Tempo opracowywania nowych samolotów bojowych maleje na całym świecie. Na dodatek przez prawie ćwierć wieku (lata 1990–2015) wydawało się, że nowe samoloty bojowe, a w szczególności maszyny załogowe, są coraz mniej potrzebne. Obecnie sytuacja zmieniła się kardynalnie – plany podjęcia produkcji samolotów bojowych nowej generacji ogłaszają nawet państwa, które dotąd nie miały w tej dziedzinie istotnych bądź zgoła żadnych osiągnięć.
W Federacji Rosyjskiej sytuacja jest szczególna – wciąż istnieją liczne, niegdyś sławne i doświadczone biura konstrukcyjne, są też ciągle do dyspozycji projekty, koncepcje i pomysły powstałe w czasach ich świetności, czyli pod koniec istnienia ZSRR. Z drugiej strony tylko nieliczne zespoły konstrukcyjne zachowały ciągłość projektowania, nawet jeśli część z tych projektów dotyczyła tylko stopniowej modernizacji eksradzieckich konstrukcji. Inne muszą uczyć się projektowania niemal od podstaw, ze wszystkimi tego konsekwencjami: zwiększonym ryzykiem błędów i niepowodzeń, wydłużonym czasem projektowania, kłopotami z kooperacją.
Nieoczekiwany debiut nowego myśliwca z OKB Suchoja, a raczej jego „makiety funkcjonalnej”, był niewątpliwie najjaśniejszym punktem tegorocznego salonu MAKS. Był to także ewenement w całej bodaj historii rozwoju radzieckich i rosyjskich samolotów bojowych. Inaczej, niż np. w Stanach Zjednoczonych, u naszych wschodnich sąsiadów obowiązywała zasada, że wygląd projektowanych samolotów jest utrzymywany w głębokiej tajemnicy. Do końca istnienia ZSRR oficjalna prezentacja nowych konstrukcji miała zwykle miejsce już po rozpoczęciu ich produkcji seryjnej i dostaw do jednostek. W tym przypadku kluczową rolę odegrało to, że nowy samolot nie jest projektowany na zlecenie Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, które – jako zamawiający, a więc i finansujący – może zabronić ujawniania jakichkolwiek informacji na jego temat. Nowa maszyna powstaje jednak z inicjatywy PAO Kompanija Suchoj, a raczej Zjednoczonej Korporacji Lotniczej OAK.
Sporo kontrowersji budzi komercyjna nazwa maszyny – The Checkmate, czyli „szach-mat”. Rosyjskie media komentują brak rosyjskojęzycznego odpowiednika tej nazwy, a internauci prześcigają się w spekulacjach, jak samolot mógłby się nazywać, gdyby ruszyła jego produkcja. Być może prawdziwa jest informacja, że firmowe oznaczenie projektu, to T-75 (T jak trieugolnyj, czyli z trójkątnymi skrzydłami), a oficjalne określenie to LTS (Legkij takticzeskij samolet, czyli lekki samolot taktyczny). Natomiast pomysłowi zwiedzający nazwali nową maszynę „Koniem”, ponieważ na kryjącym go namiocie-hangarze umieszczono rysunek szachowego skoczka.
Checkmate jest nieco mniejszy i podobno ma być znacznie lżejszy od F-35, napędza go jeden silnik, ma mniej więcej trójkątne skrzydła i motylkowe usterzenie. Najbardziej oryginalny jest wlot powietrza, stanowiący połączenie wlotu podkadłubowego i wlotów bocznych. Jednosilnikowy napęd poważnie utrudnia instalację komór uzbrojenia, poza bocznymi, przeznaczonymi zwykle do pojedynczych pocisków „powietrze–powietrze”. W Checkmate „zmieszczono” pojedynczą komorę podkadłubową, umieszczoną w rodzaju miski pod kadłubem, a także dwie niewielkie komory boczne. Nie jest to rozwiązanie eleganckie, ale proste i umożliwiające wykorzystanie wyposażenia oraz uzbrojenia, skonstruowanego dla T-50. W komorze podkadłubowej mają zmieścić się trzy pociski „powietrze–powietrze” średniego zasięgu lub dwa dalekiego zasięgu bądź pociski „powietrze–powierzchnia”. W bocznych po jednym pocisku „powietrze–powietrze” krótkiego/średniego zasięgu lub uzbrojenie „powietrze–powierzchnia” o wagomiarze do 250 kg. Na pewno możliwy będzie montaż belek podskrzydłowych, co najmniej podwajających możliwości przenoszenia uzbrojenia za cenę zwiększenia sygnatury radiolokacyjnej samolotu. Nie podano informacji na temat masy LTS, a nieoficjalnie podawana wielkość, czyli normalna masa startowa, wynosząca 17,5÷18 t, wydaje się zdecydowanie zaniżona. Masa własna niewiele większego F-35 to 13 t, a konstrukcje rosyjskie są zwykle cięższe od amerykańskich odpowiedników. Oznacza to, że Checkmate bez paliwa i uzbrojenia powinien mieć masę niewiele ponad 10 t, a w konfiguracji bojowej – nieco ponad 20.
Zapewne najbardziej problematyczna jest, jak zwykle w Rosji, kwestia napędu. Napęd jednosilnikowego myśliwca powinien mieć ciąg większy niż połowa mocy samolotu dwusilnikowego. Tymczasem w Rosji nie zainicjowano nawet prac nad takim silnikiem i jedynym rozwiązaniem wydaje się użycie jednostki napędowej takiej samej, jak zastosowana w Su-57. Silnik Izdielije 30, taki sam, jak przewidziany do „docelowych” Su-57, ma osiowosymetryczną, ruchomą dyszę, umożliwiającą kierowanie wektorem ciągu, choć odchylanie dyszy w płaszczyźnie poziomej jest ograniczone przez konstrukcję belek usterzenia. Jeśli normalna masa LTS będzie rzeczywiście o 30–40% mniejsza od F-35, to stosunek mocy do masy będzie w przypadku rosyjskiego samolotu znacznie bardziej korzystny.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu