Pod koniec zimnej wojny lotnictwo wojskowe Bułgarii, stanowiące sojuszniczy trzon południowej flanki Układu Warszawskiego, było formacją liczną i nowocześnie wyposażoną. Było to spowodowane kilkoma czynnikami. Po pierwsze państwo to graniczyło z silnymi państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego – Turcją i Grecją, a jednocześnie leżało na drugoplanowym kierunku działań i w razie wojny musiałoby sobie radzić z sąsiadami przy ograniczonej pomocy ZSRS. Po drugie Sofia była dla Moskwy najpewniejszym sojusznikiem w Europie. Pod koniec lat 80. XX w. Bułgaria eksploatowała więc około 400 maszyn bojowych, w tym wchodzące wówczas do eksploatacji myśliwce 4. generacji MiG-29/UB, samoloty myśliwsko-bombowe Su-22M4/UM3, około półtorej setki MiG-ów-21 (nabywanych od 1963 do 1990 r. w dziesięciu wersjach i odmianach, aż do bis, w łącznej liczbie 226 egzemplarzy), a także nowoczesne jak na owe czasy samoloty pola walki Su-25K/UB. Bułgaria była też jednym z największych na świecie użytkowników myśliwców MiG-23 różnych wersji, łącznie z myśliwcami MLA i MLD, których pozyskała łącznie 90. Były eksploatowane też przez pewien czas trzy samoloty rozpoznawcze MiG-25RBT i jeden szkolno-treningowy MiG-25RU. Samoloty uzupełniło ponad 50 śmigłowców bojowych Mi-24D/W. To wszystko stawiało bułgarskie lotnictwo na trzecim miejscu w całym Układzie Warszawskim, tuż za czterokrotnie ludniejszą od Bułgarii Polską. Po 1989 r. sytuacja zaczęła ulegać dramatycznej zmianie. Najpierw, na mocy traktatu CFE, ustalono, że Sofia będzie mogła dysponować „tylko” 226 samolotami bojowymi. Nie było to jeszcze takie tragiczne, jako że ze służby wycofano dzięki temu najstarsze samoloty, przede wszystkim wczesne warianty MiG-ów-21, a samoloty szkolno-bojowe Aero L-39ZA rozbrojono, przez co nie liczyły się do limitu. Dużo większe były jednak problemy związane z utrzymaniem sprzętu w sprawności, podtrzymaniem nawyków personelu latającego i wyszkoleniem nowych lotników. Zacofanego, postkomunistycznego, a w dodatku niewielkiego kraju, po prostu nie stać było na utrzymywanie tak wielkiej floty statków powietrznych. Stopniowo wycofywano z eksploatacji kolejne typy samolotów bojowych. Na początku lat 90. XX w. wymieniono z Rosją MiG-i-25 na pięć myśliwców MiG-23MLD, a w latach 2003–2004, ze względu na wysokie koszty eksploatacji, pożegnano się ze wszystkimi maszynami o zmiennej geometrii skrzydeł (MiG-23 i Su-22). W służbie pozostawiono za to znacznie mniej kosztowne w eksploatacji MiG-i-21 bis i UM.
Oprócz nich w linii zostały tylko najnowsze maszyny – uzupełniające się nawzajem, jeśli chodzi o wypełniane zadania: MiG-29 (zakupiono 22, z czego 16 zostało następnie wyremontowanych) i Su-25 (pozyskano 36). Taki stan rzeczy nie mógł jednak trwać wiecznie. Myśliwce MiG-21 miały bowiem zostać wycofane do 2012 r. (ostatecznie przedłużono ich służbę do 2015 r.), a Su-25 w 2015 r. (na razie pozostają jeszcze w eksploatacji, choć zdolne do lotu pozostają pojedyncze egzemplarze). Z kolei służba myśliwców MiG-29, które mają pozostać w linii nawet do 2030 r., wiązała się z dużymi kosztami (choćby dlatego, że to samoloty dwusilnikowe) i problemami technicznymi. Z tych powodów w 2015 r. możliwości operacyjne Военновъздушни сил radykalnie spadły i ograniczyły się do utrzymywania w sprawności zaledwie czterech MiG-ów-29 i podobnej liczby Su-25.
Trudno dzisiaj oskarżać bułgarskich wojskowych i kierownictwo Ministerstwa Obrony o jakąś szczególną krótkowzroczność, która doprowadziła do obecnej sytuacji w lotnictwie. Przeciwnie – w połowie ubiegłej dekady podjęty został znaczny wysiłek mający na celu „westernizację” i modernizację floty statków powietrznych. W styczniu 2005 r. Bułgaria zawarła kontrakt dotyczący zakupu 12 wielozadaniowych śmigłowców Eurocopter AS.532AL Cougar (czterech w poszukiwawczo-ratowniczej wersji morskiej i ośmiu transportowych), a także sześciu AS.565MB Panther.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu