Zrezygnowano też z dwóch istotnych części imprezy – pokazu sprzętu lotniczego na lotnisku w Kubince i poligonowej prezentacji uzbrojenia, połączonej ze strzelaniami. Nie było także towarzyszącego dotąd forum przedsięwzięcia Tankowyj biatlon, czyli współzawodnictwa załóg czołgów z „zaprzyjaźnionych” armii. Imprezę skrócono z pierwotnie planowanego tygodnia (12–18 sierpnia) jedynie do trzech dni. I zapewne dlatego, po raz pierwszy w jej historii, do ekspozycji nie mieli dostępu „zwykli” zwiedzający, a w szczególności młodzież w wieku poniżej 18 lat. Przekreślono tym samym aspekt propagandowo-patriotyczny forum.
Poprzednio pierwszy dzień imprezy był zamknięty dla zwiedzających i przeznaczony dla oficjalnych delegacji, kolejne dwa-trzy dni były otwarte dla profesjonalnych zwiedzających i przedstawicieli mediów, a pozostałe także dla szerokiej publiczności. Wtedy też organizowano dodatkowe pokazy, ale jednocześnie dyskretnie malała liczba stoisk.W oczy rzucały się także nowe trendy – na stoiskach producentów uzbrojenia było niewiele znaczących nowości „dużego kalibru”, czyli nowych wozów bojowych, pocisków kierowanych, stacji radiolokacyjnych itp.
Kolejny raz nie zdecydowano się na prezentację wielu nowinek, często znanych już z pól bitew na Ukrainie. Zaprezentowano niewiele produktów czysto eksportowych, bo i rosyjski eksport uzbrojenia od 2022 r. systematycznie maleje, np. żadnej rosyjskiej firmy nie ma w pierwszej dziesiątce eksporterów broni w 2023 r. (są tam natomiast aż trzy firmy chińskie, dla których, co wyjątkowe, wytwarzanie uzbrojenia stanowi tylko niewielką część produkcji). Gdyby przyjąć, że tegoroczna ekspozycja forum Armija była w pełni reprezentatywna dla stanu i bliskich perspektyw rosyjskiego przemysłu, to konkluzje byłyby dla niego bardzo pesymistyczne, o czym niżej.
Wozy bojowe i pojazdy opancerzone były przez dziesięciolecia mocną stroną radzieckiego przemysłu, który aż do rozpadu ZSRR uchodził za jednego z niekwestionowanych trendsetterów w tym obszarze. Jednak w Rosji również i na ten sektor „oboronki” nie wydzielano zbyt wiele środków finansowych i jako samodzielne podmioty przetrwały tylko te firmy, które miały zagranicznych klientów.
Byli to jednak bez wyjątku producenci, a nie twórcy nowych konstrukcji i późniejsze obarczenie ich biur konstrukcyjnych, wcześniej zajmujących się adaptacją dokumentacji technicznej do swojej technologii produkcji bądź opracowywaniem modyfikacji i modernizacji, zadaniem skonstruowania wozów bojowych kolejnej generacji było w najlepszym przypadku posunięciem ryzykownym.
Skutek był łatwy do przewidzenia – nowe uniwersalne platformy kołowe i gąsienicowe średniej kategorii masowej Bumierang i Kurganiec są naśladownictwem konstrukcji zagranicznych, a ciężka platforma gąsienicowa Armata jest coraz częściej krytykowana za błędny wybór niemal wszystkich jej rozwiązań – napędu, układu jezdnego, systemu kierowania ogniem. Na dodatek bodaj najciekawszy wariant wykorzystania platformy Armata – ciężki bojowy wóz piechoty z silnikiem umieszczonym z przodu kadłuba został najwyraźniej uznany za najmniej istotny i prace nad nim podobno zawieszono.
W tym roku na Armii w tej kategorii sprzętu nie pokazano nowości, a jedynie nieznacznie zmodyfikowane pojazdy, nierzadko jeszcze radzieckiej proweniencji. Nikogo nie dziwiły zainstalowane na nich niezgrabne osłony antydronowe, uzupełnione okryciami maskująco-deformującymi. Są to skutki rozpaczliwej potrzeby zmniejszenia skuteczności ataków bezzałogowców-samobójców. Jak długo jednak nie zostaną wdrożone środki ich aktywnego zwalczania, inicjatywa i przewaga pozostaną po stronie atakującego.
Tylko w postaci modelu demonstrowano czołg T-90M z systemem aktywnej samoobrony T09-A6-1 Ariena-M. Mimo kilkukrotnych wcześniejszych zapewnień, nie ma dotąd dowodów na wykorzystanie tak skonfigurowanych wozów w działaniach bojowych.
Pojawiło się wprawdzie pojedyncze zdjęcie z zakładów w Niżnym Tagile, na którym widać montaż nowej Arieny na czołgu, ale nie ma żadnego dowodu na to, że jest to produkt seryjny, a na dodatek tym wozem nie jest T-90M, a T-72B3! Natomiast w ekspozycji w Kubince był T-90M wyposażony w nowy trał przeciwminowy TMT-K. Hobbyści zwrócili uwagę na niewielki, cylindryczny zasobnik, umieszczony na wysięgniku przymocowanym do tylnego pancerza czołgu. Sugerowano, że jest to rodzaj pułapki mającej zakłócać termowizyjne układy naprowadzania. W rzeczywistości jednak jest to… zasobnik z markerami, automatycznie ustawianymi wzdłuż przetrałowanego przejścia.
Trudno nazwać sensacją obecność licznych standardowych (i wiekowych) wozów bojowych z rozbudowanymi osłonami antydronowymi. Przykładowo bojowy wóz piechoty BMP-1AM Basurmanin z wieżą MB-2/BPPU-1 zapożyczoną z BTR-82A pokazano z kompletem dodatkowych osłon i aparaturą zakłócającą ŁGSz-689 Triton, pod oznaczeniem wyrób 675sb3KDZ. Bodaj najciekawszy był bojowy wóz desantu BMD-4M, który oprócz siatek i ekranów listwowych miał moduły opancerzenia w postaci płyt z wewnętrznymi warstwami amortyzującymi.
Zaletą bojowych wozów desantu i pojazdów pochodnych miało być ich przystosowanie do zrzucania z samolotów transportowych na platformach spadochronowych i niespotykana mobilność taktyczna, uzyskane dzięki niewielkiej masie, czyli słabemu opancerzeniu. Obecnie, po wieloetapowym dopancerzaniu, nie mają już one znacząco lepszych charakterystyk trakcyjnych od BMP-2/-3, ich desantowanie spadochronowe, a nawet samodzielne pokonywanie przeszkód wodnych nie wchodzą w rachubę, a poziom odporności balistycznej i tak pozostawia wiele do życzenia.
Sporo uwagi poświęca się gąsienicowym transporterom-ciągnikom. Jest to niewątpliwie sprzęt potrzebny wojsku, a pojazd nowej generacji, następca MT-LB (kryptonim Płanier), został pod koniec istnienia ZSRR opracowany w biurze konstrukcyjnym Charkowskiej Fabryki Traktorów (ChTZ) i tam też pozostał. Firmy rosyjskie nie otrzymywały przez wiele lat zlecenia na opracowanie nowej konstrukcji o tym przeznaczeniu i stąd wieloletnie wysiłki, mające radykalnie udoskonalić 60-letnie MT-LB (wprowadzony do służby w 1964 r.).
W tym roku pokazano demonstrator pojazdu, powstały w ramach pracy badawczo-konstrukcyjnej (OKR) Transportior. Ciągnik, noszący oznaczenie MGT-LB (izdielije 6448), opracowany przez Zawołżską Fabrykę Ciągników Gąsienicowych (ZZGT) z Zawołża w obwodzie niżnowogrodzkim, ciągle bardzo przypomina MT-LB, na którym bazuje, ale jest znacznie cięższy (patrz tabela) i ma dwukrotnie mocniejszy, 450-konny silnik. Oznacza to potrzebę zastosowania nowego układu przeniesienia mocy, hamulców, wzmocnionego zawieszenia i szerszych gąsienic. Zapewne prościej byłoby zaprojektować od podstaw nowy pojazd.
Zobacz więcej w nowym wydaniu czasopisma Wojsko i Technika >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu