Po relatywnie krótkim okresie intensywnego udziału rosyjskich firm w zagranicznych wystawach i targach zbrojeniowych od kilkunastu lat główną okazją do prezentacji ich nowości są rosyjskie imprezy o tym profilu, a ostatnio – przede wszystkim Międzynarodowe Fora Wojskowo-Techniczne Armija, organizowane w specjalnie stworzonym w tym celu Centrum Wystawienniczym Patriot w podmoskiewskiej Kubince. Tegoroczna impreza odbyła się w dniach 14–20 sierpnia i była okazją nie tyle do prezentacji nowinek, co do przedstawienia reakcji rosyjskiego przemysłu na potrzeby Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (SZ FR) prowadzących już drugi rok wojnę na Ukrainie. O ile w ubiegłym roku przemysł miał prawo nie zdążyć z przygotowaniem na Armiję 2022 odpowiednich eksponatów (wojna trwała wtedy niespełna pięć miesięcy i w Rosji próbowano udawać, że jest to tylko „specjalna operacja wojskowa”, niewymagająca przestawienia gospodarki państwa na tryb wojenny), to w tym roku musiał udowodnić, że radzi sobie z nowymi wyzwaniami.
Na Armii 2023 bez trudu dało się zauważyć szereg wspólnych trendów obejmujących właściwie wszystkie sektory rosyjskiego przemysłu obronnego. Najwyraźniej wysoki priorytet utraciły prace nad sprzętem kolejnych generacji, a co najmniej przestano takowy promować. Zamiast tego prezentowano liczne i często mało znaczące modernizacje sprzętu starszego, często nieprodukowanego od dziesięcioleci (sic!). Jest to najwyraźniej wynik wojennych przewartościowań. Okazało się bowiem, że na Ukrainie najnowszy i najkosztowniejszy sprzęt sprawdza się niewiele lepiej, niż konstrukcje starszych generacji, o czym będzie mowa niżej.
Największą istotną nowością był kołowy bojowy wóz piechoty, nazywany w niektórych materiałach BTR-22, w innych BTR-82M. Jego powstanie nie było zaskoczeniem. Już bowiem kilka lat temu na moskiewskich wystawach zaczęły pojawiać się pojazdy stanowiące tańszą alternatywę dla kołowego Bumieranga. Przebąkiwano wtedy, że rosyjscy wojskowi wcale nie są przekonani do idei dużego, skomplikowanego i drogiego transportera kołowego, podobnego do zachodniego Boxera czy Patrii AMV XT. Dlatego konstruktorzy z kilku firm próbowali wyeliminować najważniejsze wady BTR-ów-80/82 – głównie rozmieszczenie przedziału desantowego pośrodku pojazdu i dostęp do niego przez boczne drzwi – i stworzyć znacznie tańszą, i prostszą alternatywę dla zaawansowanego Bumieranga.
Tym razem pojazd zewnętrznie nie przypomina już zupełnie BTR-a-80A, a jedynymi elementami wspólnymi są układ zawieszenia i wieża BPPU, uzbrojona w 30 mm armatę automatyczną 2A72 i sprzężony z nią 7,62 mm karabin maszynowy. Nie jest to jednak uzbrojenie docelowe, gdyż pojawiły się zdjęcia nowego BTR-a z ważącą prawie dwie tony wieżą Balista, uzbrojoną w 30 mm armatę 2A42 o wyższej szybkostrzelności i dwuprowadnicową wyrzutnię ppk 9M113 Konkurs, a także rysunki pojazdu z wieżą „nie Epocha”, opracowaną wcześniej dla pojazdów rodziny Bumierang. Charakterystyki techniczne BTR-ów-80 i 22 oraz Bumieranga zostały przedstawione w tabeli.
Nieoczekiwanie mało zainteresowania wzbudził, znany od kilku lat, ale debiutujący na Armii 2023 wóz zabezpieczenia technicznego T-16, wykorzystujący nośnik Armata, zunifikowany z czołgiem T-14 i ciężkim bwp T-15. Na pewno wóz taki będzie potrzebny po uruchomieniu seryjnej produkcji bojowych wozów na platformie Armat, ale ich produkcja nie stanowi obecnie priorytetu.
Obserwatorzy bardzo krytycznie ocenili za to „występ” czołgu T-14 na poligonie. Strzelał w ruchu mniej celnie, niż np. T-72B3M, podobno wskutek gorzej działającego stabilizatora(!). Podczas jazdy w terenie silnie się kołysał, mimo wyposażenia go w tzw. aktywne zawieszenie, które miało m.in. minimalizować właśnie kołysanie. Oznacza to, że właściwie niemal wszystkie komponenty i rozwiązania T-14 pilnie wymagają zastąpienia innymi, lepszymi. Wcześniej słusznie krytykowano wybór armaty, napędu, przyrządów obserwacyjno-celowniczych, a obecnie doszło do tego zawieszenie i stabilizator armaty. Informacje o użyciu T-14 w działaniach bojowych na Ukrainie są ogólnikowe i mało wiarygodne, w najlepszym przypadku był to udział epizodyczny.
Do kategorii drobnych nowości należy zaliczyć bojowy wóz piechoty BMP-2 z wieżą Bierieżok, w którym pociski systemu Kornet zastąpiono ppk 9M120 Ataka. Oczywiście, chodzi o nową wersję tych pocisków, naprowadzanych w laserowej wiązce prowadzącej, gdyż Ataki w podstawowej wersji kierowanej radiokomendowo wymagałyby zainstalowania na pojeździe dodatkowej aparatury naprowadzania.
Dość smętnie prezentowały się liczne wozy bojowe, fabrycznie wyposażone w dodatkowe „przeciwdronowe dachy” o różnorodnej konstrukcji. Wiadomo, że ich stosowanie na froncie jest przejawem desperacji załóg, obawiających się ataków niewielkich bezzałogowców, natomiast „systemową” reakcją przemysłu na nowe zagrożenie powinno być wzmocnienie górnych pancerzy pojazdów bojowych i montaż systemów aktywnej ochrony, broniących także przed obiektami nadlatującymi z góry. Tymczasem nie ma sygnałów na temat zastosowania jakichkolwiek systemów ochrony aktywnej na rosyjskich wozach bojowych biorących udział w wojnie (podobnie jak i ukraińskich, ale to odrębny temat, który zostanie wkrótce omówiony na łamach „Wojska i Techniki”).
Większość konstrukcji „dachów” była wcześniej znana z frontowych zdjęć, ale niektóre stanowiły nowość. Na przykład pozbawiony wieży BMP-1, występujący jako wóz ewakuacji medycznej i oznaczony M0010BKM, otrzymał rozpiętą nad całym kadłubem wypukłą ramę. Na licznych samochodach i transporterach opancerzonych zamontowano wykonane z materiałów syntetycznych siatki, znane wcześniej jako osłona dolnej części wieży czołgu T-90M.
Innym znakiem czasu był wyremontowany i zmodernizowany czołg T-62, wyposażony w dodatkowe sekcje pancerza reaktywnego Kontakt-1 i nowe przyrządy obserwacyjno-celownicze. Dodatkowa ochrona oznacza dalsze pogorszenie możliwości trakcyjnych – już samo dopancerzenie do standardu M wiąże się ze wzrostem masy o prawie 2,5 tony. Niegdyś bardziej ambitne koncepcje modernizacji wozów tego typu, np. przez montaż optoelektronicznej głowicy obserwacyjnej unoszonej na teleskopowym maszcie, wymianę jednostki napędowej itp. adresowano do klientów zagranicznych, zbyt ubogich, by kupować czołgi nowej generacji. Obecnie jedynym odbiorcą „nowych-starych” T-62 są Wojska Lądowe SZ FR.
Po raz pierwszy na Armii 2023 demonstrowano wóz rozpoznania artyleryjskiego PRP-5 w wersji kołowej (na transporterze BTR-82), oznaczony 1W1018, podczas gdy rok temu debiutował identycznie wyposażony pojazd na nośniku gąsienicowym BMP-3.
Nadal są promowane wozy bojowe na bazie BMP-3, na rynku wewnętrznym traktowane jako alternatywa dla kontrowersyjnego Kurgańca, o którym podczas tegorocznej Armii oficjalnie powiedziano, że „podlega poważnym zmianom konstrukcyjnym w celu poprawy ergonomii, niezawodności i odporności”, co kolejny raz odwlecze rozpoczęcie jego produkcji. Oferowany „od ręki” wariant BMP-3 – bwp Manuł napędzany jest silnikiem UTD-32T o mocy 485,8 kW/660 KM, umieszczonym z przodu kadłuba i ma przedział desantowy z tylną rampą. Z kolei amfibijny transporter BT-3F uzbrojono w dwupojemnikową wyrzutnię ppk Kornet, choć od lat istnieje niszczyciel czołgów na nośniku BMP-3 z takim samym uzbrojeniem.
Nadal trwa „droga przez mękę” wozu wsparcia ogniowego 2S25 Sprut-SD, rozwijanego od 40 lat, który miał być początkowo odpowiednikiem desantowego ASU-85, czyli lekko opancerzonym niszczycielem czołgów dla Wojsk Powietrznodesantowych, a teraz pretenduje do roli uniwersalnego czołgu lekkiego, choć nadzieje na jego kupno przez Indie jako przeciwwagi dla chińskich czołgów Typ 15 są w obecnej sytuacji politycznej raczej płonne. Trwająca wojna zdaje się dowodzić, że dobre charakterystyki trakcyjne wozów bojowych, osiągane za cenę ich słabego opancerzenia przestają być atutem wobec powszechnego użycia amunicji krążącej i precyzyjnej, naprowadzanej przez bezzałogowce.
Znaczące dopancerzenie pojazdów rodziny 2S25 jest tymczasem niemożliwe z racji ograniczonej nośności układu jezdnego. Dopiero wdrożenie skutecznego systemu ochrony aktywnej może dać Sprutowi kolejną szansę. Innym potencjalnym kierunkiem rozwoju może być przekształcenie wozu w konstrukcję bezzałogową, o czym na Armii mówili przedstawiciele producenta, nie podając jednak ani szczegółów technicznych, ani harmonogramu prac.
Ciekawostką, acz o niezbyt dużym znaczeniu militarnym była „reinkarnacja” gąsienicowego transportera-ciągnika GT-SM (GAZ-71). Nosi on obecnie oznaczenie ZZGT-34039B, jest znacznie lepiej wykonany i nowocześniej wyposażony niż pierwowzór skonstruowany niemal 60 lat temu. Pokazano także mniejszy i lżejszy pojazd Płastun, który dostąpił nawet zaszczytu udziału w ceremonii otwarcia poligonowych pokazów towarzyszących Armii 2023. Na stoiskach było też sporo pojazdów terenowych, przystosowanych do jazdy po podłożu o małej spoistości – śniegu i błocie. Są to głównie pojazdy kołowe i mogą znaleźć zastosowanie w siłach zbrojnych, szczególnie na Dalekiej Północy, ale długo jeszcze rosyjska armia nie będzie miała środków, by traktować ten region jako priorytetowy i inwestować w unikatowy sprzęt.
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu