Cheonryong (pol. niebiański smok) to lotniczy pocisk manewrujący dalekiego zasięgu. Na filmie zaprezentowano m.in. start samolotu F-4E Phantom II Sił Powietrznych Republiki Korei z podwieszonym pociskiem, a następnie jego zrzut, krótki fragment lotu i trafienie w cel ustawiony na poligonie.
Istnienie tej broni nie jest nowością sensu stricto. Po raz pierwszy informacje o rozwoju pocisku tej klasy w Republice Korei pojawiły się w fachowych mediach w 2018 r. Rok później, podczas salonu ADEX-2019 w Seulu, jego makietę zaprezentowała na swoim stoisku firma LIG Nex1. Wtedy też ujawniono jego nazwę. Z opublikowanych dotychczas informacji wynika, że program zainicjowano w 2016 r. Celem było opracowanie i przetestowanie pocisku manewrującego „powietrze–ziemia” nieustępującego konstrukcjom wiodących producentów, a potem jego produkcja w liczbie ok. 200 egzemplarzy (wg danych z 2018 r.) na własne potrzeby. Miałby być odpowiednikiem szwedzko-niemieckiego Taurus KEPD-305K, który właśnie zaczął wchodzić do uzbrojenia Sił Powietrznych Republiki Korei. Jako nosiciela wskazywano południowokoreański myśliwiec nowej generacji K-FX (obecnie KF-21 Boramae). Nie wykluczano także eksportu.
Dysponowanie rodzimym pociskiem „powietrze–ziemia” dalekiego zasięgu uważano za jeden z kluczowych elementów całego programu K-FX. Bez niego nowy samolot nie miałby odpowiedniej siły uderzeniowej. Trzeba pamiętać, że K-FX z założenia nie miał być samolotem spełniającym wszystkie kryteria maszyn 5. generacji –
– uważa się go za konstrukcję generacji 4,5+ – tj. jedynie o cechach utrudnionej wykrywalności, przez co uzbrojenie dalekiego zasięgu jest mu niezbędne do bezpiecznego wykonania misji. Ponadto zdolność produkcji własnych pocisków do niszczenia schronów i podziemnych ukryć uniezależniłaby Republikę Korei od zagranicznych dostawców, a także zwiększyła atrakcyjność nowego samolotu wraz z uzbrojeniem na rynku światowym. Południowokoreański pocisk pod względem gabarytów, masy i zasięgu ma odpowiadać Taurusowi, jednak biorąc pod uwagę niektóre parametry ma go przewyższać. Dotyczyć ma to: nieco większej prędkości (choć wciąż poddźwiękowej), lepszych charakterystyk stealth, możliwości długotrwałego przechowywania w stanie zatankowanym, szerszej biblioteki celów w pamięci itd.
Kierownictwo programu od początku sprawował rządowy ośrodek badawczy Agencja ds. Rozwoju Obrony (Defence Science Research Institute/Agency for Defense Developmenet, DSRI/ADD). Za opracowanie płatowca i układu naprowadzania odpowiadał I Oddział ADD,
IV Oddział miał opracować penetrującą głowicę bojową, a za resztę komponentów oraz wykonanie prototypów odpowiadać miała firma LIG Nex1. Prace koncepcyjne i studyjne zakończono w 2018 r., wtedy też przystąpiono do budowy prototypów.
Rozpoczynając projekt zdawano sobie sprawę, że to bardzo ambitne przedsięwzięcie, w którym pokonać trzeba będzie wiele krytycznych etapów. Za główne uważano opracowanie systemu nawigacji i sterowania, zapewniającego omijanie przeszkód terenowych, także w terenie górskim, w tym bez wspomagania przez satelitarne systemy nawigacyjne, oraz penetrującej głowicy bojowej, zdolnej do przebicia grubej przeszkody betonowej przy niewielkiej prędkości uderzenia. Pierwsza faza programu, określana „exploratory development” miała zakończyć się w październiku tego roku.
W czerwcu 2020 r., pod naciskiem wojskowych, zmieniono zasady zarządzania programem. Administracja ds. Zamówień Obronnych (DAPA, Defense Acquisition Program Administration) została instytucją zarządzającą programem w miejsce ADD, przy czym całość badań i rozwoju miano powierzyć firmie prywatnej. Przyczyną były znaczące opóźnienia. Na cały program przeznaczono ok. 800 mld KRW (ok. 700 mln USD), z czego na pierwszą fazę ok. 300 mld (255 mln USD). Mimo wysiłków, po czterech latach realizacji programu nie doczekano się spodziewanych rezultatów. Z tego powodu między ADD a DAPA nastąpił konflikt interesów. ADD wraz z LIG Nex1 zakończyli pierwszą fazę programu, zgodnie z pierwotnymi ustaleniami, czego dowodem mają być zaprezentowane na filmie elementy i działanie pocisku, a obecnie są gotowi przystąpić do kolejnej fazy.
Zaprezentowany w mediach 15 września materiał filmowy z testów, to również zabieg marketingowy ze strony ADD i LIG Nex1. Na filmie pokazano prezentację makiety pocisku prezydentowi Republiki Korei Mun Jae-inowi, start samolotu F-4E z podwieszonym pociskiem, a następnie jego zrzut i początkową fazę lotu widziane kamerą termowizyjną, by na koniec zaprezentować precyzyjne trafienie w cel sfilmowane kamerą telewizyjną. Oglądając te kadry można odnieść wrażenie, że przeprowadzono test pocisku w scenariuszu zbliżonym do zastosowania bojowego i niewiele trzeba do ukończenia programu. Tak naprawdę była to jednak jedynie rozszerzona próba separacji pocisku od nosiciela. Według informacji opublikowanych na początku października w reportażu z siedziby LIG Nex1, test z 15 września był trzecim udanym, po próbach z 20 sierpnia i 8 września. Sprawdzano w nim nie tylko oddzielenie od nosiciela, ale również działanie niektórych elementów układu kierowania – stabilizację na torze lotu i końcowe naprowadzanie według INS/GPS. Pocisk po zrzucie leciał lotem ślizgowym, pokonując odległość 13 km. Nie testowano silnika marszowego, układu nawigacji, optoelektronicznego systemu końcowego samonaprowadzania, ani też głowicy bojowej. Zresztą nie takie były cele pierwszej fazy programu.
Dalsze losy i kształt przedsięwzięcia stoją obecnie pod znakiem zapytania. Po zmianie sposobu zarządzania programem nie wyłoniono jeszcze firmy, która będzie kontynuować rozwój pocisku. Ma to nastąpić do końca tego roku. Taki termin spowoduje dalsze opóźnienie. Wśród kandydatów wymienia się głównie firmy LIG Nex1 i Hanwha Defense. Ta druga proponuje rozwój pocisku w aliansie technicznym z tureckimi podmiotami (Roketsan, TÜBİTAK SAGE), produkującymi seryjnie pociski manewrujące rodziny SOM.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu