunki, w których zawieszono akcję rekrutacyjną m.in. w szkołach i ogólnie spotkania twarzą w twarz, ograniczając się do promocji służby poprzez Internet. AP sugeruje, że brak rekrutów wynika też z tych samych przyczyn co brak pracowników w najgorzej opłacanych branżach o najgorszych warunkach pracy (tzw. gig economy jobs – zatrudnienie tymczasowe). Pewnym nowym zjawiskiem są straty personelu, które wynikają z polityki zwalniania osób, które odmawiają przyjęcia tzw. szczepionek przeciw COVID-19, do czego obecna Demokratyczna administracja przywiązuje dużą, de facto doktrynerską, wagę. W minionym roku US Army z tego powodu zwolniła ze swoich szeregów 1700 osób. Jednak problemy z dostępnością lub jakością rekruta w Stanach Zjednoczonych mają charakter strukturalny i są odbiciem kryzysu społeczeństwa.
Zwracał na nie uwagę były sekretarz obrony Mark Esper w swoim artykule, opublikowanym 19 września, także przez Fox News. Esper napisał, ze koncepcja wyłącznie ochotniczego wojska „umiera” i jest nie do utrzymania. Prócz problemów z rynkiem pracy czy obecnych pandemicznych, Esper wskazuje, że cały czas zmniejsza się pula dostępnych obywateli w wieku 17–24 lat, którzy chcą lub mogą służyć w wojsku. Esper pisze, że w 2018 r., gdy był szefem Pentagonu, pula rekrutacyjna wynosiła 34 mln, ale aż 71% potencjalnych kandydatów nie spełniało wymagań z powodu otyłości, chorób, narkomanii lub karalności. Do tego dochodzi rosnący problem ze spadającym poziomem intelektualnym kandydatów – obecnie spośród 23% spełniających kryteria zdrowotno-prawne, 10% nie spełnia ich w zakresie „edukacyjnym”. W rezultacie zostaje 3,5 mln nadających się do wojska, ale tylko 9% (~320 000) z nich wykazuje „skłonność” do służby wojskowej, jak to ujął Esper.
W lipcu o problemach kadrowych US Army pisał też portal Army Times, podając, że do 30 września br. zabraknie co najmniej 7000 żołnierzy służby czynnej. Negatywny trend utrzyma się, w rezultacie na koniec roku podatkowego 2023 US Army będzie liczyć między 445 000 a 452 000, czyli o 28 000 mniej niż założono. Takie dane przedstawił wiceszef SG US Army gen. Joseph Martin. 1 października 2021 r. w US Army było 485 000 etatów. Aby jakoś zaradzić problemowi niedostatecznej liczby kandydatów zdolnych do służby, US Army bierze pod uwagę obniżenie wymagań. W lipcu tego roku US Army wprowadziło wyjątek od obowiązku ukończenia szkoły ponadpodstawowej (ang. high school), o ile taka osoba na teście kwalifikacyjnym uzyska wynik plasujący ją wśród 50% tych najlepszych. Wycofano się z tego pomysłu po tygodniu. W połowie 2019 r. zrezygnowano z testowania rekrutowanych ze zdolności rzutu granatem na co najmniej 25 m. Kolejnym dużym problemem jest narkomania wśród młodzieży. Statystycznie ponad połowa potencjalnych rekrutów pochodzi ze stanów, które zalegalizowały komercyjną lub medyczną sprzedaż marihuany. Szacunki mówiły, że w 2021 r. przynajmniej ⅓ osób w wieku 18 lat w Stanach Zjednoczonych paliła marihuanę w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Do tej pory, jakakolwiek historia palenia marihuany trwale dyskwalifikowała kandydata na rekruta. Teraz rozważana jest możliwość dopuszczenia tych osób, które udowodnią, że już ten nałóg rzuciły. Podobne podejście jest rozważane w przypadku osób, które chorowały na depresję lub ADHD, ale obecnie mają potwierdzone wyleczenie lub zaleczenie przypadłości.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu