Od końca czerwca 2009 r. naszego naturalnego satelitę obiega amerykański LRO (Lunar Reconnaissance Orbiter). Od październiku 2012 r. misja sondy, polegająca na tworzeniu profili wysokościowych powierzchni, pomiarach radiacji oraz poszukiwaniu śladów wody, co dwa lata jest przedłużona o kolejne dwa lata, to już czwarte rozszerzenie. Od maja 2018 r. sonda funkcjonuje bez platformy inercyjnej, której żywotność dobiega końca (obliczona była na jeden rok) i zostaje uruchamiana jedynie w koniecznych wypadkach, np. podczas zaćmień. W ubiegłym roku LRO uzyskało fotografie pozostałości po rozbiciu dwóch niedoszłych lądowników – izraelskiego i indyjskiego, co pozwoliło jednoznacznie potwierdzić ich katastrofy.
We lutym 2017 r. zakończyła się druga przedłużona misja dwóch próbników programu ARTEMIS (Acceleration, Reconnection and Turbulence, and Electrodynamic of Moon’s Interaction with the Sun) i rozpoczęła kolejna. Próbniki oznaczone P1 i P2 badają Księżyc i wpływ wiatru słonecznego na jego okolicę. Obecnie przy ich pomocy jest tworzona trójwymiarowa mapa szczątkowego pola magnetycznego Srebrnego Globu. Sondy wystartowały z Ziemi w lutym 2007 r.
W szczątkowym stopniu trwa misja pierwszego chińskiego lądownika księżycowego Chang’e-3 (CE-3). Po lądowaniu w grudniu 2013 r. zjechał z niego łazik Yutu. W styczniu 2014 r. napęd Yutu uległ uszkodzeniu, przesyłał on dane telemetryczne do połowy 2016 r. Prawdopodobnie nadal funkcjonuje kamera ultrafioletowa lądownika, który okresowo przesyła z niej wyniki badań – ostatni oficjalny raport pochodzi z lipca 2018 r.
Nadal okrąża Księżyc inny chiński próbnik, nazwany Chang’e-5 T1. Niektóre źródła podają, że okresowo nawiązuje on łączność z kontrolą misji, jednak nie ma oficjalnego potwierdzenia tego faktu.
Od maja 2018 r. na orbicie wokół punktu libracyjnego L2 układu Ziemia-Księżyc znajduje się satelita retransmisyjny dla misji Chang’e-4. Wraz z nim wystartowały dwa mikrosatelity Longjiang, z których pierwszy uległ awarii krótko po starcie, drugi zaś wszedł na orbitę wokół Księżyca i funkcjonował na niej aż do upadku na jego powierzchnię 31 lipca ubiegłego roku. Badał on emisję radiową nieba w zakresie 1-30 MHz, która nie może być obserwowana z Ziemi, ze względu na obecność jonosfery.
3 grudnia 2019 r. na odwróconej od Ziemi części Księżyca, w rejonie krateru von Kármán, wylądowała sonda Chang’e-4 z łazikiem Yutu-2 – było to pierwsze w historii lądowanie na tej półkuli. Lądownik i łazik są prawie identyczne z tymi z misji CE-3. Oba funkcjonują do chwili obecnej, Yutu-2 przebył do końca piętnastego dnia księżycowego, co nastąpiło na początku marca bieżącego roku dystans 400 m. Wykonał w tym czasie wiele pomiarów powierzchni, w tym sondowanie radarowe do głębokości 40 m.
W lutym ubiegłego roku został wystrzelony izraelski lądownik księżycowy Beresheet, który 11 kwietnia rozbił się w ostatniej fazie lądowania z powodu błędu w oprogramowaniu. Podobny los spotkał 6 września indyjski lądownik Vikram. Na szczęście orbiter Chandrayaan-2, który dostarczył go w pobliże naszego naturalnego satelity, okrąża go i bada z wysokości nieco ponad 100 km.
Jakie są dalsze plany badań Księżyca? W końcu tego roku ma być wykonana misja Chang’e-5, której zadaniem będzie przywiezienie dwukilogramowej próbki gruntu. Misja została opóźniona o blisko trzy lata z powodu awarii rakiety nośnej CZ-5 w 2017 r. W pierwszej połowie 2021 r. Chandrayaan-3 ma spróbować umieścić na powierzchni Księżyca drugiego Vikrama, a w drugiej rosyjski lądownik Łuna-25 ma osiąść w pobliżu południowego bieguna. W tym czasie mogą też w kierunku Księżyca podążać rozliczne demonstratory projektu Artemis, jednak program notuje znaczne opóźnienia i terminy te mogą być niedotrzymane.
Z dwóch sond programu STEREO (Solar Terrestrial Relations Observatory), wystrzelonych pod koniec 2006 r., nadal funkcjonuje STEREO-A.
W sierpniu 2018 r. rozpoczęła się misja amerykańskiego próbnika Słońca Parker Solar Probe, znanego wcześniej pod nazwą Solar Probe +. Począwszy od listopada 2018 r. rozpoczęła ona serię 24 zbliżeń do Słońca, z których ostatnie będzie na odległość zaledwie 6,28 mln km. W rejonach tych sonda badać będzie powstawanie, strukturę i dynamikę pól magnetycznych, wiatru słonecznego i cząstek o wysokiej energii.
Podobne zadania, choć wykonywane z większej odległości (43 mln km), ma europejska sonda SolO (Solar Orbiter), do startu której doszło z wynoszącym 2,5 roku opóźnieniem w lutym bieżącego roku. W odróżnieniu od poprzedniczki, będzie ona obrazować także rejony podbiegunowe naszej gwiazdy dziennej.
Z trzyletnim opóźnieniem doszło do startu europejsko-japońskiej sondy Bepi-Colombo. Wystartowała ona w październiku 2018 r. Po serii dziewięciu manewrów grawitacyjnych przy Ziemi, Wenus i Merkurym, w 2025 r. ma umieścić na różnych orbitach pierwszej planety układu dwa niezależne satelity – zbudowany przez ESA Mercury Planetary Orbiter oraz należący do JAXA Mercury Magnetospheric Satellite. Przez dwa lata będą one kompleksowo badać wnętrze, powierzchnię oraz magnetosferę planety.
Japońska sonda Akatsuki (Venus Climate Orbiter) bada od grudnia 2015 r. dynamikę atmosfery planety, a zwłaszcza jej górnych warstw, śledzić będzie także ewentualną aktywność wulkaniczną i wyładowania atmosferyczne.
W lutym bieżącego roku NASA wybrała w ramach programu Discovery cztery misje, z których zostaną zrealizowane dwie – decyzja zapadnie w przyszłym roku. Wśród propozycji są dwie, których celem jest Wenus. Są to DAVINCI+ (Deep Atmosphere Venus Investigation of Noble gases, Chemistry, and Imaging Plus) oraz VERITAS (Venus Emissivity, Radio Science, InSAR, Topography, and Spectroscopy). Pierwsza miałaby się składać z orbitera, analizującego skład mineralogiczny powierzchni oraz opadającej na spadochronie sondy, badającej parametry atmosfery oraz obrazującej powierzchnię planety. Druga ma wykorzystać radar SAR do trójwymiarowego zobrazowania powierzchni planety, a także zmapować jej emisję w podczerwieni.
Flotylla aż ośmiu sond bada w ostatnich latach Marsa. Ponad 14 lat teren Meridiani Planum przemierzał łazik Opportunity. Pojazd o zakładanej żywotności trzech miesięcy i przebiegu niespełna kilometra przemierzył ponad 45 km, przejechanych w surowym marsjańskim klimacie. Pokonany został przez potężną burzę pyłową, która spowiła łazik 4 czerwca 2018 r., odcinając dopływ światła słonecznego, zasilającego ogniwa fotowoltaiczne. Sześć dni później z Marsa odebrano ostatnie sygnały z łazika, w 5111 solu jego pracy. Do lutego 2019 r. wykonano ponad tysiąc prób nawiązania łączności, zanim misje oficjalnie uznano za zakończoną.
Od sierpnia 2012 r. na Czerwonej Planecie funkcjonuje łazik Curiosity, który wylądował w kraterze Gale i obecnie podąża w kierunku Mount Sharp. Łazik przebył, jak dotąd, 25 km. Pojazd kompleksowo bada mijany teren, wykonując analizy skał i atmosfery oraz dokumentując przebytą trasę tysiącami zdjęć. Uzyskane dane pozwoliły m. in. bezspornie potwierdzić, że w zamierzchłych epokach na powierzchni Marsa utrzymywały się przez długi czas duże zbiorniki i cieki wodne. Misja łazika jest systematycznie przedłużana o dwa lata.
Z dwuletnim opóźnieniem na Marsie znalazł się amerykański InSight (Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport), lądownik oparty na platformie Phoenix, którego zadaniami jest ustalenie rozmiarów, składu i stanu fizycznego jądra, miąższości i struktury skorupy, składu i struktury płaszcza, stanu cieplnego wnętrza, wielkości, częstotliwości i dystrybucji geograficznej aktywności sejsmicznej oraz pomiar częstotliwości upadków meteorytów. Po lądowaniu w listopadzie 2018 r. sonda rozstawiła na powierzchni sejsmometr, który wykrył, że we wnętrzu planety nadal toczą się procesy tektoniczne oraz sondę cieplną, która miała się wgryźć na 5 m w głąb gruntu. Niestety trwające już ponad rok próby wbicia sondy, jak dotąd nie przyniosły rezultatu – po osiągnięciu głębokości 30 cm wbijak wyskakuje na powierzchnię.
ExoMars-2016, europejsko-rosyjska sonda TGO (Trace Gas Orbiter) przeznaczona do badania dystrybucji metanu w atmosferze Marsa i przekazu danych z orbity i powierzchni oraz europejski demonstrator lądowania EDM Schiaparelli ze stacją meteorologiczną, który miał być osadzony na powierzchni, wystartowały w marcu 2016 r. 19 października TGO weszła na orbitę, ale lądownik rozbił się o powierzchnię. Powodem katastrofy była zbyt duża prędkość rotacji lądownika po otwarciu spadochronu, która spowodowała błędne określenie wysokości przez system kontroli i przedwczesne wyłączenie silników.
Prócz wspomnianego TGO, z orbity Marsa podgląda go pięć satelitów. Pierwszym jest amerykański 2001 Mars Odyssey, którego misja pomału dobiega końca, ze względu na wyczerpujące się zapasy paliwa. Już kilkakrotnie przedłużony został lot europejskiego Mars Express, dla której również jedynym kryterium zakończenia funkcjonowania będzie zapas paliwa. Sonda działa bez uwag, podobnie jak i amerykański MRO (Mars Reconnaissance Orbiter), który ma zapewnioną obsługę nie krócej, niż do końca 2025 r.
Amerykańska sonda MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile Evolution), działa na orbicie planety od 2014 r. Jej zadanie to badanie atmosfery i jonosfery Czerwonej Planety. Marsa okrąża od 2014 r. także pierwsza indyjska sonda międzyplanetarna MOM (Mars Orbiter Mission). Jest to głównie misja technologiczna, aparatura naukowa sondy jest stosunkowo prosta i o niewielkiej rozdzielczości, niemniej sonda sprawuje się dobrze i jej pierwotnie półroczna misja została najpierw wydłużona o kolejne półrocze, po upłynięciu zaś tego czasu – bezterminowo.
Latem bieżącego roku w stronę Marsa ma udać się flotylla czterech sond – amerykański łazik i śmigłowiec, chiński orbiter i łazik, rosyjski lądownik i europejski łazik (termin startu jest zagrożony z powodu problemów ze spadochronem) oraz orbiter ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Sonda ESA Rosetta badała kometę Czuriumow-Gierasimienko do końca września 2016 r. Krótko przed upadkiem na powierzchnię odnalazła zagubiony lądownik Philae, który pechowo osiadł we wnęce skalnej.
Amerykańska sonda Dawn badała planetę karłowatą Ceres aż do wyczerpania paliwa, co nastąpiło z końcem października 2018 r. Japoński próbnik Hayabusa-2 doleciał do planetki Ryugu w czerwcu 2018 r. Jej pobyt w jej rejonie zakończył się 13 listopada ubiegłego roku. W tym czasie sonda pobrała z powierzchni Ryugu dwie próbki – jedną z powierzchni, a drugą z wnętrza krateru, który powstał w wyniku zdetonowania dwukilogramowego ładunku wybuchowego tuż nad powierzchnią.
Zrzucono na powierzchnie cztery miniaturowe sondy mobilne (skoczki), trzy japońskie (MINERVA-II-1 Rover 1A i 1B oraz MINERVA-II-2 Rover 2), a także niemiecko-francuski MASCOT (Mobile Asteroid Surface Scout). Oprócz Rovera 2 wszystkie funkcjonowały prawidłowo i przekazały z powierzchni fotografie i pomiary. Powrót kapsuły z próbkami na Ziemię ma nastąpić w grudniu bieżącego roku.
We wrześniu 2016 r. nastąpił start amerykańskiej sondy OSIRIS-Rex (Origins, Spectral Interpretations, Resource Identifications, Security-Regolith Explorer), której głównym celem jest dostarczenia na Ziemię próbki gleby (w zakresie 60-2000 gramów) z planetki Bennu. Sonda okrąża planetkę od grudnia 2018 r. W sierpniu ma nastąpić pobranie próbki, a w marcu przyszłego roku odlot ku Ziemi. W końcu września 2023 r. sonda ma powrócić na Ziemię.
W planach badań pasa planetoid w najbliższym czasie zaplanowano misje DART, Lucy, Psyche i Hera. DART (Double Asteroid Redirection Test) to amerykańska sonda przeznaczona do zbadania efektu zderzenia z prędkością 6,6 km/s z niewielkim satelitą planetki Didymos. Start zaplanowany jest na koniec lipca przyszłego roku, zderzenie, rejestrowane przez włoskiego cubesata LICIACube, nastąpi 14 miesięcy później.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu