Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Inspektorat Uzbrojenia zakup czołgów M1 Abrams połączony z ich modernizacją do jednego z dostępnych standardów jest jedną z opcji rozważanych w ramach fazy analityczno-koncepcyjnej, realizowanej w ramach programu Nowy Czołg Podstawowy kryptonim Wilk. Podczas dialogu technicznego, prowadzonego między połową 2017 a początkiem 2019 r., pracownicy IU spotykali się z przedstawicielami różnych firm i instytucji, które mogłyby zaangażować się w realizację tego programu. Przeprowadzono rozmowy z: Ośrodkiem Badawczo-Rozwojowym Urządzeń Mechanicznych „OBRUM” Sp. z o.o., Krauss-Maffei Wegmann GmbH & Co. KG (niemieckiego współproducenta Leopardów 2 miały reprezentować Wojskowe Zakłady Mechaniczne S.A. z Poznania), Rheinmetall Defence (reprezentowany przez polski oddział Rheinmetall Defence Polska Sp. z o.o.), Hyundai Rotem Co Ltd. (reprezentowane przez H. Cegielski Poznań S.A.), BAE Systems Hägglunds AB, General Dynamics European Land Systems (GDELS) oraz Wojskami Lądowymi Stanów Zjednoczonych (US Army). Te dwie ostatnie pozycje interesować będą nas najbardziej, bowiem US Army może odpowiadać za przekazanie wozów ze swoich nadwyżek sprzętowych, zaś GDELS to europejski oddział producenta Abramsów – General Dynamics Land Systems (GDLS). Informacje te częściowo potwierdził w jednym z wywiadów Zbigniew Gryglas, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, nadzorujący Departament Nadzoru III, któremu podlega przemysł obronny. Stwierdził, że wśród opcji zakupu nowych czołgów dla Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych Wojsk Lądowych są: turecki Altay, południowokoreański K2 (zapewne miał na myśli promowaną od kilku lat „środkowoeuropejską” wersję K2PL/CZ – faktycznie to nowy czołg), amerykański Abrams oraz wóz nazwany przez ministra Gryglasa „czołgiem włoskim” (Włochy oferowały kilku państwom, m.in. Polsce, wspólne opracowanie czołgu podstawowego nowej generacji). Co ciekawe, nie wymienił francusko-niemieckiego (z Wielką Brytanią o statusie obserwatora) programu Main Ground Combat System (MGCS).
Celem artykułu nie jest jednak omawianie meandrów programu Wilk, więc nie będziemy się w te kwestie zanadto zagłębiać. Nowe czołgi miałyby zastąpić przede wszystkim przestarzałe T-72M/M1/M1R i PT-91 Twardy, a w dalszej perspektywie nowocześniejsze, choć także niemłode Leopardy 2PL/A5. Zgodnie z analizami prowadzonymi w trakcie przygotowywania „Strategicznego przeglądu obronnego 2016” Polska powinna kupić ok. 800 czołgów nowej generacji od ok. 2030 r. począwszy, a ponadto członkowie ówczesnego kierownictwa resortu obrony narodowej wskazywali wówczas, że pożądany byłby zakup „niewielkiej liczby” czołgów obecnej generacji nieco szybciej. Stać się to może niezbędne w obliczu bardzo złego stanu technicznego części zaplanowanych do remontu i modyfikacji czołgów T-72M/M1. Nieoficjalnie mówi się, że spośród 318 wozów, które miały pierwotnie objąć te prace, w przypadku około setki może okazać się to nieopłacalne. Powstaje zatem luka w sprzęcie dla dwóch batalionów czołgów. Czyżby miały ją wypełnić Abramsy „z pustyni”?
Jedną z branych pod uwagę możliwości „załatania” luki sprzętowej do momentu wprowadzenia czołgu Wilk, mógłby być zakup eksamerykańskich czołgów M1 Abrams (najprawdopodobniej w wersji M1A1 lub nieco nowszej, takie bowiem dominują w składnicach sprzętu) i ich późniejsza modernizacja do jednego z aktualnie używanych w US Army wersji. Realnie w grę wchodzą wersje M1A1M, M1A1SA lub wariant oparty na M1A2 (jak np. marokańskie lub saudyjskie eksportowe M1A2M czy M1A2S). Możliwy jest również M1A2X, jak przez pewien czas oznaczano wóz przeznaczony dla Tajwanu (obecnie M1A2T), będący jakoby odpowiednikiem najnowszego M1A2C (także pod oznaczeniem M1A2 SEP v.3). Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w przypadku wyboru takiej opcji, może nawet jedynym możliwym, byłby zakup eksamerykańskich czołgów z nadwyżek US Army lub US Marine Corps (setki wozów przechowywane są na ogromnych placach składnic sprzętu, jak Sierra Army Depot), oraz ich późniejsza modernizacja w zakładach Joint Systems Manufacturing Center w Lima w stanie Ohio, należących do rządu Stanów Zjednoczonych, a zarządzanych obecnie przez GDLS. US Army i US National Guard zamierzają mieć w linii ok. 4000 czołgów M1A1 i M1A2 różnych wersji, z czego w składzie pancernych brygadowych zespołów bojowych (Armored Brigade Combat Team, ABCT) pozostawać będą 1392 wozy (870 w dziesięciu ABCT US Army i 522 w sześciu ABCT US National Guard) – pozostałe służą do szkolenia, są zakonserwowane w magazynach rozsianych po całym świecie itd. Te czołgi, z oczywistych względów, nie są wystawiane na sprzedaż – na przestrzeni lat 1980–1995 Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych Ameryki otrzymały, wg różnych źródeł, od 8100 do nawet 9300 czołgów M1 wszystkich wersji, z czego wyeksportowano ponad 1000 pojazdów. Wynika z tego, że w amerykańskich magazynach pozostaje zapewne między trzy a cztery tysiące sztuk, z czego jednak część reprezentuje najstarszy wariant M1 z armatą 105 mm M68A1. Najbardziej wartościowe są M1A1FEP, spośród których ok. 400 wozów pozostaje „bezpańskich”, odkąd piechota morska zrezygnowała z pododdziałów pancernych (patrz WiT 12/2020) – likwidacja batalionów pancernych US Marine Corps zostanie zrealizowana do końca roku. Realnie więc do kupienia pozostają jedynie M1A1 w różnych odmianach. Przyjrzyjmy się teraz samemu Abramsowi.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu