Dobrze przygotowana operacja, którą bezpośrednio dowodził Naczelny Wódz Józef Piłsudski, przyniosła zajęcie Kijowa. Witając powracającego z „miasta złotych kopuł” Piłsudskiego marszałek Sejmu Ustawodawczego Wojciech Trąmpczyński porównał zwycięski pochód Wojska Polskiego do sukcesów na wschodzie, jakie przeszło 900 lat wcześniej odniósł Bolesław Chrobry.
Choć wielkie zdobycze terytorialne strona polska zawdzięczała przede wszystkim nogom piechurów, to jednak swoją obecność w czasie działań na Ukrainie w wyraźny sposób zaznaczyło polskie lotnictwo. Do czasu rozpoczęcia operacji zdołało ono znacząco zwiększyć swoją wartość bojową. W ciągu zimy polskie eskadry wykonywały stosunkowo niewiele lotów. Czas odpoczynku wykorzystano do nadrobienia braków w wyszkoleniu, a także przeprowadzenia uzupełnień w personelu latającym i technicznym. Ważnym krokiem naprzód postawionym przed operacją kijowską było uporządkowanie sprawy wyposażenia eskadr. W tym czasie nastąpiła wreszcie unifikacja samolotów w większej liczbie eskadr. Podstawową maszyną 1. Eskadry Lotniczej stał się Salmson IIA2, 3. Eskadry Lotniczej – Bréguet XIVA2, a 4. Eskadry Niszczycielskiej – Bréguet XIVB2. Zarówno Salmsony jak i Bréguety były maszynami produkcji francuskiej. Wersja „A2” oznaczała dwumiejscowe maszyny wywiadowcze (rozpoznawcze), natomiast wersja „B2” – dwumiejscowe samoloty niszczycielskie (bombowe). 6. Eskadrę Lotniczą wyposażono w Hansa-Brandenburgi C.I. Były to samoloty produkcji austro-węgierskiej, ale kopiowano je w lwowskich warsztatach lotniczych. Dwie kolejne eskadry jako podstawowe samoloty otrzymały dwumiejscowe niemieckie maszyny wywiadowcze. W 8. Eskadrze Lotniczej były to AEG C.IV, a w 9. Eskadrze Lotniczej – Hannovery Cl.II. 10. Eskadra Lotnicza, podobnie jak 3. Eskadra, była wyposażona w Bréguety XIVA2. W mniejszym stopniu ujednolicenie sprzętowe dało się przeprowadzić w eskadrach: 2., 5. i 11. We wszystkich trzech latały niemieckie samoloty różnych typów. W 1. Wielkopolskiej Eskadrze Lotniczej używano głównie samolotów LVG C.V, a w 3. Wielkopolskiej Eskadrze Lotniczej – DFW C.V. Nie było potrzeby ujednolicać sprzętu w pięciu kolejnych eskadrach: 7., 39., 59., 580. i 162. Już wcześniej bowiem posiadały one na stanie jednolity sprzęt. Były to odpowiednio: Oeffagi D.III, Bréguety XIVA2, Bréguety XIVA2, Salmsony IIA2 oraz SPAD-y S.VIIC1. Ponadto 2. Wielkopolską Eskadrę Lotniczą przekształcono z jednostki wywiadowczej w myśliwską. Obserwatorów i dwumiejscowe maszyny oddała ona innym eskadrom, a sama przyjęła na wyposażenie myśliwce Oeffag D.III. Na podstawowe wyposażenie 4. Wielkopolskiej Eskadry Bojowej wybrano natomiast myśliwce Fokker D.VII.
Mniej skutecznie okres spokoju na froncie wykorzystano na uzupełnienie do stanów etatowych personelu w eskadrach. Nierealne okazało się osiągnięcie etatów ustalonych na początku września 1919 r. (dla najpowszechniejszych w polskim lotnictwie eskadr wywiadowczych było to 10 pilotów, 10 obserwatorów, 10 samolotów), więc ustanowiono niższe etaty tymczasowe. W połowie lutego 1920 r. w eskadrach brakowało 54 pilotów, 64 obserwatorów, 145 mechaników, 72 pomocników mechaników, 47 strzelców płatowcowych i 300 szeregowych. W eskadrach wywiadowczych było w tym czasie: 13 dowódców eskadr, 79 pilotów, 52 obserwatorów; w eskadrach niszczycielskich (4. i 11.): 2 dowódców eskadr, 10 pilotów, 6 obserwatorów; natomiast w eskadrach myśliwskich (7., 162., 2. Wielkopolskiej i 4. Wielkopolskiej): 4 dowódców eskadr, 28 pilotów i nadetatowo 6 obserwatorów. Ponadto w dowództwach wyższego szczebla znajdowało się nadetatowo jeszcze 3 pilotów i 6 obserwatorów. Sytuacja personalna uległa pewnej poprawie na początku marca, gdy szkoły lotnicze opuściło 21 obserwatorów i 14 pilotów, a szkolenie kończyło kolejnych 24 pilotów. Na nich jednak kończyły się możliwości uzupełniania stanów. Problemem polskich eskadr i parków ruchomych był też poważny niedobór żołnierzy. W styczniu 1920 r. wynosił on przeszło 2 tys. ludzi. Departament I Ministerstwa Spraw Wojskowych otrzymał rozkaz przydzielenia Wojskom Lotniczym brakującego kontyngentu. Bez wątpienia jednak w tak dużej grupie szeregowych przekazanych w krótkim czasie do lotnictwa musiał znajdować się poważny odsetek ludzi przypadkowych.
Polskie eskadry na początku 1920 r. były rozdzielone między sześć grup lotniczych: I. (1., 8. i 4. Eskadry), II. (9. i 2. Eskadry), III. (5., 6. i 7. Eskadry) oraz I. Wielkopolską (1., 2. i 3. Wielkopolskie Eskadry) na froncie przeciwbolszewickim; IV. (11. i 580. Eskadry) na Pomorzu Gdańskim i V. (3., 59. i 39. Eskadry) w pobliżu granicy z Górnym Śląskiem. Ponadto w Wielkopolsce znajdowały się dwie kolejne eskadry: 10. oraz 4. Wielkopolska. W związku z rozwojem sytuacji wojennej na wschodzie ostatecznie wszystkie jednostki bojowe wzięły udział w zmaganiach z Armią Czerwoną. Dzięki ujednoliceniu sprzętu w eskadrach i odpowiedniemu pogrupowaniu jednostek bojowych, pewną jednorodność udało się osiągnąć w poszczególnych grupach lotniczych: w I. Grupie dominowały Bréguety XIV, w II. – niemieckie samoloty wywiadowcze, w III. – samoloty niemieckie i austriackie, w V. – Bréguety XIV, a w I. Wielkopolskiej – samoloty niemieckie. Nie zdołano ujednolicić sprzętu w IV. Grupie Lotniczej. Zdawało się mieć to drugorzędne znaczenie, na początku bowiem roku pozostawała ona w rezerwie. Bez wątpienia jednorodne wyposażenie grup lotniczych ułatwiało pracę mechaników i pilotów.
Największym problemem Wojsk Lotniczych przed podjęciem ofensywy na Ukrainie był brak rezerw. Nie posiadano zapasowych samolotów, a znacznie opóźniał się transport egzemplarzy zakupionych za granicą. Nie było perspektyw na kolejne zastępy wyszkolonych pilotów, obserwatorów i wykwalifikowanych mechaników lotniczych. Polskie Wojska Lotnicze były przygotowane wyłącznie na krótkotrwały konflikt.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu