W ostatniej dekadzie–dwóch programy samolotów bojowych, określanych jako myśliwce wielozadaniowe 5, 5+, a nawet 6. generacji, zainicjowały: Federacja Rosyjska, Chińska Republika Ludowa, Indie, Japonia, Republika Korei, Turcja, a nawet Iran (choć w tym ostatnim przypadku nie wiadomo tak naprawdę o jakiej klasy samolot chodzi i jak poważny jest to program, szerzej w WiT 5/2017). Wydawało się, że przynajmniej część z tych państw dołączy już niedługo do elitarnego klubu użytkowników i producentów najbardziej zaawansowanych myśliwców, w którym na razie są jedynie Stany Zjednoczone. Tymczasem na Starym Kontynencie niewiele się pod tym względem działo. Państwa zachodnioeuropejskie są producentami myśliwców generacji 4+ (aż trzy konstrukcje), a Republika Korei czy Turcja prowadziły rozmowy z zachodnioeuropejskimi firmami, pragnąc wykorzystać ich doświadczenie we własnych przedsięwzięciach myśliwca 5. generacji. Pojawiały się też informacje o atakach hakerskich i wyciekach ważnych amerykańskich tajemnic dotyczących budowy F-35 [choć większość tego typu szpiegowskich doniesień należy traktować ostrożnie – przyp. red.]. Wielu wydawało się, że lada dzień Waszyngton utraci supremację techniczną, uzyskaną w czasie dziesięcioleci zimnej wojny.
Ostatnie 12 miesięcy pokazuje, że żadne brzemienne w skutkach przecieki jednak nie miały miejsca, a jeżeli zaistniały, to ci którzy przejęli materiały nie są w stanie ich wykorzystać ze względu na zbyt słaby poziom rozwoju własnego przemysłu i kulturę techniczną. Różnice w możliwościach przemysłowych są chociażby widoczne, kiedy porównuje się parametry, jakość i resursy silników odrzutowych do myśliwców produkowanych masowo na Zachodzie, w Federacji Rosyjskiej i Chińskiej Republice Ludowej. Jeszcze inna możliwość jest taka, że Amerykanie umyślnie dali sobie wykraść pewne dane, z tym że wprowadzili do nich korekty, kierujące prace „wrogich” biur konstrukcyjnych na fałszywe tory. Mogłoby to potencjalnie opóźnić ich programy o całe lata.
Z kolei własne osiągnięcia techniczne państw aspirujących do światowej awangardy zdają się nie dorastać do ich ambicji. W kwietniu br. pojawiły się informacje o wycofaniu się Indii z programu FGFA (Fifth Generation Fighter Aircraft) i o tym, że Hindusi są gotowi do niego powrócić dopiero w przypadku kiedy rosyjski odpowiednik tej konstrukcji – Su-57 – osiągnie pełną gotowość operacyjną [FGFA miał być indyjską, wstępnie dwumiejscową, wersją Su-57, aby Indie „wróciły” do tego programu musiałyby najpierw wywiązać się z własnych zobowiązań we współfinansowaniu; obecnie Indie zadeklarowały przyszłe zakupy eksportowej wersji Su-57 – przyp. red.]. To może okazać się trudne biorąc pod uwagę, że na razie Rosja zamówiła zaledwie 15 Su-57 I etapu, podczas gdy maszyny II etapu z docelowym napędem mają być wdrożone do służby w perspektywie planistycznej do 2027 r. Z kolei program rodzimego indyjskiego myśliwca 5. generacji – HAL AMCA (Advanced Medium Combat Aircraft) – nadal pozostaje w obszarze modeli i wizualizacji komputerowych.
Realne zaawansowanie chińskich programów myśliwców 5. generacji pozostaje tajemnicą, choć z pewnością wysunęły to państwo na drugie miejsce w światowym wyścigu, dzięki oficjalnemu wprowadzeniu na początku tego roku do służby myśliwca Chengdu J-20. Według indyjskich mediów myśliwce J-20 podczas lotów w strefie przygranicznej były wykrywane za pomocą radarów N011M Bars indyjskich Su-30MKI (co niezbyt dobrze świadczy o ich własnościach stealth), ale w przypadku J-20 pewne elementy konstrukcji nie są z pewnością docelowe i nie wiadomo, kiedy zostanie osiągnięta pełna gotowość operacyjna. Wątpliwości budzi też przeznaczenie J-20, który sprawia wrażenie raczej wyspecjalizowanej i kosztownej maszyny przychwytującej, à la MiG-31, aniżeli masowego samolotu o szerszym wachlarzu zastosowań. Czymś takim mógłby być lżejszy Shenyang J-31/FC-31, przypominający wyglądem krzyżówkę F-22 i F-35. Konstrukcja ta kilka lat temu była nie lada sensacją na Zachodzie, a niektórzy komentatorzy wieścili na jej podstawie narodziny taniego odpowiednika Lightninga II. Od tamtej pory program nie wydaje się jednak notować wielkich postępów. Oficjalnie maszyna istnieje w zaledwie dwóch prototypach [w lipcu br. chińskie media podały, cytując chińskich dowódców i komentatorów wojskowych, że powstanie wersja pokładowa J-31, a program obecnego myśliwca pokładowego Shenyang J-15, chińskiej wersji Su-33, będzie wygaszany z powodu trudnych do przezwyciężenia problemów rozwojowych – chodzi najprawdopodobniej o kłopoty z chińskim elektrycznym układem sterowania, który obwinia się o serię katastrof J-15, oficjalnie dwóch, nieoficjalnie czterech – przyp. red.].
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu