Stany Zjednoczone zadecydowały o zwycięstwie Ententy w pierwszej wojnie światowej. W stwierdzeniu tym jest nieco przesady, wynikającej przede wszystkim z prezentyzmu, czyli oceny wydarzeń z lat 1914-1918 na podstawie doświadczeń kolejnej wojny światowej. W tej pierwszej zaangażowanie militarne Ameryki było dość niewielkie, ale zadziwiająco małe było również zaangażowanie ekonomiczne: większa część sprzętu Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego w Europie była pochodzenia francuskiego. Jako że francuska była również taktyka i organizacja, nadało to Amerykańskim Siłom Zbrojnym nieco francuskiego charakteru na kolejne dwadzieścia pięć lat.
Amerykanie spóźnili się na pierwszą wojnę światową: ich prawdziwy debiut bojowy nastąpił 28 maja 1918 r. – wcześniej mniejsze formacje zapoznawały się z warunkami frontowymi – w rozpoczętej we wrześniu bitwie pod Saint Mihiel wzięło udział siedem dywizji, a do końca wojny zaangażowano kilkanaście. Zwycięstwo nad państwami centralnymi osiągnięto zanim jeszcze amerykański potencjał zaczął być wyraźny. Miał on być olbrzymi w wielkiej ofensywie planowanej na rok 1919 i na pewno jej perspektywa zniechęciła państwa centralne do przedłużania wojny.
Polityczna korzyść Stanów Zjednoczonych z udziału w Wielkiej Wojnie również była ograniczona. Co prawda prezydent Woodrow Wilson dostał pokojową nagrodę Nobla za powołanie Ligi Narodów, Stany Zjednoczone nie weszły jednak do tej – całkiem skutecznej w pierwszych latach swojej działalności – organizacji. I chociaż podpisały, to nie ratyfikowały traktatów pokojowych, co pozwala sugerować, że jeszcze przez wiele lat były w stanie wojny z Niemcami i pozostałymi państwami centralnymi. Powody tej wstrzemięźliwości były co najmniej dwa. Pierwszym była popularność izolacjonizmu, czyli polityki zakładającej, że najlepszym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa jest unikanie angażowania się w sprawy międzynarodowe.
Pewne polityczne korzyści polityczne w wyniku Wielkiej Wojny Stany Zjednoczone jednak uzyskały. Przede wszystkim stały się supermocarstwem, na razie ex-equo z Wielką Brytanią. Zostało to potwierdzone na waszyngtońskiej konferencji morskiej w 1922 r., gdzie oba państwa uznały, że ich siły morskie będą sobie równe. Ważniejsze były jednak traktaty towarzyszące: pierwszy potwierdzał „politykę otwartych drzwi” wobec Chin, a więc dawał Amerykanom olbrzymie możliwości zarobku na handlu z tym krajem, a drugi rozwiązywał sojusz japońsko-brytyjski, który zagrażał amerykańskim interesom na Dalekim Wschodzie i Pacyfiku.
Drugim powodem wstrzemięźliwości amerykańskiej dyplomacji po traktacie wersalskim był stan zdrowia prezydenta Wilsona, który 2 października 1919 r. doznał wylewu, uniemożliwiającego mu aktywność polityczną. Przez kilka miesięcy było to ukrywane przed społeczeństwem, a decyzje podejmowała za prezydenta jego żona Edith, nazywana czasem „pierwszą amerykańską prezydentką”.
W 1922 r. urząd prezydenta objął Warren G. Harding, który jako republikanin obrał zupełnie inny kurs niż demokrata Wilson. Prezydent Harding zmarł jednak w lipcu 1923 r., a jego następcą został wiceprezydent Calvin Coolidge, który w 1929 r. płynnie przekazał władzę Herbertowi Hooverowi, również republikaninowi. Hoover był przemysłowcem, który w czasach Wielkiej Wojny został szefem amerykańskiego programu pomocy żywnościowej dla Europy i powinien być dobrze pamiętany w Polsce, gdyż bardzo życzliwie traktował Rzeczpospolitą. Nie został prezydentem na drugą kadencję, stracił bowiem popularność w związku z Wielkim Kryzysem, który rozpoczął się w pierwszych miesiącach jego urzędowania.
Wielki Kryzys rozpoczął się od „czarnego czwartku” 24 października 1929 r., czyli krachu na Giełdzie Nowego Jorku. Krach taki był w Ameryce zjawiskiem endemicznym i zdarzał się co kilkanaście lat, gdy rzeczywistość weryfikowała ceny akcji wywindowane przez spekulantów. Tym razem jednak pęknięcie bańki spekulacyjnej miało dużo poważniejsze skutki, co było związane z wytworzeniem się w związku z Wielką Wojną olbrzymiej sieci powiązań zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Aby spłacić zobowiązania finansowe – około 9 miliardów ówczesnych dolarów pożyczono tylko na zakup akcji – spekulanci zaczęli wycofywać gotówkę skąd się tylko dało, także z amerykańskich inwestycji w Europie. Mniejsza ilość gotówki na rynku doprowadziła do zmniejszenia konsumpcji, fabryki musiały ograniczać produkcję, co często skutkowało zaprzestaniem ich działalności. W ten sposób amerykański kryzys sektora finansowego stał się ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym.
Ekonomiści sugerowali dwa odmienne sposoby walki z kryzysem. Pierwszy zakładał zaciśnięcie pasa, ograniczenie wydatków do minimum i czekanie na uspokojenie sytuacji. Zastosowali go przede wszystkim Brytyjczycy i administracja prezydenta Hoovera. Drugi zakładał zwiększenie inwestycji państwowych do maksimum, co miało ponownie rozgrzać gospodarkę. Z perspektywy historycznej możemy ocenić, że obydwie metody były tak samo skuteczne – czy też może: nieskuteczne – Wielki Kryzys trwał do końca lat 30. niezależnie od tego, jakie lekarstwo zastosowano.
W 1932 r. społeczeństwa były już zmęczone Wielkim Kryzysem – produkcja przemysłowa w większości krajów zmniejszyła się dwukrotnie, a światowa wymiana handlowa nawet trzykrotnie – i władzę zaczęły zdobywać partie propagujące radykalne i aktywne jego zwalczanie. W Niemczech taką partią była nowa Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Parta Pracy kierowana przez Adolfa Hitlera, a w Ameryce stara Partia Demokratyczna przewodzona przez Franklina Delano Roosevelta (często określanego inicjałami FDR). Obaj zdobyli władzę w 1933 r. (i obaj stracili ją umierając w 1945 r.).
Podobieństw pomiędzy ówczesnymi Niemcami a Stanami Zjednoczonymi było zresztą więcej, bo oba kraje wybrały niemal ten sam model ekonomiczny. Opis kroków podjętych w Stanach Zjednoczonych można zatem zastosować do opisu Niemiec. Od 1933 r. podjęto reformy mające pobudzić gospodarkę oraz zwiększyć siłę nabywczą ludności. Zakazano wywozu złota za granicę, ograniczono wymienialność waluty krajowej na złoto i walutę obcą, a także przeprowadzono jej dewaluację, co ułatwiło eksport. Opieką socjalną objęto rzesze robotników, ustalono płacę minimalną, wprowadzono (w USA) i uregulowano (w Niemczech) emerytury. Zwiększono uprawnienia związków zawodowych, a przedsiębiorcy musieli zawierać umowy z państwem, dotyczące warunków i czasu pracy. Byli za to premiowani zamówieniami publicznymi. Gospodarkę miały ożywić roboty publiczne, dające zatrudnienie milionom bezrobotnych. W Niemczech chwalono się budowaniem autostrad, w Stanach Zjednoczonych natomiast budowaniem zapór (budowa najbardziej znanej z nich została zresztą zapoczątkowana przez prezydenta Hoovera i nosi jego imię: Hoover Dam).
Największą różnicą pomiędzy Niemcami a Stanami Zjednoczonymi było podejście do rolnictwa i do zbrojeń. W Niemczech rozwijano produkcję rolniczą, składano zamówienia na broń i rozbudowywano armię. W Ameryce oszczędzano na siłach zbrojnych, a farmerów zachęcano premiami finansowymi do ograniczenia produkcji.
Te zasady nazwano w Stanach Zjednoczonych „New Deal”, co zwykle tłumaczy się na polszczyznę jako „nowy ład”, choć bardziej dosłowny byłby „nowy układ”. Polityka zaproponowania przez Franklina Delano Roosevelta była faktycznie rewolucyjna i kończyła epokę liberalizmu. FDR był w tym czasie traktowany – także przez znaczną część demokratów – jako polityk skrajnie lewicowy, czasem określano jego politykę jako „bolszewicką”. W niektórych decyzjach FDR można było się doszukiwać takiego charakteru, jak na przykład w narzuceniu obywatelom USA obowiązku odsprzedania złota państwu. Złoto to zgromadzono w specjalnie zbudowanym skarbcu, który funkcjonuje do dziś i nosi nazwę Fort Knox. W tworzeniu rezerw federalnych miała również pomóc „Ustawa Johnsona” z 1934 r., zabraniająca innym państwom reklamowania na terenie Stanów Zjednoczonych własnych obligacji. W czasie pokoju była to niedogodność, w pierwszych latach wojny okazała się ona poważnym problemem, znacznie utrudniającym zdobywanie funduszy na zakupy amerykańskiego sprzętu.
Stany Zjednoczone zostały dotknięte przez kryzys chyba w większym stopniu niż Polska, a i wyjście z niego było bardziej bolesne: co prawda wiosną 1937 r. osiągnięto poziom z 1929 r., ale latem – z powodu nietrafionych prób „chłodzenia rozgrzanej gospodarki” przez rząd – znów nastąpił spadek produkcji i wzrost bezrobocia (w 1930 r. wynosiło ok. 30%, w 1937 r. – ok. 15%, w 1938 r. – ok. 20%.) W Stanach Zjednoczonych poziom sprzed Wielkiego Kryzysu osiągnięto – w zależności od zastosowanej metody badań – w roku 1940 lub 1941 (w Polsce w 1938 r. lub nieco później).
Warto pamiętać, że ówczesny dolar miał wartość około piętnastokrotnie większą niż współczesny. „Około”, bowiem takie wyliczenia są czysto fiskalne, a realna wartość nabywcza nieco się różniła. Za ówczesnego dolara płacono nieco ponad 5 złotych polskich, z kolei 1 funt szterling kosztował około 5 dolarów (a więc 25 złotych). Pensja 1000 USD rocznie była całkiem dobra, a amerykańskie samoloty myśliwskie kosztowały u progu lat 40. około 100 000 ówczesnych dolarów.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu