Chociaż debiut bojowy S.E.5 nastąpił wiosną 1917 r., do końca roku skompletowanych samolotów (dla wielu brakowało silników) wystarczyło dla tylko pięciu dywizjonów RFC – kolejno: 56., 60., 84., 40. i 41. Sqn. Wkrótce jednak wzmożona produkcja sprawiła, że z początkiem 1918 r. liczba dywizjonów S.E.5a podwoiła się. W styczniu służbę na nowych samolotach rozpoczęły 24. i 32. Sqn, które do tamtej pory użytkowały, gremialnie wycofywane ze służby, Airco DH.5. Jeszcze przed końcem miesiąca S.E.5a trafiły do 1. Sqn (który przezbroił się z Nieuportów) oraz kolejnych dwóch byłych dywizjonów Airco DH.5 – 64. Sqn oraz 2. Sqn AFC (Australian Flying Corps).
W pierwszych dniach nowego roku 60. Sqn stracił pilota w dość nietypowych okolicznościach. Kanadyjczyk 2/Lt. Owen Thamer zapędził się znad Flandrii na północ i omyłkowo wylądował w neutralnych Niderlandach, gdzie go internowano do końca wojny, a jego S.E.5a (B4885) został wcielony do holenderskich sił powietrznych. Trzy dni później (9 stycznia) piloci tego dywizjonu stoczyli jedną z tych potyczek, nad którymi debatuje się do dziś. W pobliżu Moorslede Ltn. Max von Müller, ówczesny dowódca Jasta Boelcke, który miał już na koncie 36 zwycięstw, ostrzelał R.E.8 (brytyjski bombowiec lekki i samolot rozpoznawczy). Następnie raptownie odbił w górę – nie wiadomo, czy po to, by usunąć zacięcie kaemów, czy może został trafiony przez tylnego strzelca. Wówczas zaatakowało go dwóch asów 60. Sqn – Capt. Robert Chidlaw-Roberts i Capt. Frank Soden. Nie sposób orzec, w którym momencie Albatros zapalił się. W każdym razie, Müller wolał wyskoczyć z kokpitu (bez spadochronu), niż spłonąć żywcem.
Zła pogoda ograniczyła działania lotnicze aż do 24 stycznia. W południe tego dnia, w okolicy Bacelaere, patrol z 60. Sqn został zaatakowany przez pojedynczego Albatrosa, który zanurkował od strony słońca na formację S.E.5a. Lt. Alan Morey wykręcił w jego stronę i zderzył się z nim, rozrywając go na pół. Obaj piloci – Morey i Ltn. Martin Möbius z Jasta 7 – zginęli. Nazajutrz (25 stycznia) Capt. Harold Hamersley, Australijczyk z 60. Sqn, poprowadził swoją eskadrę na odsiecz bombowcom Airco DH.4, które w rejonie Staden opędzały się przed atakami tuzina Albatrosów. Wziął na cel tego, który wyróżniał się czarnym malowaniem i białą literą K na kadłubie, zmuszając go do awaryjnego lądowania. Dla Hamersleya było to siódme zwycięstwo. Jego przeciwnikiem najprawdopodobniej był Ltn. Otto Kunst z Jasta 7.
Krótko przed południem 30 stycznia Capt. James McCudden, czołowy as 56. Sqn, polując na samoloty rozpoznawcze, wypatrzył innego przeciwnika: Byłem sam ok. 5800 m nad Cambrai, gdy poniżej i na zachód ode mnie zobaczyłem patrol pięciu niemieckich myśliwców. Leciały na wysokości ok. 4300 m nad Bourlon Wood. Pomyślałem, że jeśli je dopadnę z góry i szybko zwieję, powinienem strącić przynajmniej jednego. Podczas moich samotnych wypadów musiałem bardzo uważać, kogo, jak i gdzie atakuję. Czułem się zobligowany przestrzegać krzewionej przez siebie zasady, by jak najwięcej nieprzyjacielskich samolotów zestrzeliwać przy jak najmniejszym ryzyku własnym.
Popędziłem w dół. Błyskawicznie znalazłem się za prowadzącym, do którego wystrzeliłem serię z bardzo małej odległości. Od razu zanurkował pionowo do ziemi, sypiąc za sobą kawałkami drewna. Nasi przeciwlotnicy później potwierdzili, że uderzył w ziemię. Ja nie miałem czasu go obserwować, ponieważ w tym czasie walczyłem z pozostałymi czterema myśliwcami, co absorbowało całą moją uwagę. Wszedłem na ogon Pfalza, który po bardzo krótkiej serii z Vickersa zaczął opadać korkociągiem.
Pozostali Niemcy zaczęli przejawiać oznaki paniki. Wygarnąłem do kolejnego Albatrosa. Także on uciekł spiralą w dół. W tej samej chwili zorientowałem się, że mam na ogonie innego Albatrosa, który strzelał do mnie bez opamiętania. Bardzo szybko zamieniłem się z nim miejscami i właśnie pakowałem w niego piękną serię, kiedy oba moje kaemy zamilkły. Rozejrzałem się i stwierdziłem, że do Lewisa skończyła się amunicja, natomiast w Vickersie pękła taśma amunicyjna. Zostałem więc bezbronny. Czułem się jednak strasznie odważny, a pozostali dwaj piloci, Pfalza i Albatrosa, byli bardzo marni, dlatego zacząłem się uganiać za nimi. W pewnej chwili podleciałem do Pfalza tak blisko, że omal go nie staranowałem. W jego pilota mógłbym rzucić zgniłym jajkiem, gdybym akurat je miał pod ręką. Przegoniłem obu delikwentów na południe od Cambrai. W końcu wrócił mi zdrowy rozsądek. Wykręciłem na zachód i wkrótce potem wylądowałem na moim lotnisku.
W zestrzelonym przez niego Albatrosie poległ Vzfw. Adam Barth z Jasta 10. Dla McCuddena było to 45. zwycięstwo. Niedługo później, nad pobliskim Wambaix, Capt. Geoffrey Bowman i jego eskadra zaskoczyli atakiem z góry inny nieprzyjacielski patrol. Lt. Kenneth Junor (Kanadyjczyk), przyszły as 56. Sqn, ostrzelał jednego z Albatrosów D.V tak skutecznie, że ten runął ku ziemi, ciągnąc za sobą strugę ognia. Niemiecki pilot, Obltn. Bruno Justinus z Jasta 35, zginął.
Dowódcy brytyjskich dywizjonów myśliwskich nie ginęli tak często jak ich niemieccy odpowiednicy, gdyż w RFC tylko nielicznym pozwalano latać bojowo, uważając ich za zbyt cennych (w powietrzu zastępowali ich dowódcy poszczególnych eskadr). Niektórzy jednak latali wbrew rozkazom. Jednym z nich był Maj. Frederick Powell z 41. Sqn. Po południu 2 lutego w rejonie Douai jego dywizjon starł się z Jasta 10. W trakcie tej potyczki Ltn. Max Kühn celną serią mocno uszkodził S.E.5a majora, a jego samego trafił w ramię. Powell zdołał wylądować awaryjnie na niemieckim lotnisku i trafił do niewoli.
Rankiem 5 lutego patrol z 60. Sqn w rejonie Staden/Hooglede stoczył potyczkę z Albatrosami. 2/Lt. Cyrill Ball, młodszy brat Alberta Balla (poległego rok wcześniej asa RFC), właśnie ścigał w dół jednego z przeciwników, gdy sam został zaatakowany. Trafiony w silnik, musiał lądować awaryjnie i dostał się do niewoli – chociaż według innej wersji wydarzeń, został ostrzelany z ziemi, a podążający za nim Offstv. Otto Esswein z Jasta 26 skrzętnie „zaliczył” go sobie jako siódme ze swoich 12 zwycięstw. Tego samego dnia nad Geluveld Capt. Frank Soden z 60. Sqn poprowadził swoją eskadrę do ataku na garstkę Albatrosów. Kiedy chwilę później z powodu zacięcia obu kaemów próbował wycofać się z walki, dwóch niemieckich pilotów natychmiast to zauważyło i ruszyło za nim w pościg. Zbliżając się do linii frontu, Soden wykonał raptowny zwrot i jeden z podążających za nim myśliwców uderzył w drzewo; wówczas drugi oddalił się. Ten rozbity figuruje na liście sukcesów Sodena jako jego 16. zwycięstwo!
W drugiej połowie lutego Niemcy prowadzili już intensywne przygotowania do wielkiej ofensywy. W efekcie wybuchu rewolucji bolszewickiej i wycofania się Rosji z wojny, mogli sprowadzić z frontu wschodniego blisko 50 dywizji. Teraz zamierzali uderzyć, siłami trzech armii, na froncie zachodnim i zmusić państwa ententy do zawarcia pokoju, zanim w wojnę zaangażują się w pełni Stany Zjednoczone. Myśliwcom Luftstreitkräfte powierzono zadanie przechwytywania samolotów rozpoznawczych przeciwnika, by te nie odkryły masowych przegrupowań niemieckich wojsk. Te wzmożone, ofensywne patrole skutkowały coraz zacieklejszymi starciami o panowanie w powietrzu – względny spokój zimowych miesięcy dobiegł końca.
Dla dywizjonów S.E.5a szczególnie udany był 18 lutego. Rankiem Capt. McCudden poprowadził swoją eskadrę do ataku z góry na formację Albatrosów D.V z Jasta 35, która dopiero nabierała wysokości po starcie. Momentalnie zestrzelił dwa (w okolicy Vitry-en-Artois). Uffz. Justus Kaiser zginął; Uffz. Joachim von Stein został ranny. Z kolei patrol czterech S.E.5a z 84. Sqn krótko przed południem, niedaleko Beaurevoir przechwycił formację dwóch samolotów dwumiejscowych eskortowanych przez dwa Albatrosy D.V z Jasta 5. Piloci niemieckich myśliwców ofiarnie podjęli walkę i obaj zostali pokonani. Ltn. Hans-Joachim von Hippel, odpierając ataki Lt. Percy’ego Hobsona, manewrował tak gwałtownie, że urwał dolny płat. Jego samolot przy próbie awaryjnego lądowania skapotował, ale von Hippel wyszedł z tego bez szwanku. Vzfw. Martin Klein zginął zestrzelony przez Capt. George’a Johnsona.
Równie często zdarzało się jednak, że to niemieckie myśliwce, operując coraz większymi formacjami, wygrywały takie starcia. Rankiem 21 lutego, na wschód od Ypres, piloci Jasta 27 przytłoczyli liczbowo patrol z 60. Sqn. Staffelführer (dowódca) Obltn. Hermann Göring przypisał sobie zestrzelenie 2/Lt. George’a Craiga, który wylądował awaryjnie, ale następnego dnia zmarł z powodu odniesionych obrażeń. Dla Göringa było to 17. zwycięstwo. W tej samej walce zginął 2/Lt. William Kent. Zestrzelenie go zgłosił Lt. Rudolf Klimke (było to jego szóste zwycięstwo).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu