20 marca Die Welt opublikował wywiad z Sekretarzem Stanu Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii, Jamesem Heappey’em, w którym znalazł się ważny dla Polski wątek dotyczący reakcji państw zachodnich polską inicjatywą przekazania Ukrainie samolotów MiG-29.

Brytyjczycy od kilku tygodni zachęcali państwa dysponujące sprzętem postsowieckim o przekazanie go Ukrainie, co wydaje się szybszym sposobem uzupełnienia strat po roku wojny. W lutym minister obrony Ben Wallace poinformował, że Wielka Brytania może wypełnić lukę sprzętową także w segmencie odrzutowych samolotów bojowych – co należy podkreślić, wypowiedź z lutego wskazywała na możliwość skierowania kontyngentów Royal Air Force, a nie dostaw maszyn. Powyższą koncepcję podtrzymuje James Heappey, który jasno określił w wywiadzie dla Die Welt, że bardzo pozytywnie rozpatrzymy polską prośbę o wypełnienie powstałych luk. Już to zrobiliśmy, gdy Warszawa przekazała Ukrainie czołgi T-72 i zapewniliśmy Polsce czołgi Challenger 2. To samo dotyczy samolotów myśliwskich.

Deklaracja kierownictwa brytyjskiego resortu obrony jasno wskazuje, że Royal Air Force może zacząć operacje nad Polską z wykorzystaniem lokalnej infrastruktury bazowej. Obecnie RAF dysponuje dwoma typami maszyn bojowych – Eurofightery oraz Lockheed Martin F-35B Lightning II. Otwartym pozostaje pytanie, jak na powyższą inicjatywę odpowie Ministerstwo Obrony Narodowej.

Trzonem Sił Powietrznych pozostaje 48 wielozadaniowych samolotów bojowych Lockheed Martin F-16C/D Jastrząb, które są uzupełniane przez nieliczne MiG-i-29 stacjonujące w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Dodatkowo w tej samej bazie, do końca marca, operuje osiem niderlandzkich F-35A Lightning II. W drugiej połowie bieżącego roku do 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim mają trafić pierwsze samoloty KAI FA-50 Fighting Eagle, a od 2026 roku zapoczątkowane zostaną dostawy zamówionych przez Polskę Lockheed Martin F-35A Lightning II. Docelowe zapotrzebowanie Sił Powietrznych opiewa jednak na dziesięć eskadr lotniczych, co powoduje, że nadal MON może poszukiwać dostawcy kolejnych 32 maszyn bojowych.