Niemiecka komórka wywiadowcza B-Dienst osiągnęła wiele sukcesów w łamaniu kodów brytyjskiej Royal Navy w pierwszej połowie wojny, Brytyjczykom natomiast (pracującym kryptologom
w tajnym ośrodku Bletchley Park) znacznie trudniej było posiąść tajemnicę niemieckich kodów, z powodu stosowania przez Kriegsmarine maszyny szyfrującej Enigma. Przy czym morska wersja tego urządzenia – „M”, była o wiele bardziej skomplikowana i złamać kody Kriegsmarine było trudniej, niż szyfry wojsk lądowych, czy lotnictwa. Niemcy pamiętali, że w I wojnie światowej brytyjscy specjaliści z „pokoju 40” złamali szyfry Hochseeflotte i dołożyli większych starań, by to się nie powtórzyło podczas kolejnej wojny.
Dlatego Brytyjczycy musieli nasilić starania, by model niemieckiej maszyny, klucze kodowe i księgi szyfrów pozyskać w trakcie akcji na morzu. Było to możliwe tylko przy abordażu i spenetrowaniu wrogiej jednostki wojennej, patrolowej czy zaopatrzeniowej, ale niełatwe, ponieważ dowódcy zatapianych w walce jednostek niemieckich mieli obowiązek zadbania o to, by w pierwszym rzędzie zniszczyć maszynę i dokumenty, by nie wpadły w ręce przeciwnika. Można było też spróbować spenetrować wraki jednostek (np. U-Bootów) zatopionych na płytszych wodach, ale i tu nie było gwarancji sukcesu (zwłaszcza, że dokumenty szyfrowe sporządzano na specjalnym papierze, który woda morska miała szybko zniszczyć), oprócz tego klucze kodowe obowiązywały tylko przez określony czas (konkretne miesiące roku), po czym zmieniano je dla bezpieczeństwa.
12 lutego 1940 r. na wodach Firth of Clyde, niemiecki okręt podwodny U 33 (typu VII A, dowodzony przez kpt. mar. Hansa-Wilhelma von Dresky’ego) próbował skrycie postawić pole minowe. Został jednak zaatakowany przez trałowiec HMS Gleaner, który wykrył go azdykiem, obrzucił celnie bombami głębinowymi, spowodował ciężkie uszkodzenia i zmusił do wynurzenia. Nie wiadomo dlaczego (mimo wyraźnych rozkazów dowodzącego U-Bootami kadm. Karla Dönitza), U 33 zabrał na akcję minowania Enigmę, bo wszystkie okręty, które podczas takich operacji mogły być zatopione na płytkich wodach, miały ją pozostawiać w porcie przed wyruszeniem.
Po wynurzeniu U-Boota trałowiec zmienił kurs, planując okręt podwodny staranować, ale przerwał ogień, gdy ujrzał wychodzących na pokład Niemców z podniesionymi rękami. Dresky zdołał jednak wydać rozkaz samozatopienia uszkodzonego U 33 i gdy ten zaczął tonąć dziobem, jego dowódca zdołał wyrzucić za burtę wraz z podwładnymi elementy zniszczonej maszyny szyfrującej, zwłaszcza jej bębenki. Trałowiec uratował 17 ludzi, 25 Niemców zginęło.
U-Boot zatonął na głębokości około 50 m, ale podczas podwodnych poszukiwań wokół wraku udało się odnaleźć trzy bębenki Enigmy, wyrzucone przez Niemców do morza. Choć okazały się pomocne w pracy kryptologów z Bletchley Park, było to jednak za mało, by udało się wówczas złamać niemiecki szyfr morski. Przez cały 1940 r. też nie udało się tego dokonać. A w tym czasie na Atlantyku straty w zatapianych przez U-Booty alianckich statkach rosły coraz bardziej. Gdyby znano pozycje niemieckich okrętów podwodnych na morzu, można byłoby je znacząco zmniejszyć, kierując samotne statki i konwoje jak najdalej od nich.
Dopiero w pierwszej połowie 1941 r. Brytyjczycy nasilili starania, by wreszcie w tej kwestii dokonać jakiegoś przełomu. 1 marca ze Scapa Flow wyruszył zespół złożony z 5 niszczycieli (flagowego Somali, Bedouina, Tartara, Eskimo i Legiona) oraz 2 jednostek desantowych z 600 komandosami ku Lofotom (norweski fiord Vest), rozpoczynając operację „Claymore”. Ten dywersyjny wypad miał cel główny, o którym się nie mówiło – liczono na to, że przy okazji ataku i zniszczenia napotkanych niemieckich jednostek i urządzeń portu rybackiego, być może natrafi się również na egzemplarze Enigmy, które zdaniem Brytyjczyków powinny się tam znajdować.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu