Celem projektu Dromader nie jest bynajmniej stworzenie rozwiązań dla tzw. żołnierza przyszłości, ale stworzenie nowoczesnego systemu na dzisiejsze czasy. Takiego, który pozwoliłby dorównać do standardów, jakie wiodące kraje, np. Stany Zjednoczone, osiągnęły w ostatnich latach. Ponieważ dzisiaj głównym odbiorcą tych rozwiązań ma być zupełnie nowy rodzaj sił zbrojnych, czyli Wojska Obrony Terytorialnej, pojawia się szansa, aby od razu zaproponować zupełnie nowe, powstałe od podstaw rozwiązanie. Wolne od dotychczasowego balastu przyzwyczajeń, zgodnie z którymi projektowane było w ostatnich latach oporządzenie dla żołnierzy wojsk operacyjnych. Nie oznacza to bynajmniej, że WOT mają docelowo być użytkownikiem nowocześniejszych rozwiązań niż Wojska Lądowe, a nawet Specjalne. Przeciwnie – ich doświadczenia z Dromaderem mają posłużyć jako fundament do zaproponowania tego systemu (lub jego odmiany, powstałej po jego wszechstronnym przetestowaniu podczas eksploatacji w WOT) żołnierzom z innych RSZ. Twórcy Dromadera mają nadzieję wprowadzić do SZ RP wiele, wydawałoby się oczywistych, a jednak nadal nie wdrożonych rozwiązań. Chodzi m.in. o lepszą rozmiarówkę mundurową. Chcą wzorować ją na rozwiązaniach amerykańskich, tj. systemie rozmiarów M, L, XL itd., z których każdy miałby wersje regular i long. Zastosowane mają też zostać wyższej jakości rzepy firmy Velcro – znacznie lepsze od tych stosowanych obecnie w mundurach Wojsk Lądowych.
Premiera oporządzenia na targach MSPO była poprzedzona jedynie miesiącem prac projektowo-konstrukcyjnych w Maskpolu, ale był to miesiąc niezwykle intensywny. Było to 28 dni, kiedy praca trwała nawet po 16 godzin dziennie. Sprzęt powstał więc bardzo szybko, ale wbrew temu co można by w takiej sytuacji pomyśleć, nie jest to żadna prowizorka. Jego twórcy nie próbowali wywarzać otwartych drzwi i od początku zapowiadali stworzenie wyrobu opartego na stosowanych obecnie na świecie rozwiązaniach, a nie wybiegającego w przyszłość oporządzenia „superżołnierza”. Podejście to wydaje się słuszne, biorąc pod uwagę, że nie projektowano wyposażenia dla wojsk specjalnych, zmechanizowanych czy aeromobilnych oddziałów uderzeniowych, ale dla lekkiej piechoty, którą mają być żołnierze WOT. Co za tym idzie uznano, że Dromader ma przede wszystkim zapewniać wysoką mobilność i chronić przede wszystkim przed odłamkami powstającymi w trakcie ostrzału artyleryjskiego, kiedy żołnierz kładzie się na ziemi. Stąd założenie, że w takiej pozycji żołnierz musi mieć możliwie najniższy profil i zastosowanie rozłożonej równomiernie „miękkiej balistyki”.
Na MSPO Dromader został zaprezentowany z docelowym hełmem aramidowym Maskpolu HP-05/HPB-05, z wycięciami na słuchawki (HP oznacza „hełm policyjny”, co jest w tym przypadku mylącą nazwą). Jeśli chodzi o te ostatnie, to twórcy proponują zastosowanie zagranicznych rozwiązań „z półki”, wobec braku zadowalających produktów krajowych i faktu, że jest to element tani i łatwo dostępny (oczywiście polski odpowiednik mógłby powstawać równolegle i z czasem zacząć zastępować zagraniczne). Czerep hełmu przypomina amerykański MICH 2001. Zainstalowano na nim czołowe gniazdo do mocowania urządzeń optoelektronicznych, a także szyny boczne umożliwiające zamontowanie zarówno dodatkowych urządzeń, jak i adapterów słuchawek aktywnych.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu