Jednym z ciekawszych wydarzeń polskiego świata lotniczego było zakwalifikowanie samolotu PZL Mielec M28 (pod oznaczeniem MC-145B Coyote) do finału amerykańskiego programu Armed Overwatch, który zakłada zakup na potrzeby lotnictwa sił specjalnych tego kraju do 75 samolotów wsparcia. Prototyp tej wersji przybył do Polski 12 października, a jednym z powodów jest chęć zaprezentowania go w najbliższych dniach specjalistom.
11 maja bieżącego roku dowództwo Sił Specjalnych Stanów Zjednoczonych ogłosiło listę finalistów, którzy mają możliwość ubiegać się o zwycięstwo w programie Armed Overwatch. Według planów zakup może objąć do 75 samolotów, które zastąpią obecnie używane U-28A Draco (Pilatus PC-12) i jednocześnie rozszerzą możliwości operacyjne Sił Specjalnych. Ich głównym zadaniem ma być wsparcie z wykorzystaniem precyzyjnych lotniczych środków bojowych oraz wywiad, obserwacja i rozpoznanie. Pierwsze pięć maszyn ma zostać zakupionych w ramach budżetu na 2022 r., który rozpoczął się 1 października.
Samoloty MC-145B Coyote oferowane amerykańskiemu Departamentowi Obrony są promowane we współpracy z Sierra Nevada Corporation – ma to związek z faktem, że firma ta od lat jest jednym z kluczowych dostawców wyposażenia specjalnego przeznaczenia dla Pentagonu. Uczestniczy przy tym w wielu programach o nietypowym rodowodzie – m.in. to właśnie ten podmiot produkuje na rynek amerykański i eksportowy turbośmigłowe lekkie samoloty bojowe Embraer A-29 Super Tucano, które za pośrednictwem administracji w Waszyngtonie trafiły do Afganistanu, Libanu czy Nigerii. Podana liczba MC-145B Coyote ma pozwolić na sformowanie czterech eskadr, spośród których przynajmniej jedna w dowolnym momencie ma znajdować się w trakcie działań ekspedycyjnych poza granicami kraju.
W maju każdy z wybranych oferentów otrzymał 19,2 mln USD na przygotowanie demonstratorów oferowanych rozwiązań. Ich próby mają zakończyć się do marca 2022 r. Konkurentami dla oferty polsko-amerykańskiego konsorcjum są konstrukcje takie jak: Beechcraft AT-6 Texan II oraz L-3 Communications Integrated Systems AT-802U. W obu przypadkach są to maszyny zupełnie innej kategorii, co również pokazuje, że wymagania Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych nie są do końca jednoznacznie odczytywane przez ewentualnych dostawców. Oczywiście nie można wykluczyć, że kontrakt na 75 seryjnych maszyn zostanie podzielony na dwóch oferentów.
W przypadku M28, które są produkowane przez należące do korporacji Lockheed Martin Polskie Zakłady Lotnicze Sp. z o.o. w Mielcu, jest to kolejna okazja do wejścia na rynek amerykański. Do 2015 r. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych zakupił 17 egzemplarzy, które oznaczono jako C-145A. Ich głównym zadaniem była realizacja zadań transportowych i specjalnych poza obszarami Stanów Zjednoczonych. Spośród powyższej floty obecnie w linii znajdują się cztery C-145A. Dotychczas flota ta wylatała ponad 23 tys. godzin, a wskaźnik gotowości operacyjnej wynosił blisko 93%. Tego typu dane to doskonała rekomendacja dla platformy oferowanej obecnie. Ma to związek z doskonałością mechaniczną, a także wykorzystaniem komponentów czołowych dostawców na świecie – można tu wymienić m.in. silniki Pratt & Whitney Canada PT6 czy też elementy awioniki pokładowej. Jedenaście wycofano i zaoferowano (poprzez procedurę EDA) sojusznikom. Dotychczas z tego daru skorzystała Estonia oraz Kenia, a oferty trafiły także do Portoryko oraz Nepalu.
Nowe wcielenie M28, wstępnie oznaczone jako MC-145B SOMA (Special Operations Multi-Role Aircraft), bazuje w większości na sprawdzonych rozwiązaniach wdrożonych do eksploatacji u różnych użytkowników (w tym w Siłach Zbrojnych RP) – można tu wymienić m.in. wydłużony nos zintegrowany z głowicą optoelektroniczną, co zaprojektowano na potrzeby projektu samolotu M28B-1RM Bryza-bis, który jest eksploatowany przez Brygadę Lotnictwa Marynarki Wojennej czy podkadłubowe bagażniki na wyposażenie dodatkowe.
Jak wskazują partnerzy projektu MC-145B SOMA, platforma ta charakteryzuje się dojrzałością i dopracowaniem, co wyklucza ewentualne opóźnienia bądź nieoczekiwany wzrost kosztów. Samolot w konfiguracji bazowej (M28) posiada certyfikat FAA. Ponadto w ostatnich miesiącach zrealizowano certyfikację modyfikacji konstrukcji bazowej oraz linii mającej na celu modyfikację płatowców do docelowej konfiguracji. Ostatnim elementem układanki jest zakończenie procesu certyfikacji wskazanego przez potencjalnego zamawiającego zestawu wyposażenia docelowego. We wrześniu partnerzy projektu informowali, że znajduje się on w toku.
Firmy Sierra Nevada Corporation i PZL Mielec Sp. z o.o. dokonały niezbędnych modyfikacji jednego egzemplarza samolotu M28, który jest wykorzystywany jako prototyp/demonstrator technologii – maszyna nosi cywilną rejestrację N590QP i według danych amerykańskiej agencji lotniczej FAA została wyprodukowana w 2020 r. w standardzie M28-05 (numer seryjny AJE00343). Właścicielem jest korporacja Sierra Nevada, ale pomimo swojego militarnego charakteru nosi ona cywilne malowanie. Jej obecność w Polsce ma związek z chęcią zaprezentowania krajowym specjalistom zmian, a także potencjalnego zainteresowania Ministerstwa Obrony Narodowej możliwościami platformy M28 – wobec rosnących funduszy na rozbudowę potencjału komponentu lotniczego (który obejmuje 7. Eskadrę Działań Specjalnych oraz Zespół Lotniczy Jednostki Wojskowej GROM), który służy do wsparcia jednostek specjalnych, tego typu rozwiązanie mogłoby mieć rację bytu.
Jakie zmiany, poza choćby zastosowaniem wydłużonego nosa, polsko-amerykański zespół proponuje Departamentowi Obrony Stanów Zjednoczonych? Przede wszystkim MC-145B Coyote to w pełni wielozadaniowa maszyna zdolna do transportu sprzętu i personelu, który może być dostarczany na ziemię poprzez zrzut na spadochronie bądź lądowanie na lotniskach lub prowizorycznych lądowiskach ziemnych. Dodatkowo pojemny kadłub umożliwia wykorzystanie platformy jako środka ewakuacji poszkodowanych. W ramach propozycji MC-145B mógłby także pełnić zadania rozpoznawczo-dozorowe, a także uderzeniowe.
W przypadku tych ostatnich przetestowano w praktyce montaż podskrzydłowych pylonów na uzbrojenie (po dwa na każdym skrzydle), a także montaż wyrzutni w kadłubie. Jak we wrześniu wskazał główny konstruktor M28, wzmocnienie płata pozwalające na montaż pylonów jest także możliwe na już używanych samolotach tej rodziny. Wśród systemów uzbrojenia zdolnych do użycia z MC-145B Coyote wymienia się m.in. kierowane pociski rakietowe „powietrze-ziemia” AGM-114 Hellfire, bomby kierowane GBU-39 SDB, pociski AGM-176 Griffin, pociski 70 mm wyposażone w moduł samonaprowadzania APKWS, amunicję krążąc Small Glide Munitions (SGM).
Co ciekawe, MC-145B mógłby być także nosicielem pocisków samosterujących AGM-158 JASSM – każdy taki samolot jest w stanie zabrać jeden egzemplarz broni tego typu w ładowni. Zrzut odbywałby się poprzez drzwi tylne. Dodatkową propozycją jest montaż terminalu TRAX, opracowanego przez korporację Sierra Nevada. Powyższe urządzenie może współpracować z różnego rodzaju sieciami łączności wykorzystywanymi w siłach zbrojnych. To z kolei powoduje, że MC-145B Coyote mógłby stać się ważną platformą umożliwiającą pełne wsparcie sił specjalnych przy użyciu różnorodnych środków.
Te wszystkie zmiany nie wpłynęły na unikalne możliwości M28, wśród których można wymienić m.in. zdolność startu i lądowania na lądowisku o długości 305 m oraz wykorzystanie stałego podwozia o konstrukcji zoptymalizowanej do wykonywania lotów z lądowisk tymczasowych. Dodatkowo, w przypadku braku przestrzeni w kadłubie, MC-145B Coyote ma nadal zachowaną możliwość montażu podkadłubowego bagażnika o maksymalnym udźwigu 300 kg – może on zostać wykorzystany jako przestrzeń dla stacji radiolokacyjnej, dodatkowej optoelektronicznej głowicy obserwacyjno-celowniczej czy rozbudowanych środków łączności.
Udział w programie Armed Overwatch MC-145B Coyote to spora szansa dla należących do korporacji Lockheed Martin Polskich Zakładów Lotniczych Sp. z o.o. w Mielcu. Przez lata pozostając w cieniu innych konstrukcji tej klasy, M28 trafił na czołówki mediów branżowych na całym świecie. To z kolei może zapewnić wzrost zainteresowania, co z kolei może przerodzić się w sprzedaż eksportową. W przypadku zwycięstwa w Stanach Zjednoczonych, będzie to także spore wyzwanie dla mieleckich zakładów, które przez lata nie dysponowały tak dużym portfelem zamówień. Wydaje się jednak, że nie będzie to większym problemem.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Cóż.. kiedyś to był polski samolot produkowany w polskiej fabryce należącej do polski.. teraz to już polskawo amerykański twór, bo firma tylko polskawa.. ale obok wszystkiego pomysł dobry i warty kopiowania.. np. Polski odrzutowiec flaris01 jako dron z podwieszanym ppk piorun i Pirat to byłoby coś.. TB2 na sterydach!!!
Dowcip będzie jak wygra ten konkurs
To nigdy nie był polski samolot tylko radziecka licencja. Równie dobrze możnaby mi2 nazwać polskim śmigłowcem.