28 grudnia media serbskie poinformowały, że minister obrony tego kraju skłania się do zakupu wielozadaniowych samolotów bojowych Dassault Rafale. Według mediów, jest to druga wypowiedz urzędnika wysokiego szczebla, która może sugerować zakup maszyn tego typu na potrzeby serbskiego lotnictwa wojskowego.

Zgodnie z wypowiedziami, Rafale jest „faworytem lotnictwa wojskowego”, a kwestie zakupu „podlegają analizom”. Z całą pewnością ewentualny zakup francuskich samolotów jest związany z faktem podpisania międzyrządowej umowy pomiędzy Chorwacją a Francją w sprawie zakupu przez to pierwsze państwo dwunastu (używanych) Rafale na potrzeby własnego lotnictwa wojskowego. To z kolei może nakręcić spiralę lokalnego wyścigu zbrojeń - Serbowie dysponują jedną eskadrą (czternastu) samolotów MiG-29 różnych odmian, które mogą być eksploatowane do 2030 roku.

Serbia od dłuższego czasu stara się prowadzić politykę dywersyfikacji dostawców sprzętu wojskowego. W przypadku lotnictwa doskonałym przykładem są zakupy wielozadaniowych śmigłowców Airbus H145M, a także zapowiadany kontrakt na dwa transportowe Airbus C-295. W ostatnich miesiącach nic nie wskazywało jednak na chęć zakupu następców dla MiG-ów-29 – tu z całą pewnością ważnym argumentem były decyzje w Chorwacji.

Według części komentatorów kwestia zakupu Dassault Rafale jest jeszcze odległa i wymaga zaangażowania władz francuskich, które mogą nie być skłonne do jednoczesnej współpracy przemysłowo-obronnej z Chorwacją oraz Serbią. Z historycznego punktu widzenia, obszar byłej Jugosławii był od lat ważnym terenem zaangażowania Francji. To z kolei może otworzyć drogę do ewentualnej transakcji w przyszłości, która obejmie (najprawdopodobniej) maszyny używane.

Informacje płynące z Serbii to kolejny dowód doskonałej passy marketingowej Dassault Rafale. W bieżącym roku producent sprzedał swoje samoloty do Chorwacji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i do Egiptu (druga transza). Dodatkowo zakup maszyn tego typu deklaruje Indonezja.