Nie ma co ukrywać, że F-16 to konstrukcja dziś już dość leciwa, a jego początki sięgają przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Projektowany jako masowy i niedrogi lekki myśliwiec, z czasem wyewoluował w maszynę wielozadaniową. F-16 trudno dzisiaj nazwać rozwiązaniem tanim, przynajmniej jeśli porównać go z poprzednim amerykańskim seryjnym lekkim myśliwcem wielozadaniowym, tworzonym na bazie podobnych założeń – Northrop F-5E Tiger II. Mimo to okazał się na tyle efektywny bojowo i kosztowo, że dotąd zakupiło go 26 państw na całym świecie – od niewielkich i średnio zamożnych począwszy, na kraju producenta kończąc, a w służbie znajduje się około 4000 egzemplarzy. F-16 przez wiele lat zapewniały przewagę nad użytkownikami myśliwców produkcji sowieckiej (rosyjskiej) i chińskiej. Ta sytuacja od przynajmniej dekady ulega jednak zmianie. Po pierwsze dlatego, że w rosyjskiej ofercie eksportowej pojawiły się samoloty zdolne do pokonania F-16 w pojedynku 1:1, po drugie do coraz większej liczby państw, także głównie za sprawą Rosji, trafiają rakietowe systemy obrony przeciwlotniczej, które mogą uniemożliwić F-16 wykonywanie ich zadań ofensywnych. Wszystko wskazuje na to, że w kolejnych latach sytuacja ta będzie się coraz bardziej komplikować w związku ze wzrostem zaawansowania technicznego uzbrojenia produkcji z Chin, które jako drugie państwo na świecie oferują dziś odbiorcom zagranicznym myśliwce piątej generacji. Tymczasem F-35 – samolot „namaszczany” na następcę F-16, który miał go zastąpić u wszystkich dotychczasowych użytkowników, jest dziś faktycznie maszyną zupełnie innej klasy i o innym przeznaczeniu. Główną różnicę pomiędzy obydwiema konstrukcjami stanowi jednak cena myśliwca, która w przypadku Lightninga II prawdopodobnie zawsze będzie przewyższać koszt zakupu współczesnych dwusilnikowych myśliwców przewagi powietrznej generacji „4+”. Do tego dochodzą wątpliwości dotyczące faktycznego stopnia redukcji wykrywalności F-35 i tego, czy w pełnoskalowym konflikcie będzie ona naprawdę warta swojej ceny. Niewielką skuteczną powierzchnię odbicia radiolokcyjnego w F-35 uzyskuje się bowiem tylko w przypadku zabrania przez niego relatywnie niewielkiej ilości uzbrojenia, które pomieścić mogą wewnętrzne komory. W tej sytuacji coraz bardziej wątpliwe jest to, czy F-35 zdołałyby samodzielnie wywalczyć przewagę w powietrzu, szczególnie że zgodnie z doktryną USAF miał to czynić przy wsparciu wyspecjalizowanych w tym celu F-22 Raptor – maszyn, które dla reszty świata pozostają niedostępne. Tymczasem w przeprowadzonych w styczniu br. testach symulowanej manewrowej walki powietrznej z dwumiejscowym F-16D (z podwieszonymi dodatkowymi zbiornikami paliwa) F-35 wypadł gorzej! Oczywiście w dzisiejszych czasach do walk na krótkich
dystansach dochodzi rzadko i faktycznie F-35 miałyby na większych dystansach nad F-16D przewagę m.in. dzięki lepszym czujnikom, ale można zadać pytanie – czy nie lepiej podobne systemy zainstalować w tańszej i sprawdzonej platformie?
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu