Zakończenie jesienią ubiegłego roku, bez uzyskania porozumienia, negocjacji offsetowych pomiędzy Ministerstwem Rozwoju i przedstawicielami Airbus Helicopters spowodowało, że program modernizacji floty wiropłatów Sił Zbrojnych RP znalazł się w punkcie wyjścia. A pytanie, jaka maszyna zastąpi śmigłowce Mi-14 i najbardziej wyeksploatowane Mi-8, znów zostało bez odpowiedzi. Niemal od razu po podjęciu tej decyzji, minister Antoni Macierewicz i wiceminister Bartosz Kownacki zaczęli składać deklaracje, że nowe postępowanie zostanie wkrótce rozpoczęte, a kierownictwo resortu obrony nadal traktuje wymianę generacyjną parku śmigłowców jako jeden ze swych priorytetów.
Wkrótce po zakończeniu pierwszego postępowania zainicjowano nową procedurę. Tym razem w ramach pilnej potrzeby operacyjnej (patrz WiT 11/2016). Jak się jednak okazało, przygotowanie stosownych dokumentów opóźniło się, m.in. ze względu na konieczność opracowania odpowiednich procedur przez komitet offsetowy oraz przygotowania obiegu dokumentów, w tym niejawnych, pomiędzy stronami, tak w trybie międzyrządowym (z administracją Stanów Zjednoczonych), jak i rozmów z dostawcami w trybie komercyjnym. Analiza prawna wykazała m.in. brak możliwości dostarczenia dwóch „szkolno-treningowych” maszyn do końca zeszłego roku czy też na przełomie stycznia i lutego bieżącego roku – jak deklarował to Antoni Macierewicz.
Zgodnie z upublicznionymi informacjami, Inspektorat Uzbrojenia wysłał zaproszenia do udziału w postępowaniu do trzech podmiotów: konsorcjum Sikorsky Aircraft Corp. (firma należy obecnie do korporacji Lockheed Martin) z Polskimi Zakładami Lotniczymi Sp. z o.o., Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik S.A. (należącej do koncernu Leonardo), a także konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest Sp. z o.o. Services S.K.A. W ramach pierwszego postępowania wyłoniony ma zostać dostawca ośmiu śmigłowców w wersji bojowego poszukiwania i ratownictwa CSAR w wariancie specjalnym (dla pododdziałów Wojsk Specjalnych – CSAR SOF), a w drugim czterech bądź ośmiu w wersji zwalczania okrętów podwodnych, ale wyposażonych dodatkowo w sprzęt medyczny pozwalający na prowadzenie misji CSAR. Taki zapis dotyczący liczby śmigłowców morskich wynika, jak to ujęto w oficjalnym komunikacie, z czynnika czasu – w związku z powyższym negocjacje w sprawie śmigłowców morskich prowadzone będą po analizie proponowanych przez oferentów harmonogramów możliwych dostaw. Ministerstwo dopuszcza przy tym możliwość ich pozyskania w dwóch transzach po cztery maszyny. Oczywiście, może to sugerować także inne problemy, choćby natury finansowej czy technicznej, jednak odpowiedź na to pytanie pozostawmy na przyszłość. W obu postępowaniach ich uczestnicy mają czas na złożenie ofert do 13 marca br. Jak pokazał przebieg przetargu na zakup „małych” samolotów do przewozu VIP, można także w Polsce w niemal ekspresowym tempie przeprowadzić podobną procedurę. Stąd proces analizy złożonych dokumentów nie powinien się zbytnio przeciągać. Szczególnie, jeśli do dyspozycji jest sporo dokumentacji „odziedziczonej” po poprzednim programie śmigłowcowym i jest odpowiednie poparcie polityczne dla działań Inspektoratu Uzbrojenia. Według komunikatu Oddziału Mediów Centrum Operacyjnego MON – postępowanie prowadzone jest w trybie przewidzianym dla zamówień o podstawowym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa. W związku z tym negocjacje prowadzone muszą być w trybie całkowitej poufności. Oznacza to, że do czasu ich zakończenia, opinii publicznej nie mogą być przekazywane żadne informacje szczegółowe. Z tego też względu dotychczasowy zakres dostępnych informacji na temat przetargu ze strony MON jest bardzo skromny. Ze zrozumiałych względów także oferenci starają się w tym przypadku zachować dyskrecję.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu