23 czerwca, według przekazów agencji Associated Press, doszło do incydentu na wodach Morza Czarnego - siły rosyjskie, chcąc odpędzić od wybrzeża Krymu brytyjski niszczyciel rakietowy HMS Defender (D36) oddały strzały ostrzegawcze oraz zrzuciły bomby.

Według przekazów medialnych, które bazują na przekazach rosyjskiego Ministerstwa Obrony, brytyjski niszczyciel operował na wodach w pobliżu okupowanego Krymu. Jednostka opuściła port w Odessie 22 czerwca, a według danych z systemu AIS około południa 23 czerwca znajdował się w odległości około 20 km od Krymu. Po zignorowaniu ostrzeżeń przekazywanych drogą radiową, strona rosyjska została zmuszona do oddania strzałów ostrzegawczych z okrętu, który śledził brytyjską jednostkę. Dodatkowo jeden z samolotów Su-24 miał zrzucić w pobliżu niszczyciela cztery bomby OFAB-250. Co ciekawe, komunikat Associated Press nie wspomina nic o niderlandzkiej fregacie Evertsen (F805), która także gościła do 22 czerwca w Odessie – oba okręty operują wspólnie w ramach grupy bojowej lotniskowca HMS Queen Elizabeth.

Co ciekawe, do godziny 14.00, rosyjski resort obrony nie skomentował rewelacji agencji Associated Press. Osobny komunikat, bazujący na przekazach rosyjskiego resortu obrony, opublikowała także rosyjska agencja TASS. Z kolei o godzinie 14.00 Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii poinformowało, że okręt nie został ostrzelany, HMS Defender wykonuje przejście przez wody terytorialne Ukrainy, zgodnie z prawem międzynarodowym.

Społeczność międzynarodowa nie uznaje rosyjskiej aneksji Krymu traktując ten obszar, a także wody w jego pobliżu jako część terytorium Ukrainy. Obecność w jego pobliżu brytyjskiego okrętu mogła być za tym formą demonstracji poparcia dla władz w Kijowie, szczególnie po podpisaniu porozumień o współpracy wojskowo-przemysłowej pomiędzy Ukrainą i Wielką Brytanią, co może zaowocować sprzedażą kilku okrętów oraz inwestycji w infrastrukturę.