15 kwietnia Ministerstwo Obrony Narodowej wysłało PGZ Stoczni Wojennej Sp. z o.o. w Gdyni (PGZ SW) zaproszenie do negocjacji w sprawie pozyskania fregat dla Marynarki Wojennej RP. Zgodnie z nim, za określenie sposobu realizacji zamówienia i spełnienia postawionych wymagań odpowiedzialny jest wykonawca. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że PGZ SW rozesłała do kilku stoczni zachodnich zaproszenia do składania ofert technicznych i finansowych, dając im jednocześnie zaledwie kilka tygodni na ich przygotowanie. Jest to zapewne efekt nacisków Ministerstwa Obrony Narodowej na szybkie załatwienie sprawy i podpisanie umów, lub – co sugerują media – preselekcja zagranicznego partnera stoczniowego i dostawcy projektu oraz technologii budowy fregat, została dokonana wcześniej, co oznacza, że MON ma już gotowe rozwiązanie w tym zakresie.
14 maja Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. (występująca jako lider) i PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o.o. zawarły porozumienie ustanawiające konsorcjum PGZ-Miecznik, będące głównym wykonawcą wprogramu budowy dla MW RP fregat Miecznik. Wydarzenie podsumował śmiałą tezą prezes zarządu PGZ Sebastian Chwałek: Jesteśmy gotowi do zaprojektowania i wybudowania okrętów, takich jak fregata, opartych na najnowocześniejszych technologiach i o dużym stopniu skomplikowania.
Tego samego dnia podpisano też porozumienie pomiędzy PGZ-Miecznik a prywatną stocznią Remontowa Shipbuilding S.A., będącą częścią Remontowa Holding S.A. Obecnie jest ona liderem konsorcjum realizującego program budowy seryjnych niszczycieli min proj. 258 Kormoran II, a niedawno dostarczyła ostatni z sześciu holowników wielozadaniowych typu B860 MW RP.
Już trzy dni później konsorcjum PGZ-Miecznik złożyło w Inspektoracie Uzbrojenia wstępny formularz ofertowy, zawierający propozycje realizacji programu Miecznik. Dokument obejmował sześć rozwiązań, opartych na projektach platform od partnerów zagranicznych. Oficjalne informacje na ten temat są zastrzeżone. Możemy spekulować, że chodzi o spółki: Babcock International, Damen Naval, Fincantieri, Navantia, Naval Group i thyssenkrupp Marine Systems. W formularzu był też komplet dokumentów zawierających proponowane platformy, konfiguracje systemów i podsystemów stanowiących wyposażenie przyszłych jednostek oraz szacunkowe kalkulacje kosztów budowy platform wraz ze zintegrowanym systemem walki. Oferty, oprócz projektu jednostki, obejmują transfer technologii produkcyjnych i wiedzy, które pozwolą na budowę Mieczników w Polsce. Tempo narzucone przez MON z pewnością nie pozwoliło partnerom zagranicznym, mimo ich wieloletniego zainteresowania programem i trzymania ręki na pulsie, na przygotowanie rzetelnych i wyczerpujących ofert. Mimo to, po wstępnym zawężeniu potencjalnych dostawców know-how, MON będzie negocjował z wcześniej wybranym oferentem, co ogranicza pole manewru w kwestii warunków technicznych, przemysłowych i finansowych.
Kolejnym potencjalnym problemem programu jest decyzja MON o formie jego wykonania w systemie „1+2”, znanym z programu Kormoran II. Zdaniem resortu obrony: Przyjęty sposób pozyskania okrętów pozwoli na optymalne pozyskanie pierwszego okrętu w konfiguracji dostosowanej do potrzeb MW RP i skuteczną implementację posiadanych, narodowych zdolności w budowie okrętów. Pozwoli to również na zbudowanie potencjału wiedzy, umiejętności i technologii w krajowych podmiotach przemysłowych oraz badawczo-naukowych a także sprawną budowę kolejnych jednostek z uwzględnieniem ewentualnych uwag użytkownika. Przypomnijmy więc, o co chodziło w programie Kormoran II. We wrześniu 2013 r. zawarto umowę ramową na pracę badawczo-rozwojową, dotyczącą produkcji i prób prototypu z opcją na dwie jednostki seryjne, których konstrukcja i wyposażenie zostaną skorygowane w wyniku doświadczeń z pierwszym okrętem. Cztery lata później ORP Kormoran podniósł banderę, ale nie oznaczało to bynajmniej, że został przyjęty do służby w MW RP. Rozpoczęto wówczas badania eksploatacyjno-wojskowe, które zakończono dopiero na początku tego roku! Jakby tego było mało, seryjne OORP Albatros i Mewa będą w znacznej mierze innymi okrętami, co jest efektem wymagań użytkownika, który doszedł do wniosku, że wiele rozwiązań prototypu nie spełnia jego oczekiwań. Doprowadziło to do opóźnienia ich budowy i eskalacji kosztów programu. Od chwili podpisania umowy MW RP otrzymała okręt prototypowy, a kolejne dwa ma przejąć w przyszłym roku, osiem lat po zawarciu umowy ramowej. A mówimy tu o okrętach klasy niszczyciel min. Teraz czeka nas powtórka, ale o skali złożoności fregaty, nigdy niebudowanej w Polsce. Prototyp ma więc szansę – mimo zapowiedzi ministra Błaszczaka o niepowtórzeniu błędów z Gawrona – stać się, wzorem OORP Kaszub, Ślązak i Kormoran, kolejnym jedynakiem, zaś para seryjna – jeśli w ogóle powstanie – stanowić będzie inny standard, głównie w obszarach systemu walki, nawigacji i łączności. Poza tym zaprzepaszczamy możliwość jednorazowego zakupu najdroższych mechanizmów, urządzeń i elementów systemu walki. Będziemy musieli osobno zakontraktować je do prototypu, potem zaś do fregat seryjnych. Rzecz jasna nie działa tu hipermarketowa zasada „kup dwa, a trzeci dostaniesz gratis”, ale łatwo sobie wyobrazić, że przy cenach uzbrojenia i wyposażenia do fregat, ich zakup jednorazowy da istotne z punktu widzenia budżetu centralnego oszczędności.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu