Geneza ucieczki sięga stanu wojennego, kiedy to jeden z pilotów 13. Pułku Lotnictwa Transportowego, chorąży Krzysztof Wasilewski postanowił dołączyć wraz z córką do swojej żony, przebywającej w Stanach Zjednoczonych. Sam nie miał na to szans. Jako wojskowy w służbie czynnej nie mógł liczyć na otrzymanie paszportu, a z powodu wyjazdu żony został odsunięty od latania. Dlatego, by móc do ucieczki wykorzystać jeden z samolotów jednostki, postanowił w swój plan wtajemniczyć dwóch najbliższych kolegów, chorążych Andrzeja Malca i Jerzego Czerwińskiego. Zadanie nie było łatwe i wymagało utrzymania wszystkiego w absolutnej tajemnicy. Malec i Czerwiński musieli wystartować z Balic do rutynowego lotu, a następnie wylądować w terenie, by zabrać na pokład pozostałych uciekinierów, czyli swoje żony i dzieci oraz Wasilewskiego z córką. Trzeba było znaleźć odpowiednie lądowisko. Odpowiednie pole, położone w pobliżu przeprawy promowej przez Wisłę w Czernichowie wypatrzył podczas jednego z lotów Andrzej Malec.
Okazja do ucieczki trafiła się l kwietnia 1982 r. Tego dnia Malec z Czerwińskim oraz niewtajemniczony w spisek mechanik pokładowy, sierżant Bolesław Wrona, wykonywali loty na zrzuty skoczków spadochronowych. Po drugim wylocie Malec zatelefonował do żony, żeby zabrała córkę do lekarza, co było umówionym sygnałem do ucieczki. Danuta Malec pojechała po Krystynę Czerwińską i dwójkę jej dzieci oraz zawiadomiła Krzysztofa Wasilewskiego. Dwoma Fiatami 126p wszyscy dotarli na polowe lądowisko. W tym czasie Malec z Czerwińskim latali ze skoczkami i wypatrywali sygnału gotowości, jakim był biały ręcznik wyłożony na dachu bordowego „malucha” Malców. Gdy go dostrzegli, po lądowaniu zostawili na ziemi teczkę z tajnymi dokumentami i mapami i powiedzieli oczekującym skoczkom, że muszą wykonać własny lot treningowy na wznowienie nawyków i za chwilę wrócą. Do kierownika lotów zgłosili, że wykonują kolejny lot ze spadochroniarzami na skoki z wysokości 2000 m. Około 11:45 wystartowali z Balic i po chwili wylądowali w Czernichowie. Zaskoczony mechanik nie zdecydował się wysiąść na polowym lądowisku, chociaż nie zamierzał uciekać. Wystartowali, kierując się na minimalnej wysokości na południowy zachód. Malec pilotował samolot, a Wasilewski prowadził nawigację, wykorzystując mapę stworzoną ze ścinków, jaką sporządził pracując w kancelarii tajnej po odsunięciu od latania. Czerwiński siedział w kabinie ładunkowej z rodzinami i mechanikiem. Koło Bielska-Białej wlecieli w wąwóz, z którego ledwo udało im się wydostać, uszkadzając dolne skrzydła, co zmniejszyło prędkość i zwiększyło zużycie paliwa z powodu zwiększonego oporu. Zrezygnowali więc z lotu do amerykańskiej bazy w Bad Tӧlz w Bawarii, co planowali. Granicę czechosłowacko-austriacką przekroczyli koło Hohenau an der March w pobliżu Bratysławy. Doleciawszy do Wiednia wznieśli się na wysokość 600 m i nadali przez radio komunikat: ,,Uniform Foxtrot Oscar (UFO) from Poland. Lot do USA z międzylądowaniem w Wiedniu” i wylądowali na lotnisku Schwechat o 13:47.
Piloci wraz z rodzinami poprosili o azyl, ale problemem okazała się obecność mechanika, który odmówił azylu i żądał powrotu do Polski. W tej sytuacji Malec i Czerwiński, będący w mundurach zostali aresztowani pod zarzutem porwania samolotu z członkiem załogi, a pozostali, w tym ubrany po cywilnemu Wasilewski trafili do ośrodka dla uchodźców w Treiskirchen. Wasilewski z córką znalazł się w Stanach Zjednoczonych już 9 czerwca 1982 r. Latem tego samego roku Malec i Czerwiński zostali uznani winnymi zarzucanych im czynów i skazani na rok więzienia, ale dzięki apelacji zwolniono ich z aresztu do czasu kolejnej rozprawy. Odbyła się ona wiosną 1983 r. Zmieniono kwalifikację czynu na nielegalne przekroczenie granicy z użyciem statku powietrznego i skazano na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wcześniej, 17 listopada 1982 r., Sąd Wojskowy w Warszawie skazał zaocznie wszystkich trzech pilotów na 15 lat więzienia, utratę praw publicznych na l0 lat, przepadek mienia i obciążył ich kosztami naprawy samolotu. Zostali ułaskawieni przez prezydenta Lecha Wałęsę w 1995 roku. 8 listopada 1983 r. rodziny Malców i Czerwińskich także znalazły się w Stanach Zjednoczonych.
Sierżant Bolesław Wrona wrócił do kraju 2 kwietnia 1982 r. Wkrótce potem wrócił do Polski naprawiony samolot. Dalej latał w 13. pltr i realizował zadania transportowo-desantowe, a po modernizacji i zabudowie wciągarki był również wykorzystywany do holowania celów powietrznych. Po zakończeniu służby w wojsku w maju 2012 r. wiosną następnego roku samolot przekazano jako eksponat do MLP w Krakowie. Po wykonaniu w 2014 r. prac renowacyjnych i odnowieniu zdatności do lotu od lipca stał się on również eksponatem latającym. Do opieki i utrzymania w stanie lotnym samolotu została powołana Fundacja „Wiedeńczyk” AN-2.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu