Dla rosyjskiego przemysłu obronnego udział w imprezie miał od początku charakter obligatoryjny, ale równocześnie obowiązywały zasady, takie same, jak w przypadku chęci zaprezentowania swojego wyrobu na targach zagranicznych – musiał on uzyskać tzw. licencję eksportową. Dlatego liczne wyroby były i są eksponowane z sufiksem E (jak eksportnyj, eksportowy) w nazwie lub oznaczeniu, nawet jeśli niczym nie różniły się od sprzętu, dostarczanego własnemu wojsku. Znaczną część ekspozycji stanowił sprzęt Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, wystawiany przez Ministerstwo Obrony (MO FR). Generalnie był to sprzęt z jednostek liniowych, choć część stanowiły konstrukcje wycofane już z uzbrojenia.
Już dwa lata temu zaczęła być zauważalna nowa tendencja: pod „flagą” resortu obrony zaczęto prezentować konstrukcje prototypowe, których opracowanie jest finansowane z budżetu państwa. Pierwsze jaskółki były specyficzne, gdyż wcześniej, w 2015 r., pokazano je podczas majowej defilady na moskiewskim Placu Czerwonym. Zapewne dlatego decyzja o ich udziale w Forum była dla wojskowych decydentów stosunkowo prosta. Wozy bojowe z defilady pojawiły się w Parku Patriot także w ubiegłym roku, a oprócz nich pokazano także nowe ciężkie pojazdy Kamaza z rodziny Płatforma (patrz WiT 10 i 11/2018) zamówione przez MO FR, ale dalekie od gotowości produkcyjnej. Przyczyny tej stopniowej zmiany zasad doboru eksponatów są dość oczywiste. Jest to przede wszystkim impreza o charakterze propagandowym i prezentacja perspektywicznego sprzętu dobrze temu celowi służy.
W tym roku takich nowinek było więcej, a na dodatek niektórych nie pokazywano wcześniej publicznie. Mniej było natomiast sprzętu „zabytkowego”, który choć rzadko pokazywany publicznie i interesujący dla hobbystów, jest niewątpliwie historią rosyjskiego wojska.
„Najgorętszą” nowością Armii 2019 było działo samobieżne 2S42 Łotos, opracowane przez konsorcjum złożone z moskiewskiego CNII Toczmasz im. Nudelmana (system uzbrojenia) i Koncernu Traktornyje Zawody korporacji Rostech (nośnik). Pojazd stanowi kolejny etap ewolucji haubicomoździerza samobieżnego 2S9 Nona. Jego następcą miał być 2S31 Wiena na nośniku Obiekt 934, a po wstrzymaniu prac nad nim, na BMP-3. Wiena była większa, cięższa i znacznie bardziej skomplikowana od swojej poprzedniczki. Była też wyraźnie od niej droższa. Wszystko to spowodowało, że rosyjskie wojsko nie zdecydowało się na jej przyjęcie na uzbrojenie. Kolejna szansa pojawiła się, gdy został wstrzymany program budowy nowego działa samobieżnego dla Wojsk Powietrznodesantowych (WDW). 2A89 Zauraliec miało jednak kaliber 152 mm i główny problem stanowił jego nośnik. Początkowo miał to być pojazd taki sam, jak zastosowany w wozie wsparcia ogniowego 2S25 Sprut-SD, ale WDW są niezbyt zadowolone z tego ostatniego, między innymi wskutek jego nadmiernej masy i rozmiarów. Zauraliec był jeszcze cięższy, a na dodatek jego haubica miała być zunifikowana z holowaną 2A61 Pat-B, której produkcji ostatecznie nie uruchomiono, co z resztą należy uznać za poważny błąd rosyjskich decydentów. Prace nad Zauralcem wstrzymano i wrócono do koncepcji stworzenia haubicomoździerza nowej generacji. Wymagania masowo-gabarytowe były surowe – nośnik musiał być zunifikowany z bojowym wozem desantu BMD-4M. Dla przyspieszenia prac jako uzbrojenie wybrano 120 mm haubicomoździerz 2A80, skonstruowany dla zmodernizowanej haubicy 2S1, noszącej obecnie oznaczenie 2S34 i nazwę Chosta. W porównaniu z 2S9 donośność wzrosła do 13 km, czyli o 50% za cenę spadku szybkostrzelności z 10 do 8 strz./min. Z nowym, „szybującym” pociskiem Glissada donośność ma wzrosnąć do 25 km (podobny pocisk skonstruowano już dla haubicoarmat kal. 152 mm, a jego donośność w tej wersji jest znacznie większa). Pojazd otrzymał błyskawicznie wojskowe oznaczenie 2S42, ale pierwszy kompletny prototyp ujawniono zupełnie niedawno, bo w maju br. Jest to także pierwszy rosyjski wóz bojowy wyposażony w pasywny system samoobrony nowej generacji. Łączy on nowe wyrzutnie granatów, nowe pociski AOB-5 do nich oraz zaawansowaną aparaturę ostrzegania i wykrywania celów, zabudowaną we wspólnym bloku z wyrzutniami.
Następnym debiutantem był moździerz samobieżny 2S41 Drok. Podobnie, jak Łotos, jeszcze rok temu był pokazywany na Armii tylko w postaci niezbyt szczegółowego modelu, ale jego zdjęcia pojawiały się już wtedy w Internecie. Powstał w ramach pracy badawczo-rozwojowej (OKR) Nabrosok, obejmującej skonstruowanie rodziny samobieżnych moździerzy o różnym stopniu komplikacji. Nośnikiem jest samochód terenowy Tajfun WDW, czyli Kamaz K4386 z silnikiem Kamaz 650.10-350 o mocy 260 kW/353,6 KM. Na jego dachu zamontowano płaską, obrotową wieżę z ładowanym odtylcowo moździerzem kalibru 82 mm z zapasem 40 nabojów. Jego pociski mają donośność 6 km, a szybkostrzelność to 12 strz./min. Zamocowana z tyłu kadłuba płyta oporowa moździerza oznacza, że może on także prowadzić ogień z gruntu. Wydaje się mało prawdopodobne, żeby w tym celu trzeba było demontować ładowany odtylcowo moździerz z wieży. W wozie jest raczej przewożony dodatkowo zwykły moździerz tego samego kalibru. Drok zajmie zapewne z czasem miejsce holowanych 82 mm moździerzy w batalionach zmechanizowanych wysokiej mobilności, ale najpierw otrzymają go jednostki powietrznodesantowe. Warto pamiętać, że w Rosji testowany jest obecnie także 120 mm moździerz zamontowany przegubowo (do strzelania płyta oporowa jest opuszczana na grunt) w tylnej części nadwozia samochodu Tigr.
Kolejną artyleryjską sensacją były pierwsze zdjęcia haubicomoździerza samobieżnego Magnolija firmy Buriewiestnik. Jest to wieża działa 2S31 Wiena zamontowana na tylnym module przegubowego transportera DT-30MP, czyli pojazdu bazowego dla rosyjskich jednostek arktycznych. Co istotne, ujawniono także fotografie ze strzelań poligonowych Magnolii i jej charakterystyki techniczne.
Firma Rostech zaprezentowała koncepcję wozu bojowego Paładin. Miałby to być bwp Kurganiec-25 z wieżą Bachcza, uzbrojoną w 100 mm armatę średniociśnieniową i 30 mm armatę automatyczną oraz 7,62 mm karabin maszynowy. Wóz miałby być obsługiwany przez trzyosobową załogę, ale także jako zdalnie sterowany bądź nawet działać autonomicznie, zgodnie z zadanym programem. Przewidywane jest tworzenie watah takich wozów (odpowiednik roju bezzałogowców) oraz struktur mieszanych, tworzonych na polu walki przez pojazdy załogowe i bezzałogowe.
Nadal są prezentowane pojazdy o bardzo wysokiej dzielności terenowej, przeznaczone dla jednostek arktycznych, ale też i działających na innych, trudno dostępnych terenach. W Rosji w ich produkcji specjalizuje się kilka niewielkich podmiotów: fabryka Iszymbajska (dwuczłonowe wozy rodziny Witiaź), Zawołżskij Zawod, Aksion Holding, Elektromaszina, ale także potentaci, jak np. Kurganmaszawod. W tym roku pokazał on, znany od kliku lat lekki pojazd wielozadaniowy TM-140, ale w uzbrojonej wersji, ze zdalnie sterowanym stanowiskiem 5EC16U.
Kilka drobnych nowości wiązało się z programem Armata. Po pierwsze, w oficjalnym zestawie danych technicznych czołgu podano masę 55, a nie 48 ton, jak jeszcze w ubiegłym roku. Ujawniono także informacje o testach zmodernizowanej armaty 2A82-1M. Natomiast ciężki bwp T-15 demonstrowano z wieżą Kinżał, zunifikowaną z zastosowaną w przeciwlotniczym dziale samobieżnym Deriwacija-57, podczas gdy w ubiegłym roku na wozie była jeszcze zamontowana wieża DUBM-57 opracowana w Uraltransmaszu.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu