Jeszcze 20 lat temu bezzałogowych robotów używano w wojskach lądowych (ale także policji) w zasadzie wyłącznie do wsparcia saperów, głównie w rozpoznaniu niebezpiecznego dla ludzi terenu (skażonego, zaminowanego) i rozbrajaniu bądź zdalnym aktywowaniu (niszczeniu) niebezpiecznych przedmiotów, przede wszystkim ładunków wybuchowych. Zaczęło się to zmieniać w dużej mierze w związku z potrzebami tzw. wojny z terroryzmem. Jej cechą charakterystyczną był niemal zupełny brak regularnych działań zbrojnych. Zamiast walczyć, żołnierze amerykańscy i ich sojusznicy mieli „stabilizować”, prowadzić działania pokojowe itp. do czasu okrzepnięcia w podbitych krajach ustanowionej przez Waszyngton władzy. Druga strona była znacznie słabsza, ale stawiała sobie niezbyt wygórowane cele – chodziło o destabilizację sytuacji wewnętrznej i w miarę możliwości niszczenie siły żywej przeciwnika oraz przecinanie jego sieci zaopatrzenia. Nie chodziło przy tym o niszczenie siły żywej w wymiarze znanym z wojen konwencjonalnych, ale raczej o nękanie, czyli obniżanie morale obcych wojsk, a także wpływanie na zachodnią opinię publiczną, wrażliwą na straty w ludziach, a co za tym idzie polityków. Rozpoczął się kolejny wyścig miecza z pancerzem, który zaowocował pojawieniem się pojazdów minoodpornych, modyfikacjami zwiększającymi odporność balistyczną i przeciwminową dotychczasowych wozów bojowych, wprowadzeniem coraz lepszych osłon balistycznych żołnierzy, a także wprowadzaniem do służby robotów i bezzałogowców. Roboty miały już nie tylko wspierać saperów, ale pojawiły się ich kolejne zastosowania. Rozszerzyły zakres i odległość rozminowywania, uzupełniły ogólnowojskowe środki rozpoznania i dozoru, stały się środkami transportu pomagającymi przenosić wyposażenie i amunicję w trudnym terenie. Ostatnio słyszy się także o uzbrojonych robotach, działających samodzielnie albo wspierających piechotę.
Na tegorocznym Eurosatory to właśnie uzbrojone roboty budziły największe zainteresowanie, choć zabrakło na nim konstrukcji z Rosji, która właśnie w tej sferze osiągnęła ostatnio bardzo wiele.
Na pierwszym miejscu wypada tutaj wymienić firmowany przez Estonię, a w istocie międzynarodowy projekt bojowego pojazdu gąsienicowego THeMIS Adder. Prezentowany także na pokazach dynamicznych pojazd składał się z dwóch elementów: nowatorskiego estońskiego nośnika THeMIS (Tracked Hybrid Modular Infantry System) firmy Milrem i stanowiska karabinu maszynowego Adder Light Calibre RWS singapurskiej firmy ST Kinetics.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu