Zaloguj

Okruchy pamięci w Vaxholm i Mariefred

ORP Sep internowany w Szwecji. Przy burcie polskiego okretu  zacumowano patrolowiec V 52 (w latach 1909-1928 Pollux,  klasyfikowany wowczas jako torpedowiec I klasy, 105 t, 39,0x4,4x 2,7 m, 23-24 w., 2x 57 mm, 2 wyrzutnie torped kal. 450 mm prawdopodobnie juz zdjeto). Jednostke wycofano w 1940 r.  Fot. Sjöhistoriska museet

ORP Sep internowany w Szwecji. Przy burcie polskiego okretu zacumowano patrolowiec V 52 (w latach 1909-1928 Pollux, klasyfikowany wowczas jako torpedowiec I klasy, 105 t, 39,0x4,4x 2,7 m, 23-24 w., 2x 57 mm, 2 wyrzutnie torped kal. 450 mm prawdopodobnie juz zdjeto). Jednostke wycofano w 1940 r. Fot. Sjöhistoriska museet

17 września 1939 r. na szwedzkie wody terytorialne, na wysokości miejscowości Nynäshamn, wszedł ORP Sęp, nazajutrz to samo stało się udziałem ORP Ryś, a 25 września dołączył do nich ORP Żbik. Okoliczności tych wydarzeń są dobrze przedstawione w literaturze i to z wielu punktów widzenia.

Spór o ocenę działalności wszystkich polskich okrętów podwodnych był, i nadal jest, niezwykle zażarty, a formułowane są w tej materii opinię skrajnie odmienne, od afirmacji do całkowitego potępienia. Co charakterystyczne, w miarę upływu czasu polemika nie tylko nie traci na temperaturze, ale nabiera nowych barw. Bardzo często nie chodzi przy tym już o dociekanie prawdy i próbę ustalenia przebiegu wydarzeń, lecz o zamanifestowanie stosunku do września 1939 r., a nawet polskiej historii en bloc. Trudno przy tym nie dostrzec, że sytuacja, w której jeden z kluczowych elementów bojowego komponentu floty (czyli okręty podwodne) nie odnosi większych sukcesów, a trzy z pięciu posiadanych jednostek kończą kampanię w państwie neutralnym i zostają internowane, takim dyskusjom sprzyja. Intencją autora niniejszego artykułu nie jest jednak zabieranie głosu w owej materii, a jedynie proste przypomnienia i odświeżenie w pamięci ludzkiej śladów, które pobyt polskich okrętów podwodnych pozostawił na terytorium naszego północnego sąsiada.
Wejście polskich okrętów podwodnych na szwedzkie wody terytorialne było dla władz w Sztokholmie zaskoczeniem i do tego zaskoczeniem wielce nieprzyjemnym. Cała sytuacja była bowiem nie tylko kłopotliwa, ale również niebezpieczna politycznie. Wojna dopiero się zaczynała, a imperatywem skandynawskiego królestwa było zachowanie neutralności, i za to Szwecja (jak pokazał czas) była gotowa zapłacić wysoką cenę. Jej sytuacja była przy tym bardzo złożona. Z jednej strony stali Niemcy, importujący znaczną część wydobywanej w Szwecji rudy żelaza, z drugiej strony Związek Sowiecki, który rozpoczynając 17 września inwazję na wschodnią Polskę pokazał, że ma własną wizję Europy, a za morzem Albion niechętny szwedzkiej polityce neutralności, zaś przede wszystkim dostawom do Niemiec kluczowego surowca strategicznego. Od początku zmagania się z „polskim problemem” Szwedzi stanęli więc na stanowisku literalnego przestrzegania prawa międzynarodowego i wszystkie podwodne „drapieżniki” internowali zgodnie z art. 12 Konwencji Haskiej z 1907 r. stanowiącym, że: przy braku odmiennych przepisów w ustawodawstwie mocarstwa neutralnego, okrętom stron wojujących zabrania się przebywania w portach, na redach lub na wodach terytorialnych tego mocarstwa dłużej niż przez 24 godziny […].
Początkowo Sępa i Rysia ulokowano w Stavsnäs, ale rychło przeprowadzono je do Vaxholm, gdzie znajdował się już (jako statek państwowy, również internowany) Dar Pomorza, którego wybuch wojny zastał w Sztokholmie. Vaxholm to stara szwedzka forteca leżąca na torze podejściowym do szwedzkiej stolicy, wewnątrz broniącego jej systemu fortyfikacji. Załogi przez kilka dni, których wymagało przygotowanie kwaterunku na lądzie, przebywały na pokładach, ale rychło oficerów i marynarzy osadzono w strzeżonych koszarach. Wyrwanie się Orła z Tallinna dało zapewne Szwedom wiele do myślenia, choć warunki naturalne – długi, kręty tor wodny przez szkiery usiane artylerią nadbrzeżną, czyniły już wówczas zamysł o powtórzeniu estońskiego wyczynu, realnie rzecz biorąc, bezprzedmiotowym. Do Vaxholm, już bezpośrednio, odprowadzony został też Żbik. W twierdzy przebywało wówczas 16 oficerów, 87 podoficerów i 70 szeregowych (w tym 162 podwodniaków), do których dołączyło później 10 żołnierzy i oficerów z grupy, która wydostała się z Helu na pokładzie zmobilizowanego kutra Straży Granicznej Batory.

 

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusercrosslistfunnelsort-amount-asc