6 listopada, podczas wirtualnego wykładu Defence iQ Future Artillery Online, ppłk Konrad Josef Leitner, szef zespołu ds. rozpoznania artyleryjskiego (część Grupy ds. Rozwoju Koncepcji i Zdolności Bundeswehry), przekazał informacje na temat przyszłości artylerii Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Niemiec.
Do 2031 r. Heer mają dysponować trzema pułkami artylerii lufowej ‒ po jednym w każdej dywizji. Pułk w czasie pokoju będzie pełnił funkcję szkolno-organizacyjne, na czas wojny będzie dzielony na cztery grupy zadaniowe ‒ po jednej dla każdej z brygad i jedną pozostającą do dyspozycji dowództwa dywizji. Podobną rolę pełnić mają dywizyjne dywizjony (bataliony) artylerii rakietowej. Grupy zadaniowe pozostawione do dyspozycji dowódcy dywizji mają składać się z dwóch baterii dział samobieżnych i jednej baterii artylerii rakietowej (poza innymi oddziałami, np. rozpoznawczymi). Reforma ma być realizowana w trzech krokach. Pierwszy kamień milowy ma przypaść na 2023 r. (co ma związek z przewodnią rolą Niemiec w VJTF w tym roku), drugi na 2027 r. (co ma związek ze zmianami w ramach planu Dywizja 2027), a trzeci pod koniec 2031 r., kiedy niemieckie wojska lądowe będą dysponować trzema dywizjami z ośmioma brygadami w swoim składzie (poza pozostałymi oddziałami, jak wspomniane pułki artylerii) oraz dodatkowymi jednostkami na szczeblu korpusu.
Poza organizacją oddziałów i pododdziałów artylerii zmianie ma ulec również jej uzbrojenie oraz wyposażenie. Zmodernizowany ma zostać artyleryjski system łączności i dowodzenia ADLER (Artillerie-, Daten-, Lage- und Einsatz-Rechnerverbund), przewidywane są zakupy nowoczesnej amunicji (klasycznej i precyzyjnej), wzrośnie głębokość, na jaką prowadzone będzie rozpoznanie etc. Duże znaczenie mają projekty rakietowego nosiciela min przeciwpancernych (wersja pocisku kasetowego do systemu MLRS) o zasięgu powyżej 80 km czy rozpoznawczego bezzałogowca Intruder o zasięgu powyżej 300 km. Przewidywane jest szerokie wprowadzenie do służby ciężkiej amunicji krążącej, dysponującej dużym (choć niesprecyzowanym) zasięgiem. Przewidywane jest wdrożenie nowej 155 mm armatohaubicy samobieżnej, która uzupełni (a z czasem być może zastąpi) PzH2000. Ma ona zapewniać donośność do 75 km w przypadku strzelania amunicją klasyczną nowej generacji i 100 km z wykorzystaniem amunicji precyzyjnej. Ma być ona w dużym stopniu zautomatyzowana. Sama PzH2000, opracowana na bazie wymagań z końca zimnej wojny, ma zostać poddana modernizacji.
Celem jest uzyskanie zdolności pozwalających na przełamanie rosyjskich systemów obronnych. Nawet, jeżeli rosyjska obrona przeciwlotnicza jest nieco demonizowana przez zwolenników „antydostępowości”, nie ulega wątpliwości, że jej istnienie w pierwszej fazie konfliktu znacząco ograniczy swobodę operacyjną lotnictwa NATO. Remedium na ten problem miałoby być zwiększenie roli artylerii lądowej. To zaś oznacza dla Bundeswehry częściową odbudowę dawnej potęgi tego rodzaju wojsk – obecnie niemiecka artyleria składa się z zaledwie kilku dywizjonów, gdy w latach 80. ich liczba dochodziła do nawet 70 (oczywiście, nie licząc Narodowej Armii Ludowej NRD). Artyleria zresztą stała się jedną z największych „ofiar” niemieckich cięć budżetowych z ostatnich trzech dekad. Tuż przed zjednoczeniem Niemiec stosunek dywizjonów artylerii do batalionów bojowych (czołgów, zmechanizowanych itd.) wynosił niemal 1:2, dziś – zaledwie 1:9.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Nowa 155mm ciekawe, może jakiś niemiecki Ceasar na podwoziu MAN-a