Działania w kierunku wzmocnienia własnych jednostek obrony przeciwlotniczej Siły Zbrojne Syryjskiej Republiki Arabskiej podjęły jeszcze przed 2007 r., kiedy w nocy z 5 na 6 września osiem izraelskich F-15I zbombardowało, jak twierdził Izrael, rzekomy syryjski reaktor jądrowy w Al-Kubar (po inspekcji Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Al-Kubar i dementi, że był tam reaktor, Izrael nazywa zbombardowany budynek „obiektem” jądrowym). Po ataku Syria zintensyfikowała przezbrajanie pododdziałów plot. w nowocześniejsze uzbrojenie produkcji rosyjskiej. Zakupów nowych systemów przeciwlotniczych jednak nie zrealizowano w pełni i przed wybuchem wojny w 2011 r. nie udało się radykalnie odmłodzić arsenału wojsk OPL. Nie wolno też zapominać o w zasadzie nieistniejącym lotniczym komponencie syryjskiej obrony powietrznej, którego brak jeszcze bardziej utrudnia skuteczną obronę przed atakami lotniczymi Izraela czy Stanów Zjednoczonych, nawet o ograniczonej skali.
Niektóre wydarzenia dotyczące ataków lotniczych na Syrię i działań OPL przedstawiliśmy w poprzednich numerach Wojska i Techniki (m.in. 2/2018, 5/2018, 6/2018), dlatego teraz pominiemy te wątki.
W 2012 r. odbyły się w Syrii szeroko zakrojone ćwiczenia sił zbrojnych, które można było odebrać jako prężenie muskułów podczas wojny, która zaczęła się rok wcześniej. Jeśli chodzi o obronę przeciwlotniczą, to telewizja syryjska pokazywała wówczas najnowsze systemy przeciwlotnicze Sił Zbrojnych Syryjskiej Republiki Arabskiej – Pancyr-S1, Buk-M2E i Pieczora-2M. Buka-2ME pokazano po raz pierwszy publicznie jeszcze w grudniu 2011 r.
W momencie wybuchu wojny i we wczesnej jej fazie obrona przeciwlotnicza nie odgrywała większej roli, strona rządowa starała się raczej zminimalizować jej straty, np. przenosząc część jednostek w bezpieczniejsze rejony. Po raz pierwszy większą uwagę syryjskiej obronie przeciwlotniczej poświęcono na Zachodzie w 2013 r., kiedy realny wydawał się powietrzny atak Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Już wówczas zastanawiano się w licznych analizach, czy znaczna ilość, chociaż przestarzałych, systemów może być jakimkolwiek problemem dla interwencji.
Większość analiz ilościowych dotyczących syryjskiej OPL pochodzi jeszcze z 2012 r. Szacowano wówczas, że w arsenale SZ Syryjskiej Republiki Arabskiej jest ok. 900 różnego rodzaju rakietowych środków przeciwlotniczych, niemal wyłącznie starych typów. Dzisiaj te liczby są jeszcze bardziej przybliżone, gdyż część arsenału przepadła w działaniach bojowych, a część personelu wojsk obrony przeciwlotniczej przeszła do wojsk lądowych. Można przypuszczać, że sprawność techniczna wielu zestawów i baterii, zwłaszcza starszych typów uzbrojenia, pozostawiała wiele do życzenia. Źródła rosyjskie podają liczbę 33–36 brygad lub pułków syryjskiej OPL, ale na pewno chodzi o stan sprzed 2011 r. i nie można potwierdzić, czy jest to liczba korespondująca z rzeczywistością.
Dość znamienne, że w zachodnich źródłach analizy syryjskiej OPL zaczęły nagle pojawiać się na dwa lata lub rok przed wybuchem tzw. wojny domowej. Wówczas podawano, że w Syrii można zlokalizować ok. 130 pozycji pododdziałów OPL (de facto baterii), z czego 37 przypadało na system S-75M Wołga, 39 na S-125 Pieczora, pięć S-200WE Wiega, a 50 2K12 Kwadrat/Buk. Do tego dochodziło 120 nieobsadzonych stanowisk OPL (z podziałem na wymienione systemy odpowiednio w liczbie 80, 16, 2 i 22). Takie dane nie mają jednak przełożenia na faktyczną liczbę aktywnych pododdziałów OPL, a wynikają z możliwości policzenia stanowisk na zdjęciach satelitarnych (charakterystyczne rozlokowanie składników baterii różniące się między systemami). Pozwala to w miarę dokładnie określić liczbę aktywnych systemów półstacjonarnych lub przewoźnych, ale już nie mobilnych, a tych jest większość. Przed 2011 r. większość sił syryjskiej OPL była rozmieszczona wokół Damaszku, Hims i na wybrzeżu. Obecnie sytuacja uległa zmianie z powodu przebiegu działań wojennych i dyslokacji baz rosyjskiego kontyngentu. Niemniej, Damaszek i Hims to obszary największego zagęszczenia syryjskiej OPL. Po rakietowym amerykańsko-francusko-brytyjskim ataku na Syrię w kwietniu tego roku, Sztab Generalny Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej podał pewne informacje o syryjskich jednostkach OPL. Wówczas Damaszku miały bronić trzy rakietowe brygady OPL: 77. (Pieczora), 13. (Kwadrat), 55. (Buk-M2E) i 50. pułk (Pancyr). Natomiast wokół Hims była to 74. (Pieczora) i 72. (Buk-M2E) brygada oraz 19. pułk (Pancyr). Pomijając, na ile numery oddziałów są prawdziwe, widać, że wyposażenie oddziałów syryjskich powiela wzory rosyjskie, gdzie Pancyry są używane przez jednostki OPL sił powietrznych (stąd pułki w miejsce brygad). Czy faktycznie systemy przeciwlotnicze są tak w Syrii podzielone między przeciwlotników wojsk lądowych i sił powietrznych, to już inna sprawa.
Wśród wspomnianych 900 środków przeciwlotniczych znajdują się nadal relatywnie liczne systemy dalekiego zasięgu S-200WE Wiega i średniego S-75M Wołga. Skuteczność tych systemów jest w obecnych warunkach bojowych wątpliwa, chociaż nie można ich całkowicie ignorować. Utrzymywanie tych systemów w sprawności bojowej wynikało przede wszystkim z zasięgu tych systemów, często jedynych zdolnych do przechwytywania przeciwnika na większych dystansach. Przykładowo S-200WE Wiega-E ma zasięg maksymalny do 240 km. W przypadku S-75M Wołga jako niezwykle interesujące można traktować zdjęcia stacji radiolokacyjnych RSN-75, jakie trafiły do sieci w tym roku. Zobaczyć na nich można, że w miejscu starych dziennych kamer Karat są zamontowane nowe głowice optoelektroniczne, bez wątpienia cyfrowe, z kanałem termowizyjnym. Można zapytać o sens takiej modyfikacji na najbardziej przestarzałym sprzęcie, który oficjalnie nawet nie jest używany w walkach (brak komunikatów o wystrzelonych przez S-75M pociskach). Być może w ramach doraźnego wzmacniania syryjskiej OPL, pozostające w linii Wołgi przeszły modernizację w pełni lub całkowicie odpowiadającą eksportowej rosyjskiej propozycji z początku wieku, tzw. S-75M-2 Wołga-2A. Zakładała ona głównie użycie zmodernizowanych pocisków rakietowych W-750SU/20DSU i W-759/5Ja23, a także cyfryzację bazy elementowej systemu, dzięki czemu poprawiono niezawodność, odporność na zakłócenia (zastosowanie koherentnego nadajnika sygnałów), zautomatyzowano pracę, zmniejszono zapotrzebowanie na energię itp. Abstrahując od nieco lepszych parametrów przestrzennych Wołgi-2A, największym usprawnieniem było jej dostosowanie do współpracy ze zautomatyzowanymi systemami dowodzenia OPL. Pomijając obecne faktyczne znaczenie Wołg w syryjskiej OPL (choćby dostępność ich nieprodukowanych od lat pocisków), może dziwić, że Syria w ogóle ma nadal w służbie jakieś Wołgi i stacje RSN-75W1/W2/M/M3, zważywszy na deklaracje Izraela o ok. czterech dekadach sukcesów w zwalczaniu syryjskiej OPL, w tym na komunikaty o niszczeniu w każdym nalocie kolejnych syryjskich (i irańskich!) baterii plot. Odnotujmy jeszcze, że źródła rosyjskie mówią o 52 bateriach Wołg z 318 wyrzutniami, zapewne przed 2011 r., a część już pewnie wtedy w rezerwie.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu