1 lutego szef Federalnego Ministerstwa Obrony Republiki Federalnej Niemiec Boris Pistorius zapowiedział, że niemieckie wojska lądowe muszą otrzymać nowe czołgi podstawowe.
Deklaracja ta jest związana z wysyłką niemieckich Leopardów 2A6 dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Na front trafi ich niewiele, bo raptem 14, ale mowa o pierwszej dostawie i nie można wykluczyć kolejnych (zapewne znów w formacie „koalicyjnym” we współpracy z innymi użytkownikami Leopardów 2). Ponadto, mimo minionej pancernej potęgi (Bundeswehra zakupiła 2125 Leopardów 2A0-A4, z których wiele zostało potem zmodernizowanych do wersji A5 i kolejnych ‒ dziś Niemcy dysponują łącznie zapewne mniej niż 400 Leopardami 2 różnych wersji i mających różnych właścicieli), Republika Federalna Niemiec ma dziś niewiele czołgów i przekazanie nawet kilkunastu może wpłynąć na realizację programu modernizacji technicznej Bundeswehry. W związku z tym wszelkie ubytki w kluczowych dla sprawności sił zbrojnych systemach (a jednym z nich są czołgi podstawowe) muszą zostać uzupełnione.
Boris Pistorius zapowiedział, że niemiecki resort obrony musi zamówić nowe czołgi, i to „nie w ciągu roku, ale szybko, aby produkcja mogła rozpocząć się jak najszybciej”. Deklaracja ta padła podczas wizyty ministra w garnizonie w Augustdorf, gdzie stacjonuje 203. batalion pancerny, z którego magazynów czołgi trafią na Ukrainę. Co ciekawe, zapytany o finansowanie programu zakupu nowych Leopardów 2A7, Pistorius odparł, że „nie obchodzi go to”, gdyż „bardzo ważne jest, aby można było je szybko dostarczyć”. Ile czołgów zostanie zamówionych dla niemieckich Heer, czas pokaże. Na razie producenci, Krauss-Maffei Wegmann i Rheinmetall, mogą liczyć najprawdopodobniej na niewielkie zamówienie ze strony Republiki Czeskiej.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pistorius pytany o finansowanie odparł, że go nie interesuje skąd, ma być i już. Akurat Niemcy raczej nie będą mieć problemów z pieniędzmi.