W latach 1935-1936 zbudowano 18 okrętów podwodnych typu II B w stoczniach Friedrich Krupp Germaniawerft AG i Deutsche Werke AG w Kilonii; nadano im oznaczenia od U 7 do U 24. Wiosną 1940 r. flota podwodna Kriegsmarine otrzymała jeszcze dwie jednostki tej samej wersji – U 120 i U 121, które zostały zbudowane w stoczni Flender Werke AG w Lubece na eksport, dla marynarki wojennej Chin. Jednak nie sprzedano ich kontrahentowi z Azji. Okręty typu II B były wersją rozwojową, lekko zmodernizowaną w stosunku do wersji prototypowej typu II A. Była to najliczniejsza seria spośród „żelazek” U-Bootwaffe.
Zgodnie z wymaganiami nowy model „dwójki” otrzymał wydłużony kadłub (dołożono trzy kolejne wręgi), dzięki czemu znalazło się dodatkowe miejsce na zbiorniki paliwa, które umieszczono pod centralą dowodzenia. Dzięki przeprowadzonej modernizacji udało się wydłużyć zasięg nawodny okrętu o 80 proc. w stosunku do pierwowzoru. Zmiany hydrodynamiczne konstrukcji spowodowały zmniejszenie czasu zanurzenia awaryjnego z 45 do 25 s. Została także lekko unowocześniona w wyglądzie obudowa kiosku.
Nie poprawiły się zasadniczo warunki życia 25-osobowej załogi. Ale zdeterminowanych młodych podwodniaków przyciągał do służby na „żelazkach” smak ryzyka, czy chociażby większa samodzielność służbowa, niż to miało miejsce na przestronnych i solidnych okrętach nawodnych. Mimo różnych niedogodności członkowie załóg U-Bootów uważali swoją wspólnotę za wyjątkową. Ludzi nie przerażały spartańskie warunki życia – problemy z wentylacją, wilgoć i zimno, nieustanny hałas pracujących maszyn czy brak warunków do dbania regularnie o higienę. Wnętrze okrętu śmierdziało olejem napędowym, potem i psującą się żywnością. Podwodniacy mogli zapomnieć o jakiejkolwiek prywatności. W ciągu doby każdy z nich mógł być sam tylko chwilę mianowicie wtedy, gdy korzystał z ustępu (jedno niewielkie pomieszczenie znajdowało się w części rufowej okrętu).
Podczas budowy okrętów podwodnych ich załogi brały czynny udział w ich powstawaniu. Naczelny dowódca sił podwodnych (Führer der Unterseeboote) kmdr Karl Dönitz (przyszły dowódca Kriegsmarine nominację na wielkiego admirała otrzymał 31 stycznia 1943 r.), pilnował, żeby podwodniacy poznawali swoją jednostkę od podszewki jeszcze w stoczni.
Po wejściu do służby U 7 przydzielono do szkolenia podwodniaków we Flotylli Szkolnej w Neustadt (we wrześniu 1935 r. okręt odesłano do Szkoły Zwalczania Okrętów Podwodnych, gdzie na jego pokładzie doskonalili swoje umiejętności hydroakustycy), a pozostałe U 8 do U 24 skierowano do 1. Flotylli Okrętów Podwodnych „Weddigen” i 3. Flotylli Okrętów Podwodnych „Lohs” w Kilonii.
W 1939 r. U-Booty podczas rejsów szkoleniowych na Bałtyku bezpiecznie zanurzały się na 100 m. Potem, po przekroczeniu wskazań wskazówki na zegarze głębokościomierza, blachy poszycia nie wytrzymywały ciśnienia wody. Dowódcy często podejmowali próby zejścia okrętem poniżej głębokości niszczącej, aż do momentu, kiedy zaczynało trzeszczeć poszycie.
Typ II B oprócz trzech wyrzutni torped kal. 533 mm miał tylko działko plot. kal. 20 mm MG Flak C/30 z prostymi przyrządami celowniczymi. Okręty pozbawione kompletu torped w zamian mogły zabrać 9 min dennych z zapalnikiem magnetycznym typu TMB (potem także TMC) i torpedę. Min magnetycznych można było zapakować do wyrzutni maksymalnie dwie (TMC) lub trzy mniejsze (TMB).
Po wybuchu wojny załogi U 16 (kpt. mar. Hans Weingärtner), U 17 (kpt. mar. Heinz von Reiche) i U 23 (kpt. mar. Otto Kretschmer) zgodnie z rozkazami Oberkommando der Marine (Naczelnego Dowództwa Marynarki) postawiły zagrody minowe w pobliżu handlowych portów brytyjskich i francuskich. Niemcy nie mieli w tym czasie podwodnych stawiaczy min. Dopiero na przełomie lat 1941-1942 weszły do służby pierwsze jednostki typów VII D i X B, które zabierały po kilkadziesiąt min.
We wrześniu 1939 r. na misję bojową wysłano także: U 9, 10, 12, 13, 15, 19, 21 i 24. Okręty patrolowały w wyznaczonych sektorach północnej, wschodniej i południowej części Morza Północnego. U 7 krążył w pobliżu Kattegatu, a U 8 na zachód od Orkadów i w Pentland Firth. Inne U-Booty wykorzystano do blokowania lub patrolowania polskiego wybrzeża (U 14, U 18, U 22).
Potem przyszły następne zadania zwiadowcze, stawianie zagród minowych u wybrzeży Wielkiej Brytanii i prowadzenie działań ofensywnych skierowanych przeciwko konwojom przybrzeżnym.
Bardziej spektakularna działalność wojenna okrętów typu II B nie była możliwa z powodu braku większej liczby torped. Trzy wyrzutnie zajmowały blisko 25 proc. długości kadłuba, a złożone na pokładzie wewnętrznym zapasowe torpedy sięgały niemalże kolumny peryskopu w centrali.
Wśród dowódców okrętów podwodnych typu II było kilku wybitnych podwodniaków, którzy mieli instynkt wytrawnego myśliwego. Do najbardziej znanych należeli kpt. mar. Otto Kretschmer (U 23), por. mar. Wolfgang Lüth (U 9 i U 13) oraz kpt. mar. Joachim Schepke (U 3). Na małych U-Bootach wyszkoliło się kilku jeszcze innych legendarnych asów U-Bootwaffe: Erich Topp, Heinrich Lehman-Willenbrock, Adalbert Schnee czy Herbert Emil Schultze.
Do końca 1944 r. 11 okrętów typu II B zostało zniszczonych w wyniku działań bojowych z powodu wejścia na minę, samozatopienia lub z innych powodów (U 7, 9, 12, 13, 15, 16, 18, 19, 20, 22, 23). Inne spotkał taki sam smutny los w 1945 r.
W drugim roku wojny przydatność na Atlantyku okrętów podwodnych typu II B okazała się niewielka. Dowództwo U-Bootwaffe postanowiło przebazować je na Morze Czarne, gdzie miały być wykorzystane przeciwko Flocie Czarnomorskiej i radzieckiej żegludze handlowej. Dzięki niewielkim wymiarom zostały przetransportowane częściowo drogami wodno-lądowymi.
W 1942 r. 6 okrętów – U 9, U 18, U 19, U 20, U 23, U 24 – dostarczono na Morze Czarne, gdzie weszły w skład 30. Flotylli Okrętów Podwodnych. Była to jedna z najbardziej niezwykłych operacji przebazowania w historii. U-Booty zostały pocięte i w segmentach przewiezione drogami na specjalnych wieloosiowych platformach holowanych przez wynajęte od Luftwaffe ciężkie ciągniki przeznaczone m.in. do holowania bombowców. Część podróży kadłuby (pocięte na trzy części), po wymontowaniu z nich najcięższych elementów, takich jak silniki, akumulatory, śruby itd., odbyły na specjalnych barkach, zaprojektowanych dla tej operacji.
Na początku lipca 1942 r. lądowe oddziały 11. Armii Wehrmachtu pod dowództwem gen. Ericha von Mansteina zajęły Sewastopol. Oblężenie tego znakomicie umocnionego najważniejszego portu czarnomorskiego (po upadku Odessy) trwało od 30 października 1941 do 4 lipca 1942 r. Z chwilą upadku miasta Niemcom przestało grozić niebezpieczeństwo, jakim była obecność wojsk radzieckich na ich tyłach, a zajęcie całego Krymu stworzyło dogodną pozycję wyjściową do ataku na Kaukaz drogą poprzez Półwysep Tamański. Niemcy potrzebowali pilnie sił morskich, które operując z portów rumuńskich, mogły zaopatrywać wojska niemieckie na kierunku kaukaskim.
Warto pamiętać, że plan „Barbarossa” (atak Niemiec na ZSRS 22 czerwca 1941 r.) nie obejmował działań bojowych na Morzu Czarnym. Nowe zadania czekały na okręty Dönitza, ale władze Turcji nie wyrażały zgody na przejście U-Bootów przez Bosfor. Podjęte przez Niemcy rozmowy z Turcją o możliwości zakupu tureckich okrętów podwodnych także zostały szybko zerwane. Ponieważ „czółna” miały zbyt mały zasięg, by dotrzeć samodzielnie na nowy akwen, opracowano inne, trudniejsze i bardziej skomplikowane pod względem logistycznym rozwiązanie. „Małe wilki” Kriegsmarine miały być dostarczone… drogą wodno-lądową.
Po upadku Sewastopolu zaszły zmiany w polityce dotychczas neutralnej Turcji. Ulegając naciskom niemiecko-włoskim, tamtejsze władze zgodziły się na przejście przez Dardanele i Bosfor okrętów włoskiej Regia Marina. Tą drogą wysłano na Morze Czarne – 6 okrętów podwodnych oraz 10 większych i 10 mniejszych kutrów torpedowych i artyleryjskich.
Niemcy także postanowili wzmocnić swoje siły na Morzu Czarnym, a ich wybór padł na sześć U-Bootów typu II B oraz inne małe jednostki. W marcu 1941 r. Dowództwo Kriegsmarine uznało, że Rumunia jest jedynym możliwym kierunkiem transportu U-Bootów. Szczegółowy plan transportu okrętów drogami wodnymi i lądowymi został opracowany przez Oberkommando der Marine (OKM) pod koniec 1941 r. Do tego celu postanowiono głównie wykorzystać autostrady i Dunaj. Uznano, że potrzebne będzie około 10 miesięcy do osiągnięcia gotowości bojowej, w tym sześć tygodni zajmie transport okrętów. Główne zadanie przygotowania U-Bootów do przewiezienia i przywrócenie im gotowości bojowej powierzono zespołowi inżynierów ze stoczni Deutsche Werke AG w Kilonii.
Cała trasa, biegnąca niemal w poprzek Europy, liczyła około 2500 km. Do przygotowania i przeprowadzenia tej niespotykanej i skomplikowanej operacji OKM powołało specjalną 600-osobową grupę transportową, w której skład weszli stoczniowcy, mechanicy, kierowcy, marynarze, łącznościowcy, a nawet policja drogowa. Wybór padł na okręty, które od kilkunastu miesięcy, po zakończeniu kampanii na Morzu Północnym, były jednostkami flotylli szkolnych: U 9, 18, 19, 20, 23 i 24, rozlokowane w Zatoce Gdańskiej (Gdynia, Piława i Kłajpeda).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu