Współczesne konflikty pokazują, że paradoksalnie większym zagrożeniem od bezzałogowców klasy MALE, a więc dużych maszyn takich typów jak MQ-1 Predator czy MQ-9 Reaper, są znacznie mniejsze i tańsze aparaty, np. polskie DragonFly i Warmate. Mogą one bowiem pełnić, zależnie od zabieranego ładunku użytecznego, rolę środków rozpoznania, ale także „amunicji krążącej”. Modułowa konstrukcja i szybkowymienne głowice przeznaczone do różnych zadań i rażenia różnych celów sprawiają, że w pewnych warunkach te niewielkie, a więc trudne do wykrycia i trafienia, statki powietrzne mogą być śmiertelnie groźną bronią. Choćby w Syrii uczestnicy obu stron konfliktu wykorzystują zmodyfikowane komercyjne bezzałogowce, jakie dziś można kupić nawet w supermarkecie, do zrzucania niewielkich bomb zbudowanych na bazie ogólnie dostępnej amunicji i elementów aerodynamicznych poprawiających celność.
Równolegle z rozpowszechnieniem powietrznych bezzałogowców wielu producentów uzbrojenia przystąpiło do opracowywania rozwiązań specjalnie przeznaczonych do ich neutralizacji (nie tylko fizycznej likwidacji). Wiele sił zbrojnych z całego świata ogłosiło zapotrzebowanie na tego typu rozwiązania (m.in. Inspektorat Uzbrojenia MON zainicjował w ubiegłym roku procedurę związaną z potencjalnym zakupem środków niekinetycznego zwalczania BSP). Na początku próbowano prostych adaptacji istniejącego uzbrojenia, ale w większości przypadków nie uzyskano oczekiwanej skuteczności, w każdym razie przy akceptowalnych kosztach „strzału”. Stąd też koncepcje
różnorodnych urządzeń, często z pogranicza science-fiction, od początku pomyślanych do ochrony przed BSP, zaczęły trafiać na podatny grunt. Wśród nich rozróżnić można dwie podstawowe grupy środków – obezwładniające i niszczące.
Środki obezwładniające to głównie różnorodne urządzenia zakłócające, w tym przenośne. Przede wszystkim oddziałują one na systemy nawigacji (orientacji) i łączności bezzałogowca, blokując je wiązką fal elektromagnetycznych o odpowiedniej modulacji i częstotliwości, co ma spowodować jego upadek na ziemię. Coraz więcej BSP, także komercyjnych, dysponuje jednak trybem zapamiętywania trasy i powrotu do miejsca startu, jeżeli kontakt z operatorem zostanie zerwany. Ponadto problemem jest krótki zasięg (od kilkuset metrów do najwyżej 2 km w sprzyjających warunkach) i krótki czas nieprzerwanego działania w przypadku systemów przenośnych.
Druga grupa to systemy niszczące. Są to środki artyleryjskie, rakietowe i laserowe, których zadaniem jest fizyczne wyeliminowanie bezzałogowca. Są one przez to oczywiście bardziej skuteczne, ale i znacznie droższe. Osobną podgrupę stanowią różnego rodzaju wyrzutnie siatek, które mają za zadanie przechwycenie bezzałogowca intruza, bez jego zniszczenia, choć mają one niewielki zasięg i raczej nie nadają się do zastosowania na polu walki.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu