Zaloguj
reklama Rekord
reklama Rekord

Amerykańscy technicy pojadą na Ukrainę?

Departament Obrony Stanów Zjednoczonych rozpoczyna poszukiwania firm chętnych do wysłania techników na Ukrainę. Mieliby oni pomóc we wsparciu eksploatacji najbardziej zaawansowanego uzbrojenia Sił Zbrojnych Ukrainy, które otrzymały one ze Stanów Zjednoczonych bądź są amerykańskiej produkcji. Fot. Siły Zbrojne Ukrainy

Według kanału telewizyjnego CNN, 8 listopada administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena zniosła zakaz wysyłania techników ze Stanów Zjednoczonych na Ukrainę w celu zapewnienia pomocy we wsparciu eksploatacji amerykańskiego uzbrojenia.

Zmiana polityki Waszyngtonu umożliwi amerykańskim firmom wysyłanie pracowników na Ukrainę w ramach kontraktów finansowanych z różnych źródeł. Dzięki temu poprawić ma się jakość obsługi technicznej najbardziej zaawansowanych systemów uzbrojenia produkcji amerykańskiej, które zostały przekazane Siłom Zbrojnym Ukrainy przez Stany Zjednoczone Ameryki lub inne państwa. Pierwsze kontrakty ma sfinansować amerykański Departament Obrony, zgodnie z wypowiedzią anonimowego amerykańskiego urzędnika „aby pomóc Ukrainie w remontach i serwisie uzbrojenia dostarczanego przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników, Departament Obrony zabiega o oferty niewielkiej liczby firm, które pomogą Ukrainie utrzymać sprawność już dostarczonego sprzętu”. Pomoc ta jest jednak obwarowana określonymi warunkami. O ile miejscem realizacji każdego kontraktu będzie oczywiście Ukraina, o tyle pracownicy amerykańskich firm podczas pracy będą znajdować się z dala od linii frontu, nie będą też mogli brać udziału w walce z siłami rosyjskimi (także jako np. obsługa systemów przeciwlotniczych). Ich zadanie ma ograniczać się do udzielenia wsparcia technicznego Siłom Zbrojnym Ukrainy. Dzięki temu szeroko rozumiane zaplecze ukraińskiego wojska ma otrzymać możliwość szybszej i skuteczniejszej pracy na rzecz zapewnienia obrony państwa. Wykorzystanie specjalistycznej wiedzy pracowników cywilnych będzie szczególnie ważne w przypadku systemów przeciwlotniczych MIM-104 Patriot i samolotów wielozadaniowych F-16 (tych ostatnich wprawdzie Stany Zjednoczone nie przekazują, ale musiały wyrazić zgodę na darowiznę z zasobów europejskich posiadaczy).

Jest to istotna zmiana w amerykańskiej polityce, bowiem dotychczas władze w Waszyngtonie dbały, by Amerykanie – wyjąwszy stosunkowo nielicznych ochotników – trzymali się z dala od bezpośredniego udziału w wojnie na Ukrainie, choć oczywiście udzielono Kijowowi ogromnego wsparcia finansowego, materiałowego, szkoleniowego czy logistycznego. Miało to na celu ograniczenie ryzyka dla Amerykanów oraz, z drugiej strony, redukcję postrzegania Stanów Zjednoczonych jako strony konfliktu. W związku z tym remont uszkodzonych Abramsów, Strykerów czy Patriotów trwał długo, bowiem najpierw należało dostarczyć sprzęt do Polski czy Rumunii i dopiero później można było przystąpić do remontu, zresztą często z udziałem techników Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Obecność amerykańskich techników na Ukrainie była jedynie wirtualna ‒ często bowiem lokalni serwisanci konsultowali się podczas łączeń wideo z fachowcami przebywającymi za Oceanem Atlantyckim.

Teldat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
usertagcalendar-fullcrosslisthighlightindent-increasesort-amount-asc