Chyba pierwsze pytanie, jakie nasuwa się wspominając o pokładowym statku latającym dotyczy jego nosiciela, czyli okrętu. Jego wyporność, konstrukcja, wymiary pokładu lotniczego i hangaru (choćby teleskopowego) determinują parametry taktyczno-techniczne powietrznego bezzałogowca. Zły stan MW RP i chroniczny niedobór nowoczesnych okrętów może nasuwać wątpliwości, czy kupowanie pokładowych BSP w takich warunkach nie jest działaniem na opak. Choć teoretycznie obecnie nosicielami BSP mogłyby zostać obie fregaty typu Olivier
Hazard Perry, okręt dowodzenia ORP Kontradmirał Xawery Czernicki, a już niedługo patrolowiec ORP Ślązak. Jednak grudniowe decyzje resortu obrony i Inspektoratu Uzbrojenia MON, a mianowicie powrót do realizacji programu budowy okrętów obrony wybrzeża Miecznik, powodują, że na agendę wracają nowe okręty nawodne, które będą albo korwetami, albo fregatami, i w liczbie trzech zasilą MW RP po 2025 r., jak to przedstawiano podczas ostatniego Forum Bezpieczeństwa Morskiego. Można zatem zakładać, że taktyczny „BSP pionowego startu klasy taktycznej krótkiego zasięgu” byłby kupowany z myślą o Miecznikach (których program był także wciąż na fali, gdy formułowano założenia Albatrosa).
Zanim zaczniemy rozważać, jakimi parametrami i wyposażeniem powinien odznaczać się przyszły Albatros, trzeba ustalić, co IU rozumie pod pojęciem „taktyczny” BSP. Ujawnione wymagania odnośnie zasięgu, długotrwałości lotu czy udźwigu użytecznego są ogólnikowe i sprowadzają się do zapisów jak najdalej, najdłużej, najwyżej, najwięcej. To samo dotyczy osiąganych prędkości lotu. Natomiast podpowiedzią jest sformułowanie: Wskazane jest aby MTOW pojedynczej platformy powietrznej nie przekraczała 200 kg (MTOW – maximum takeoff weight, czyli maksymalna masa startowa). Zatem poszukiwany BSP plasuje się między I a II klasą BSP wg klasyfikacji NATO. Przy czym I klasa obejmuje aparaty o masie poniżej 150 kg, a II waha się już w przedziale 150÷600 kg. Masa i rozmiary BSP mają przełożenie na jego promień działania, który przy założonej przez IU masie startowej można określić na 100÷150 km. Wynika on także z zasięgu łączności radiowej. BSP musi lecieć w zasięgu (w polu widzenia) anten łączności (sterowanie lotem i przesyłanie danych rozpoznawczych) na okręcie, taki jest wymóg zapisany w wymaganiach operacyjnych, ewentualnie część trasy może pokonać autonomicznie, łącznie z prowadzeniem rozpoznania, po uprzednim zaprogramowaniu, jednak wówczas nie może przekazywać danych rozpoznawczych w czasie rzeczywistym. Przy masie startowej do 200 kg Albatros nie będzie miał układu łączności satelitarnej. Inną możliwością byłaby retranslacja sygnału, ale po pierwsze nie ma takiego wymogu, a po drugie oznaczałoby to zwiększenie liczby BSP na okręcie, gdyby retranslację miał zapewniać kolejny lecący BSP (inna możliwość to retranslacja via inny statek powietrzny, np. załogowy samolot, ale w polskich realiach to dywagacje czysto teoretyczne).
Co do innych wskaźników czasoprzestrzennych, to można założyć, że prędkość lotu nie będzie przekraczać 200 km/h (przelotowa pewnie wyniesie nieco ponad 100 km/h), a długotrwałość lotu zamknie się w przedziale ~4÷8 h. Niewykluczone, że pułap przekroczy z nawiązką 1000 m, ale wysokość lotu patrolowego wyniesie najwyżej paręset metrów. Poza charakterem misji, wpływ na te parametry będzie miała konstrukcja wybranego BSP, a także warunki hydrometeorologiczne.
Pisząc żartobliwie, dobór kryptonimu programu wskazuje, że zasięg i długotrwałość lotu są bardziej priorytetowe niż pionowy start i lądowanie. Wszak albatrosy słynną z pokonywania olbrzymich dystansów dzięki szybowaniu na swoich skrzydłach o około trzymetrowej rozpiętości („osiągami” bliżej im do MQ-4C Triton, niż BSP, które chce kupić MON). Te same skrzydła uniemożliwiają tym ptakom szybkie i swobodne podrywanie się do lotu z miejsca (muszą wykonać rozbieg), tudzież precyzyjne lądowanie w punkt. I z tej niezgrabności na ziemi albatrosy też są powszechnie znane.
Bardziej już serio, warunki pionowego startu i lądowania z pokładu okrętu zawęża możliwe układy konstrukcyjne, w jakich zbudowany może być przyszły Albatros. Najprostszym rozwiązaniem byłby bezzałogowy śmigłowiec. Takie maszyny cieszą się popularnością na całym świecie w zastosowaniach analogicznych do Albatrosa. Są oczywiście bardziej awangardowe czy nieortodoksyjne metody startu i lądowania. Rozwój maszyn określanych angielskim akronimem VTOL (względnie V/STOL) to kawał historii awiacji, co nie jest jednak tematem tego artykułu. Dość napisać, że przez dekady przetestowano różne pomysły przechodzenia z lotu pionowego w postępowy i vice versa, a tylko niektóre doczekały się wdrożenia. Głównie dzięki rozwojowi elektroniki wspomagającej pilotowanie statku powietrznego. Część z tych pomysłów przeistoczyła się (przynajmniej na etapie prób) w maszyny bezzałogowe. Przy czym, jeżeli brać pod uwagę bezzałogowce eksperymentalne, cywilne czy komercyjne, to chyba nie ma takiego układu napęd–płatowiec, który nie byłby testowany.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu