Wszystkie marynarki sojusznicze traktowane były jako swoiste formacje „pomocnicze i wspomagające” WMF, nie zaś jako element narodowych sił zbrojnych przeznaczony do ochrony oraz realizacji interesów organizujących i utrzymujących je państw. Klasycznego przykładu tego podejścia dostarcza NRD, Polska i Bułgaria z niewspółmiernie licznym komponentem desantowym.
Po rozwiązaniu Paktu Warszawskiego (25 lutego 1991 r. w Budapeszcie podpisano umowę o zaprzestaniu współpracy wojskowej, 1 lipca 1991 r. w Pradze rozwiązano struktury polityczne) i rozpadzie ZSRS (formalnie 8 grudnia 1991 r. we wsi Wiskule w Puszczy Białowieskiej), trzy z czterech wymienionych marynarek znalazły się w zupełnie nowej sytuacji, którą sprowadzić można do próżni w wymiarze operacyjno-strategicznym oraz niejasnych perspektyw remontów i pozyskiwania sprzętu, którego głównym źródłem było sowieckie mocarstwo. Inaczej mówiąc – w nowych warunkach należało gruntownie zredefiniować funkcje i zadania sił morskich oraz zapewnić im możliwość utrzymania w sprawności posiadanych jednostek, z perspektywą ich ewentualnej wymiany. Zarówno w Polsce, jak i w Rumunii oraz Bułgarii w wymiarze deklaratywnym cele te osiągnięto. W praktyce jednak wszystkie wymienione floty doświadczyły jedynie redukcji stanu sił okrętowych, graniczących z zapaścią, i w stanie owego przedłużającego się „zawieszenia” trwają do dziś, oczekując na przełamanie kryzysu. Odrębnie potoczyły się jedynie losy Ludowej Marynarki Wojennej NRD, co wynikało z tego, że państwo do którego należała zostało inkorporowane, wraz z całą masą upadłościową, przez Republikę Federalną Niemiec. Volksmarine została więc zlikwidowana, a jej mienie ruchowe, w tym okręty, sprzedane w większości za granicę. W niniejszym artykule przedstawione zostaną więc procesy i zjawiska, które uformowały Marynarkę Wojenną Republiki Bułgarii w jej obecnym kształcie.
W czasie II wojny światowej Bułgaria przyłączyła się do państw Osi – okupowała część Grecji, od granicy z Turcją po rejon Salonik (wraz z wyspami Thasos i Samotraka) realizując swoje geostrategiczne idée fixe o dostępie do Morza Egejskiego (port Dedeagacz, po wojnie gr. Aleksandropolis) oraz jugosłowiańską Macedonię. Ze względu na opór społeczny nie uczestniczyła jednak w ataku na Związek Sowiecki. We wrześniu 1944 r., gdy Armia Czerwona wkroczyła na jej terytorium, Bułgaria, na czele której – po zbrojnym obaleniu monarchii – stanął Kimon Georgiew (reprezentował zorganizowany przez komunistów Front Ojczyźniany, choć był generałem starego reżimu) obrała opcję proaliancką i wypowiedziała wojnę III Rzeszy oraz ich sojusznikom. Jej siły rozpoczęły działania przeciwko Niemcom i Węgrom, kończąc swój pochód w kwietniu 1945 r. w Austrii, gdy w miejscowości Klagenfurt nawiązano kontakt z brytyjską 8. Armią.
Mimo tego Bułgaria została potraktowana jako aliant Niemiec i stosunki z nią uregulowano w oparciu o traktat pokojowy podpisany w Rzymie 1947 r. Na mocy jego klauzul wojskowych zakazano jej posiadania samolotów bombowych (z wewnętrznymi komorami bombowymi), a siły zbrojne ograniczono: wojska lądowe wraz z formacjami granicznymi do 55 tys. żołnierzy, wojska obrony przeciwlotniczej do 1800, lotnictwo wojskowe do 90 samolotów (w tym 70 bojowych) i 5200 żołnierzy, marynarkę do 3500 osób personelu i jednostek o łącznej wyporności do 7250 t.
Kiedy państwo znalazło się w sowieckiej strefie wpływów limitami rzymskimi niewiele się przejmowano. Było to zrozumiałe o tyle, że Bułgaria z punktu widzenia Moskwy zajmowała strategicznie ważne położenie geograficzne – sąsiaduje ona z Turcją na odcinku 295 km, z granicznego Kapitan Andriejewo (po tur. stronie – Kapikule) do Stambułu jest 260 km, oraz z Grecją na odcinku 493 km – z nadgranicznej miejscowości Kulata do Salonik jest 128 km. W czasie zimnej wojny granica między Bułgarią a Turcją i Grecją była granicą między antagonistycznymi blokami polityczno-wojskowymi. Tak postrzegane terytorium bałkańskiego alianta było dla Sowietów doskonałą pozycją wyjściową do rozpoczęcia działań zaczepnych zarówno na kierunku stambulskim, jak i egejskim (salonickim). Poza tym reżim w Sofii cieszył się (również ze względów historycznych) znacznie większym zaufaniem włodarzy Kremla niż inni „sojusznicy”.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu