Helge Ingstad została staranowana 8 listopada ub.r. o godzinie 04:03 przez zbiornikowiec Sola TS spółki Tsakos Energy Navigation, jednostkę klasy Aframax do przewozu surowej ropy naftowej, pływającą pod banderą maltańską. Do zderzenia doszło w Hjeltefiordzie, na północ od wyspy Sotra. Zbudowany w 2017 r. statek o długości 249,97 m, szerokości 44,03 m i pojemności brutto 62 557 jednostek opuścił właśnie terminal paliwowy Sture (należący do Equinor, dawniej Statoil) w Øygarden, mając na pokładzie 23-osobową załogę i pełne zbiorniki surowca dla brytyjskiego odbiorcy. Natomiast okręt mierzący 134 m i wypierający 5300 t, wraz ze 137 członkami załogi, wracał z manewrów NATO „Trident Juncture” do bazy w Haakonsvern koło Bergen. Zbiornikowiec uderzył fregatę z prawej burty, w rejonie hangaru, przebijając jej poszycie kadłuba poniżej linii wodnej, jak również nad nią. Sam nie odniósł poważniejszych uszkodzeń.
Dla Helge Ingstad zderzenie było fatalne w skutkach. Z pomocą holowników, które asystowały Sola TS opuszczającemu port, udało się osadzić fregatę na skalistym dnie tuż przy brzegu, w miejscu o małej głębokości. Tylko dzięki temu zabiegowi nie stracono jednostki bezpowrotnie. Ośmiu marynarzy odniosło obrażenia, wraz z nimi ewakuowano resztę załogi. Holowniki dopychały pogrążający się okręt do brzegu, ostatecznie osiadł on na dnie, opierając się na nim w trzech miejscach. Wkrótce połączono go linami stalowymi z lądem, ale nie przeszkodziło to wciąż nabierającemu wody kadłubowi pokonać tego oporu i 13 listopada fregata pogrążyła się niemal całkowicie. Nad powierzchnię morza wystawała górna część masztu i fragment hangaru przewróconego na prawą burtę okrętu.
Po oględzinach podwodnej części kadłuba fregaty oszacowano uszkodzenia i podjęto decyzję o podniesieniu okrętu. Operacja rozpoczęła się od wypompowywania paliwa (około 460 m3), co trwało dwie doby i zakończyło się 25 listopada, a potem gromadzenia sił i środków z m.in. Sjøforsvaret, Straży Wybrzeża, firm BOA Management i Scaldis.
Do miejsca wypadku dotarły dźwigi pływające Gulliver i Rambiz, należące do belgijskiej spółki Scaldis. Wykonywano szczegółowe mapowanie dna morskiego, jego topografii i styku okrętu ze skałami. Dokonano też obliczeń wytrzymałościowych kadłuba, aby upewnić się, że można bezpiecznie unieść jednostkę bez jego przełamania. Następnie przymocowano do niego liny stalowe, a potem łańcuchy.
Rankiem 26 lutego rozpoczęła się długo oczekiwana operacja podniesienia Helge Ingstad. Wcześniejszemu podjęciu okrętu ze skalistego dna przeszkodziły warunki atmosferyczne. Konieczne było również usunięcie amunicji. W pierwszej kolejności zdjęto 8 pojemników transportowo-startowych z pociskami przeciwokrętowymi Kongsberg NSM, takimi samymi, w jakie uzbrojona jest Morska Jednostka Rakietowa 3. Flotylli Okrętów w Gdyni. Stało się to w połowie grudnia. Natomiast na początku lutego nurkowie podjęli z magazynu nieujawnioną liczbę torped zwalczania okrętów podwodnych BAE Systems Sting Ray. Okręty typu Fridtjof Nansen, do którego należy Ingstad, mają 4 wyrzutnie tego uzbrojenia, więc można przypuszczać, że na fregacie była jednostka ognia w takiej właśnie liczbie. Torpedy zdetonowano we fiordzie.
Operacja podniesienia okrętu była kilkukrotnie przekładana z powodu trudnych warunków pogodowych. Aby bezpiecznie podnieść fregatę, wiatr i fale musiały być na niskim poziomie przez 5-6 kolejnych dni. W pierwszej fazie przedsięwzięcia większość prac przeprowadzono pod wodą. Dwie barki zakotwiczono obok fregaty. Od czasu wypadku nurkowie i personel na powierzchni pracowali nad przeciągnięciem łańcuchów do podnoszenia wokół kadłuba okrętu. 27 lutego Gulliver i Rambiz podniosły fregatę w tandemie, a po oderwaniu się jednostki od dna nurkowie przymocowali ostatnie uchwyty łańcuchów. Po ich podczepieniu do dźwigów i podniesieniu, okręt wypoziomował swoje położenie względem powierzchni wody i stopniowo wynurzał się, zaś woda wylewała się z położonych wyżej pomieszczeń i pokładów. Później planowano ustawienie częściowo osuszonej fregaty na zanurzalnej barce Boabarge 33 i przeholowanie tego „zestawu” do Haakonsvern.
Jednak ze względu na zwiększającą się prędkość wiatru i ryzyko załamania pogody, prowadząca operację norweska firma BOA Offshore zdecydowała zmienić plan i częściowo podniesioną jednostkę, podwieszoną na łańcuchach pod hakami obu dźwigów, przeholowano w okolice Hanøytangen, leżącego około 15 Mm od miejsca zatonięcia i osłoniętego od wiatru. Operacja była kierowana z okrętu patrolowego KNM Olav Tryggvason, zbudowanego w Stoczni Remontowej Gryfia w Szczecinie w 2010 r. 2 marca, po przeholowaniu jednostki w rejon Hanøytangen, przeniesiono okręt na barkę. Nazajutrz o godz. 22:30 pechowa fregata dotarła do swej bazy w Haakonsvern. Okręt ma być ponownie zwodowany po 5-6 tygodniach.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu