Wojska Lądowe Sił Zbrojnych RP są jedynymi, spośród swych odpowiedników w większych państwach NATO, które nigdy nie dysponowały i wciąż nie mają na swoim stanie ciężkich kołowych wozów ewakuacji i ratownictwa technicznego. Co ciekawe, sprzęt tej kategorii zamówiono dopiero w ubiegłym roku, chociaż pierwsze realne działania zmierzające w kierunku jego pozyskania prowadzono już bez mała cztery dekady temu!
W drugiej połowie lat 70. XX wieku, m.in. w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej (WITPiS) w Sulejówku, badano koncepcję takiego auta, wykorzystującego jako nośnik terenowe podwozie Kraz-255B w układzie 6×6. Samochody te były wówczas używane w wojsku m.in. w roli ciężkich ciągników balastowych do przerzutu wielotonowej techniki bojowej. Niestety, projekt ten ostatecznie zarzucono, tak ze względu na problemy techniczne, jak i z powodu braku wystarczającej liczby importowanych ciężarówek, które wówczas bardziej potrzebne były do pełnienia innych zadań.
Do koncepcji wdrożenia sprzętu tej kategorii powrócono dopiero na początku obecnego stulecia. Podstawę formalną tych studiów stanowiła umowa nr 148376/C-TOO/2002 z 29 listopada 2002 r. na realizację pracy badawczo-rozwojowej objętej projektem celowym nr 156/BO/B, zawarta pomiędzy Komitetem Badań Naukowych a WITPiS i wykonawcą zabudowy oraz integratorem całości – bielską firmą Piotr Wawrzaszek, Inżynieria Samochodów Specjalnych (ISS). Według wstępnych założeń kołowy wóz zabezpieczenia technicznego miał łączyć: podwozie w układzie 8×8, żuraw hydrauliczny, hydrauliczne urządzenie podnosząco-holownicze, hydrauliczne wciągarki, system podpór i kotw zapewniający stabilność pojazdu przy pracy żurawia i wciągarek, wciągarkę pomocniczą, wciągarkę do samowyciągania, lemiesz, przystawkę odbioru mocy, środki łączności, zespół prądotwórczy oraz specjalistyczne wyposażenie do prac remontowych, ewakuacyjnych i ratownictwa. Firma ISS wycofała się jednak z realizacji tego projektu.
Przez kilka następnych lat, poza analizami, nic się jednak nie działo, pomimo iż do wojska zaczął trafiać coraz cięższy sprzęt kołowy. U schyłku 2004 roku rozpoczęła się eksploatacja kołowych transporterów opancerzonych Rosomak, poza tym kupowano coraz cięższe, 3- i 4-osiowe ciężarówki. Ich sprawną ewakuację mogły zapewnić tylko samochody takich samych typów, ewentualnie ciężkie ciągniki siodłowo-balastowe do przerzutu techniki bojowej. Niemniej nie były to bynajmniej sposoby optymalne…
Pomimo tego dopiero pod koniec dekady, inna bielska firma – Szczęśniak Pojazdy Specjalne Sp. z o.o. – otrzymała dofinansowanie z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na realizację projektu 356/BO/B „Kołowy Wóz Zabezpieczenia Technicznego KWZT-1”. W celu wykonania tego projektu nawiązano współpracę z WITPiS. Tym razem przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, niestety połowicznym, ponieważ pojazd ostatecznie nie trafił do wyposażenia Wojska Polskiego. W rezultacie powstał bowiem prototyp takiego pojazdu – KWZT-1 Mamut, oparty na specjalnie przygotowanym podwoziu Tatra T815-7Z0R9T 44 440 8×8.1RB z rodziny T815-7. Jego pierwsza publiczna prezentacja odbyła się w czerwcu 2010 r. a w tym samym roku na salonie Eurosatory, a na XVIII MSPO uhonorowano go nagrodą Defender. Mamut pozostał jedynie prototypem. A szkoda, gdyż była to, i wciąż jest, jedna z najlepszych konstrukcji w swej klasie, biorąc pod uwagę osiągi i wyposażenie. Co więcej, po zwiększeniu mocy silnika do ponad 600 KM i wprowadzeniu niezbędnych modyfikacji, auto mogło i wciąż może zostać dostosowane do pełnienia zadań ciężkiego ciągnika siodłowo-balastowego. W 2011 roku analizy w tym kierunku firma Szczęśniak PS prowadziła wspólnie z Tatrą. Po kilku latach Tatra zresztą przygotowała taki model, ale traktując go jako oddzielną konstrukcję, chociaż opartą na tej samej modułowej bazie komponentowej.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu