Początki szkolnictwa morskiego w Japońskiej Cesarskiej Flocie sięgają 1869 r., w którym to doszło do kilku decydujących dla dalszych losów Nipponu zdarzeń. Rok wcześniej na tronie zasiadł nowy cesarz Mutsuhito przenosząc siedzibę władców kraju z Kioto do Edo, które przemianowane zostało na Tokio i stało się oficjalną stolicą Japonii. Od tego momentu można datować początek gwałtownego procesu zmian w jej państwowości. Zmian dotyczących prawie każdej dziedziny życia, w tym także armii i marynarki wojennej. Po zakończeniu wojny domowej w czerwcu 1869 r. i tym samym ery panowania szogunatu rodu Tokugawa, niemal natychmiast przystąpiono do strukturalnej reorganizacji floty.
Podobnie jak wiele innych reform militarnych miała ona odbywać się na wzór wysoko rozwiniętych i uprzemysłowionych krajów zachodnich. Podstawą rozwoju floty miał stać się niebawem rodzący się dopiero własny przemysł stoczniowy. Jednak nie geneza potęgi Cesarskiej Floty jest tematem naszego artykułu, a kwestia jej szkolnictwa morskiego. W związku z wprowadzaną od 1869 reorganizacją, 22 października tr. utworzona została Szkoła Kadr Morskich zlokalizowana w stolicy. Zdawano sobie w pełni sprawę z faktu, że dla planowanych nowych okrętów, coraz nowocześniejszych i zarazem coraz bardziej skomplikowanych technicznie, a także coraz liczniejszych, niezbędne będą dobrze wyszkolone kadry zarówno oficerskie, jak i marynarskie. Szkoła morska była przedsięwzięciem niezbędnym.
Co warta byłaby jednak sama placówka bez odpowiednich możliwości szkolenia i ćwiczeń na prawdziwych okrętach w morzu. I tak, 23 marca przekazano jej kanonierkę 3. klasy Chiyodagata. Była to niewielka jednostka wojenna o wyporności zaledwie 142 t, zbudowana w latach 1861-1863 w małej stoczni Ishikawajima, która z czasem wyrosła na potentata. Następnym okrętem szkolnym Szkoły Kadr Morskich, która 25 grudnia 1870 r. zmieniła swoją nazwę na Kaigun Heigakuryo, co można by dość swobodnie przetłumaczyć jako... Biuro Naukowe Morskiej Taktyki Wojennej stała się trzymasztowa kanonierka Fujiyama Kan (znana także jako Fuji). Był to już większy okręt, o wyporności 1000 t, zbudowany specjalnie dla Szoguna w Nowym Jorku
w latach 1863-1864 i przekazany Japonii 20 maja 1868 r.
Otwierająca się w tym czasie na świat feudalna Japonia, która z roku na rok dynamicznie rozbudowywała swoją flotę wojenną mającą zapewnić bezpieczeństwo żegludze handlowej, potrzebowała nowych, dobrze wyszkolonych kadr oficerskich i marynarskich dla obsadzenia nowych okrętów wojennych. Akademia Marynarki, otwarta w sierpniu 1888 r. i zlokalizowana w pobliżu Kure na wyspie Etajima używała wiele okrętów będących najczęściej starymi i wysłużonymi jednostkami oddawanymi przez flotę zamiast na złom, właśnie do jej dyspozycji. W okresie do wybuchu I wojny światowej dysponowała ona 9 okrętami szkolnymi, wśród których znajdowało się 7 podstarzałych krążowników pancernych Yakumo, Azuma, Asama, Tokiwa, Izumo, Iwate i Aso (ex‑ros. Bajan) oraz 2 krążowniki pancernopokładowe Sōya (ex‑ros. Warjag) i Kasagi. Okręty te przetrwały w służbie szkoleniowej okres I wojny i wszystko wskazywało na to, że w większości dotrwają – mimo zaawansowanego wieku – do końca lat 30. XX w.
Wprawdzie Japończycy przygotowali w 1933 r. plan zastąpienia części z nich trzema stosunkowo nowymi krążownikami lekkimi typu Kuma, rzecz jasna po stosownej przebudowie każdego, to jednak program ten nie został zrealizowany. Wyznaczone do tego celu Kuma, Tama i Kitakami miały być przeobrażone na okręty szkolne. Na taką decyzje miał wpływ wynik porozumień konferencji londyńskiej z 1930 r. Chodziło o to, aby „uszczuplić” przynależny Japonii tonaż w klasie krążowników lekkich dla budowanych właśnie dwóch kolejnych – Suzuya i Kumano. Kiedy Japończycy z końcem 1934 r. podjęli decyzję o wycofaniu się z wszystkich dotychczasowych postanowień traktatowych, trzy okręty typu Kuma pozostawiono w linii, a projekt przekazania ich do szkolenia upadł ostatecznie w 1937 r.
W tym okresie japońskie dowództwo floty zdawało sobie sprawę, że kształcenie kadr dla okrętów wchodzących do służby na przestarzałych i wysłużonych jednostkach szkolnych nie zapewni właściwego poziomu umiejętności praktycznych załogom przyszłych nabytków Cesarskiej Floty. W tej sytuacji podjęta została decyzja o zaprojektowaniu od podstaw i zbudowaniu kilku zupełnie nowych jednostek zdolnych do odbywania dalekich rejsów oceanicznych i szkolenia podchorążych oraz kadetów w warunkach jak najbardziej zbliżonych do bojowych.
Sztab Marynarki sformułował wstępne wymagania dla nowych okrętów szkolnych, według których każdy miał cechować się wypornością standardową w granicach 5800 ts, prędkością 18 w., a co najważniejsze miały być tak zaprojektowane, aby można było zakwaterować na każdym z nich po 375 podchorążych lub kadetów, 200 oficerów nawigacyjnych, 100 oficerów mechaników, 50 oficerów administracji i 50 lekarzy. Okręty o takiej wyporności i odpowiedniej liczbie kabin mieszkalnych (i w ogóle kwater w postaci wieloosobowych kubryków), siłą rzeczy wielkością musiały odpowiadać krążownikom. Od początku jednak nie planowano wykorzystania ich jako jednostek bojowych, dlatego też ograniczone uzbrojenie i wyposażenie pokładowe miało jedynie zapewnić właściwy poziom szkolenia i przygotowania do służby na innych okrętach.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu