Zaloguj
reklama Rekord
reklama Rekord

Unijny fundusz amunicyjny niewypałem?

Jednym z ważniejszych zachodnioeuropejskich producentów amunicji 155 mm są zakłady skandynawskiej firmy Nammo na terenie Norwegii. Firma na początku roku ogłosiła, że nie może zintensyfikować produkcji, bo znajdująca się w pobliżu zakładów serwerownia TikToka zużywa tyle prądu, że już dla Nammo nie wystarcza… Na zdjęciu pociski Nammo 155 mm IM HE-ER (z lewej) i 155 mm TP-ER na tle armatohaubicy K9. Fot. Alexander Kvale/Nammo.

W ostatnich dniach wydawany w Wielkiej Brytanii dziennik „Financial Times” dwukrotnie relacjonował postępy w ustanowieniu unijnego funduszu na zakup „miliona” nabojów artyleryjskich dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Dziennik donosi, że mimo trwających od miesiąca negocjacji Unii Europejskiej nie udało wypracować się ostatecznej formy funduszu, głównie z powodu lobbingu na rzecz pozaunijnych producentów amunicji, prowadzonego przez niektóre państwa, przede wszystkim Polskę, ale także Niemcy.

„Financial Times” (FT) pisze, że mniej więcej przed miesiącem Unia Europejska zainicjowała fundusz zakupu amunicji artyleryjskiej (przede wszystkim 155 mm) dla Ukrainy – zaplanowano kupić „milion” nabojów za 1 mld EUR z terminem dostawy w ciągu 12 miesięcy od momentu złożonych stosownych zamówień. Zatem każdy kolejny miesiąc opóźnień automatycznie odwleka rozpoczęcie produkcji. Przy czym ma to być fundusz na produkcję amunicji w Unii Europejskiej, a nie po prostu na zakup amunicji gdziekolwiek, co nie wszyscy rozumieją. FT pisze, że na straży interesów producentów unijnych stoi przede wszystkim Francja, która uważa, że przy odpowiednim inwestowaniu europejscy producenci będą mogli zwiększyć produkcję, aby wyprodukować taką liczbę nabojów w założonym czasie. Argument jest oczywisty, skoro UE ponosi koszty dozbrajania i dotowania Kijowa, nie powinno to jeszcze bardziej niż dotychczas odbywać się to kosztem unijnej gospodarki.

W toku dotychczasowych rozmów wewnątrzunijnych ustalono, że do kategorii „unijnej produkcji” zaliczają się też unijni producenci, którzy importują półprodukty do produkcji amunicji spoza UE (istotnym poddostawcą jest Turcja), firmy amunicyjne, których udziałowcy są spoza UE (to wyjście na przeciw obawom Szwecji, której spora część zbrojeniówki należy do brytyjskiej spółki BAE Systems), czy też są ulokowani poza UE, ale w państwach stowarzyszonych – chodzi przede wszystkim o norweską spółkę Nammo i teoretycznie o niemiecką grupę przemysłową Rheinmetall AG, która ma też część produkcji w Szwajcarii. Tak przynajmniej przedstawia to FT, ale wątpliwe, że Szwajcaria była czy jest tutaj zarzewiem ewentualnego sporu. Po pierwsze władze Szwajcarii i tak nie zgadzają się na dostawy szwajcarskiego uzbrojenia Kijowowi. A po drugie z punktu widzenia produkcji amunicji 155 mm i Rheinmetalla o wiele większe znaczenie, kluczowe, ma spółka Rheinmetall Denel Munition (Rheinmetall AG jest jej większościowym udziałowcem, drugim jest skarb państwa Republiki Południowej Afryki). FT nic nie wspomina, czy produkcję Rheinmetall Denel Munition w RPA także objęto unijnym funduszem.

FT pisze, że biegunowo odmienne od francuskiego podejście prezentuje przede wszystkim Polska, która chce za unijne pieniądze kupować amunicję gdziekolwiek, wymieniając m.in. Stany Zjednoczone i Republikę Korei. Według FT na spotkaniu ambasadorów przy UE doszło do awantury i obrzucania się argumenta ad hominem. Pomijając cały kontekst logiczno-finansowo-polityczny takiego pomysłu, to trzeba pamiętać, że Stany Zjednoczone już same nie mają żadnej wolnej amunicji, a w wyniku głębokiej deindustrializacji, trwającej de facto od lat 70., Stany Zjednoczone nie mają liczących się mocy produkcyjnych w tym obszarze i przez rok wspierania Kijowa poważnie nadwyrężyły swoje zapasy amunicji 155 mm – w ostatnich kwartałach Departament Obrony Stanów Zjednoczonych publikuje coraz więcej zdjęć, na których widać transporty starej 155 mm amunicji kasetowej M483A1, która jeszcze parę lat temu pojawiała się tylko w kontekście jej utylizacji. Dlatego też Stany Zjednoczone są zmuszone kupować 155 mm amunicję w Republice Korei, Pakistanie itp.

Na unijne problemy z funduszem amunicyjnym nakładają się ogólne kłopoty z wieloletnim wspólnotowym finansowaniem programów zbrojeniowych, o czym FT napisał 27 kwietnia. Chodzi o rozpoczęty przez Europejską Agencję Obrony (European Defence Agency, EDA) pilotażowy program PADR (preparatory action on defence research – przygotowawcze działanie dot. rozwoju obronnego). Warty 90 mln EUR program miał przetrzeć szlaki przed analogicznymi nakładami wartymi 8 mld EUR. Europejski Trybunał Obrachunkowy opublikował 26 kwietnia raport, z którego wynika, że obecnie UE nie ma żadnej długoterminowej strategii odnośnie rozwoju i zakupu uzbrojenia, czy szerzej prowadzenia wspólnotowych programów zbrojeniowych. Trybunał wskazał na szereg problemów. Jednym jest brak wykwalifikowanych i kompetentnych kadr. Na koniec października 2022 r. ponad połowa pracowników pionu administracyjnego zajmującego się PADR rekrutowała się z byłych urzędników rządowych czyli polityków na synekurach. Połowa projektów PADR jest opóźniona, a ponad połowa wydatków PADR stanowią zaliczki bez związku z postępem realizowanych projektów. Komisja Europejska zaakceptowała wszystkie rekomendacje raportu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, natomiast EDA wdrożyła jedną rekomendację i przyjęła do wiadomości pozostałe.

Teldat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
usertagcalendar-fullcrosslisthighlightindent-increasesort-amount-asc