19 września w południe Azerbejdżan rozpoczął wymierzoną w nieuznawaną Republikę Górskiego Karabachu „lokalną operację antyterrorystyczną”, tj. zmasowane ataki powietrzne i artyleryjskie na instalacje militarne w parapaństwie oraz działania lądowe o trudnym do określenia zakresie (niepotwierdzone informacje o walkach na przedmieściach Stepanakertu, tj. stolicy Karabachu, w godzinach porannych 20 września).
Formalnym celem operacji było zniszczenie sił zbrojnych karabaskich Ormian i Republiki Armenii odpowiedzialnych za działania dywersyjne przeciwko Azerbejdżanowi, docelowo zaś przywrócenie porządku konstytucyjnego w niekontrolowanym regionie – a wraz z upływem kolejnych godzin konfliktu żądanie kapitulacji sił zbrojnych w Górskim Karabachu i rozwiązanie struktur parapaństwowych. Azerbejdżan informuje o dziesiątkach zniszczonych obiektów i celów wojskowych; trudne do oszacowania są straty cywilne. Operacja Azerbejdżanu cieszy się pełnym poparciem ze strony Turcji (m.in. wypowiedzi ministra obrony, a później prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana).
Bierną postawę wobec eskalacji zajął rosyjski kontyngent sił rozjemczych: o ataku został poinformowany tuż przed jego rozpoczęciem, uczestniczy w ewakuacji cywilów. Według niepotwierdzonych informacji dochodziło do ostrzału jego zaplecza przez siły Azerbejdżanu. MSZ Rosji wezwało strony (nie definiując ich) do negocjacji.
Armenia odrzuciła zarzuty o obecność wojskową w Górskim Karabachu, zaś premier Nikol Paszynian w orędziu do narodu potępił atak i ostrzegł przed czystkami etnicznymi. Zapewnił, że Armenia nie da się wciągnąć w konflikt, oraz przestrzegł przed groźbą organizacji przewrotu w kraju. MSZ Armenii bezskutecznie domagało się wypełniania przez siły rosyjskie w Górskim Karabachu zobowiązań do zagwarantowania przestrzegania rozejmu. 19 września rozpoczęły się burzliwe (tłumione przez siły porządkowe) manifestacje w Erywaniu, zarówno o charakterze antyrządowym, jak i antyrosyjskim (zarzuty o bierność).
Atak Azerbejdżanu potępiono, a samo Baku zostało wezwane do zaprzestania działań wojennych m.in. przez UE (przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel) i USA (m.in. sekretarz stanu Antony Blinken); tradycyjnie zdecydowanie proormiańską postawę przyjęła Francja.
Krzysztof Strachota
Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich im. Marka Karpia.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu